Wypadek, który zniszczył wszystko. Pomóż Grzegorzowi odzyskać sprawność.

Terapia komórkami macierzystymi - 3 podania oraz intensywna rehabilitacja
Zakończenie: 29 Grudnia 2019
Opis zbiórki
Nie spodziewałem się, że jedna chwila może wywrócić moje życie do góry nogami. Jadąc samochodem, jako pasażer na tylnym siedzeniu przeżyłem wypadek, jednak jego konsekwencje są dla mnie tragiczne. Mam złamane kręgi Th 8 i Th 9 oraz zmiażdżony rdzeń kręgowy w odcinku piersiowym. Szukam sposobu, by poprawić komfort mojego życia, które jest naprawdę ciężkie. Jedną z szans jest terapia komórkami macierzystymi, a najbliższe podanie odbędzie się już pod koniec września.
Mickiewicz miał rację. Zdrowie, ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto cię stracił… Dzień wypadku jest dla mnie jak gruba kreska, która dzieli pobyt na ziemi na dwie części. Pierwszą zwyczajną, w której sam decydowałem o tym, gdzie mnie mają nogi zaprowadzić i tę drugą, kiedy nie mam już nogom niczego do powiedzenia, bo i tak nie chcą mnie słuchać.
Jeżdżę na wózku inwalidzkim i nie czuję prawie niczego od pasa w dół. W dodatku silna spastyka mocno usztywnia moje mięśnie do tego stopnia, że zrzuca mnie prawie z wózka. Muszę przypinać stopy do ramy, żeby się utrzymać, przez co nawet poruszanie się po domu stanowi dla mnie ogromne wyzwanie.
Opiekują się mną rodzice, nie wiem co bym bez nich zrobił. Nigdy nie sądziłem, że będąc już sporo po 30-stce, ich codzienna pomoc okaże się na wagę złota. Lata jednak płyną nieubłaganie i ani ja, ani oni nie będziemy już młodsi i sił też z każdym rokiem ubywa, dlatego staram się, żeby odzyskać choć część utraconej sprawności.
Kilka miesięcy temu zakwalifikowałem się do terapii komórkami macierzystymi i jestem już po drugim podaniu. Ta forma leczenia ma pomóc odbudować zniszczenia połączeń nerwowych powstałe w trakcie wypadku. Jestem już po dwóch pierwszych podaniach i powoli zaczynam w sposób widoczny ruszać lewą nogą. Dla kogoś może to niewiele znaczyć, dla mnie jest to jednak bardzo wyraźny znak, że nadzieja jeszcze nie zginęła.
Tu niestety pojawia się haczyk… Terapia jest bardzo droga i sam, nawet przy ogromnej pomocy rodziców, nie dam rady sfinansować tego leczenia. Wiążę z tą terapią ogromne nadzieje, jeśli nie na odzyskanie sprawności nóg, to przynajmniej na zmniejszenie spastyczności, co ułatwiłoby mi poruszanie po domu. Dlatego proszę o pomoc.
Chciałbym mojemu dorastającemu synowi pokazać świat, ale mam świadomość, że pewnych ograniczeń nie przeskoczę. Od wypadku już minęło trochę czasu i choć trudno mi się będzie z tym pogodzić już do końca życia, zamiast rozgrzebywać przeszłość, muszę spoglądać przed siebie. Zostały mi jeszcze 3 podania komórek macierzystych, a po każdym z nich intensywna rehabilitacja. Nie mogę się teraz zatrzymać w połowie drogi. Z Twoim wsparciem wciąż jeszcze mam szansę zobaczyć jasną stronę księżyca.
Grzegorz