Moje nóżki pragną chodzić

Zakończenie: 26 Kwietnia 2014
Rezultat zbiórki

Bardzo serdecznie dziękujemy Siepomaga.pl oraz Wszystkim Darczyńcom, którzy wsparli naszego synka Szymonka, aby mógł wyjechać na kolejny turnus rehabilitacyjny.
Szymonek przez dwa tygodnie dzielnie ćwiczył podczas turnusu, 2,5 godziny dziennie intensywnej terapii ruchowej, dzięki której Szymonek robi coraz większe postępy w chodzeniu przy balkoniku,wzmocnił całe ciało,aby nie dochodziło do deformacji stóp i kręgosłupa, godzina dziennie Integracji Sensorycznej oraz godzina dziennie terapii ręki która wzmocniła Szymonka rączki i zachęciła go do prac manualnych z którymi miał duże problemy.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za wparcie, dzięki któremu możemy obserwować kolejne postępy naszego synka i cieszyć się z każdego jego uśmiechu.
Rodzice Szymonka Anna i Paweł
Opis zbiórki
Malutki Szymek, gdy rozwijał się w moim brzuszku, kopał bardzo mocno. Śmialiśmy się, że na pewno zostanie piłkarzem. Wyczekiwany młodszy synek rozwijał się książkowo. Przynajmniej tak twierdził polecony lekarz, który prowadził całą ciąże. Teraz już wiemy, że było coś, co powinien zauważyć specjalista podczas USG. Malutki punkt na pleckach naszego synka.
Szymek urodził się siłami natury w 2009 roku z przepukliną oponowo-rdzeniową odcinka lędźwiowo–piersiowego, wodogłowiem oraz pęcherzem neurogennym. Konieczne jest cewnikowanie co trzy godziny. Dopiero po narodzinach dowiedzieliśmy się, że życie naszego synka jest zagrożone. "Bezbronny Szymuś, jeszcze wtedy żwawo poruszał swoimi malutkimi stópkami" – wspomina mama. Następnego dnia przeszedł pierwszą operację zamknięcia przepukliny. W wyniku uszkodzenia i porażenia wiotkich nerwów kończyn dolnych Szymek jest niepełnosprawny ruchowo.
Pierwsze miesiące były dla nas bardzo trudne. Nieprzygotowani mentalnie na zaistniałą sytuację, zupełnie nie wiedzieliśmy, co powinniśmy dalej robić. Jedno, o czym byliśmy przekonani - że pragniemy zrobić absolutnie wszystko dla naszego młodszego synka, aby niepełnosprawność nie ograniczyła jego życia. Dzięki sile spokoju i ogromnemu wsparciu mojego męża rozpoczęły się poszukiwania specjalistów, metod terapii, stron poświęconych temu zagadnieniu.
Po przebytej pierwszej operacji, w wyniku zbyt krótkiej rekonwalescencji, rana pooperacyjna rozeszła się i Szymek z powrotem musiał trafić na oddział. W tym czasie, wraz z mężem poszukiwaliśmy specjalisty, który podejmie i wskaże metodę, aby wodogłowie stacjonarne nie powiększało się. To, czego nigdy nie zapomnimy, kiedy jedna pani doktor powiedziała „Co się Pani martwi, skoro to kaleka. Wodogłowie przy jego chorobie to najmniejszy problem. I tak na zawsze będzie ograniczony”. Na szczęście była w ogromnym błędzie… Wodogłowie jest praktycznie niewidoczne, dzięki terapii, która została bardzo szybko po narodzinach wprowadzona.
Od chwili, gdy tylko było to możliwe, nasz synek uczestniczył w każdej możliwej formie rehabilitacji. Kiedy tylko skończył niecałe cztery miesiące, została wprowadzona metoda Vojty w celu jak najbardziej skutecznego usprawnienia Szymka.
Szymon jest dzieckiem nad wyraz wesołym, pogodnym i bardzo uśmiechniętym. Uwielbia pływać oraz nurkować. Zabawa klockami lego jest jedną z ulubionych. Szczególnie upodobał sobie straż pożarną. W przyszłości pragnie zostać strażakiem – jak chyba każdy mały chłopczyk – śmieje się mama.
Na co dzień porusza się już na czworaka. To ogromny sukces. Przy pierwszych próbach lekarze nam niedowierzali. Zmuszeni byliśmy nagrywać jego poczynania. Przepuklina była stosunkowo wysoko umieszczona. Zaś im wyżej zlokalizowana, tym większe było prawdopodobieństwo, że dziecko mogłoby się nie poruszać wcale. Ale to cud. Dzięki intensywnej pracy Szymona na każdych zajęciach rehabilitacyjnych, w które wkłada całe serce, potrafi dzięki sile swoich mięśni brzucha, a także rąk wejść i zejść z kanapy czy też wózka.
Wszystko, co w tej chwili zostało osiągnięte, to praca Szymka. To on dzielnie pokonuje każdą barierę. Dzielny przedszkolak, uwielbia zabawy z rówieśnikami. W przedszkolu porusza się na wózku samodzielnie. Nie potrzebuje pomocy innych. Podjazdy nie są żadną przeszkodą dla tak silnego chłopczyka jak on. Udział w turnusach rehabilitacyjnych umożliwił mu dokonie kolejnego postępu. A mianowicie stawianie pierwszych kroków przy pomocy balkoniku oraz specjalistycznych aparatach na nóżki. Koszt zakupu to ponad dwadzieścia tysięcy złotych. NFZ nie pokrywa kosztów nabycia urządzenia. Specjalistyczny sprzęt starcza na rok. Gdy Szymek podrośnie, konieczny jest zakup nowych aparatów na nóżki odlewanych z gipsu.
Zarówno rozwój fizyczny, jak i intelektualny, są zasługą ogromnej pracy oraz determinacji naszego synka. Nasz ukochany niespełna pięcioletni synek potrafi już doskonale czytać oraz zaczyna przygodę z pisaniem. Każdy, nawet najmniejszy krok naprzód, daje nam motywację i wiarę, że w przyszłości nie będzie zależny od innych.
Jako rodzice wspaniałego dziecka, pragniemy zrobić wszystko, aby Szymek w przyszłości mógł uniknąć "kalectwa". Do tego niezbędne są turnusy rehabilitacyjne. W ciągu roku powinien uczestniczyć w nawet sześciu turnusach. Zwłaszcza teraz, gdy jego organizm najszybciej się uczy i rozwija. Niestety, koszty są ogromne.
Rodzice Szymka urzekli nas swoją determinacją i siłą walki. Nie poddali się. Dzięki temu Szymuś potrafi już chodzić na czworaka. Jednak jego nóżki pragną więcej. Pragną chodzić. Pomóżmy mu zrobić kolejny krok, aby przybliżyć niedosięgnione marzenie.