440 gramów szczęścia - ratujemy cud życia

440 gramów szczęścia - ratujemy cud życia
terapia komórkami macierzystymi w Bangkoku - 8 podań
Zakończenie: 23 Maja 2019
Opis zbiórki
440 gramów po urodzeniu, 8 miesięcy w szpitalu, mnóstwo operacji, ciągły strach o życie maleństwa… Nie tak to wszystko miało wyglądać. Hania przyszła na świat za wcześnie o wiele tygodni i konsekwencje tamtych zdarzeń będą z nią już na zawsze — od pierwszych do ostatnich dni. Robimy wszystko, żeby odzyskać, choć część z utraconej sprawności, a największa szansa pojawia się w przeszczepie komórek macierzystych.
Zdrowe 3-latki biegają już na własnych nóżkach w najlepsze, a rodzicom często trudno je dogonić. Zaczyna się nauka pierwszych wierszyków, piosenek, wspólne pląsy w rytm muzyki. My możemy tylko o tym pomarzyć. Naszą codzienność wypełniają godziny spędzane w specjalistycznych gabinetach. Ciągła walka z głębokim Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, które więzi córeczkę w bardzo niesprawnym ciele. Próby choć małego usprawnienia rączek i nóżek są niekończącą się bitwą z wiatrakami.
Hania przeszła łącznie osiem operacji z powodu zastawek komorowo-otrzewnowych. Każda z nich to nieprzespane noce, litry wylanych łez, lęk wgryzający się aż do szpiku. Oto, że możemy ją stracić i zły los ją nam zabierze na zawsze… Urodziła się w kwietniu, ze szpitala wyszłyśmy w prezencie na Mikołajki, osiem miesięcy później. Zimno oddziałowych ścian zamiast przytulnego pokoiku. Kilometry przewodów od specjalistycznej aparatury, zamiast pluszowych misiaków. Tak wyglądały pierwsze tygodnie jej życia.
Po 3 latach nie wiemy, czy Hania nas widzi. Trudno też stwierdzić, na ile nas słyszy. Córeczka nie gaworzy, nie płacze, nie siedzi, nie kontroluje głowy, nie chwyta zabawek. Praktycznie do każdej czynności możemy dopisać „nie” na początku… Długo szukaliśmy światełka w tunelu beznadziei i udało się dotrzeć do informacji o terapii komórkami macierzystymi. Wylew krwi do mózgu Hani, który w pierwszych dniach jej życia dokonał ogromnych zniszczeń, można zrekompensować właśnie komórkami macierzystymi. Problemem pozostają jednak ogromne koszty…
Zdecydowaliśmy się na wyjazd do Bangkoku, gdyż tamtejsi specjaliści dysponują nieporównywalnie lepszym doświadczeniem w leczeniu komórkami macierzystymi. Komórki nie są też mrożone i podaje się je w znacznie większych ilościach niż w Polsce. Dodatkowo pacjent jest objęty kompleksową opieką lekarzy, dietetyków, fizjoterapeutów przez cały okres trwania terapii, która dzięki temu przynosi lepsze korzyści. To największa szansa dla naszej córeczki, dlatego prosimy o pomoc!
Los nie obszedł się z Hanią łaskawie, już zawsze będzie potrzebowała wsparcia ze strony innych ludzi. Czasu nie cofniemy, ale wierzymy, że część uszkodzeń da się odbudować. Nie będzie to ani łatwe, ani tanie. Mamy tego świadomość, ale musimy zrobić wszystko, żeby się udało. Ona na nas liczy, teraz najbardziej. Proszę, zróbmy to dla niej wspólnie.
Magda - mama