Tętniak w prawej komorze serca Julki

Operacja serca w Munster - usunięcie tętniaka prawej komory serca
Zakończenie: 16 Października 2015
Rezultat zbiórki
Pojechali! Udało się zebrać pieniądze na operację, więc wszystko odbyło się zgodnie z planem - 20 października 2015 roku Julka trafiła na stół operacyjny. Profesor Malec przeprowadził zabieg, usunął tętniaka, w trakcie operacji nie wystąpiły żadne komplikacje. Teraz Julka dochodzi do siebie.
Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, żeby to było możliwe!
Opis zbiórki
- Kierując się troską i miłością do mojej córeczki, zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o udzielenie pomocy, która umożliwi operację Julii. Jest to jedyna szansa uratowania życia mojego dziecka. Każda pomoc jest nieocenionym darem, za który będę wdzięczny do końca życia. Chciałbym, żeby moja córeczka przekonała się, że życie może być piękne... – tymi słowami Pan Marcin poinformował nas, że 20 października 2015 roku jego córkę czeka poważna operacja, która kosztuje ponad 100 tysięcy złotych.
Nie wiem, czy tata Julki pisał do nas, gdy położył dziewczynki spać, czy przed przygotowaniem im rano śniadania, a może czekając na nie pod szkołą. Podczas rozmowy w tle słychać głosy córek, dla których tata jest całym światem. Dosłownie – ich całym światem, ponieważ w tym roku mijają 2 lata od śmierci mamy dziewczynek, Agnieszki. Dzielnie walczyła z rakiem kości, i walczyła do końca, bo wiedziała, że ma dwie córki w tym jedną malutką, ciężko chorą, wymagającą jej opieki. Niestety, niedługo po 4 urodzinach Julki, jej mama przegrała walkę. Zmarła w wieku 41 lat, zostawiając dwie córki. - Po tym tragicznym wydarzeniu nie straciliśmy nadziei na lepsze jutro, usilnie wierząc, że Agnieszka jest w śród nas oraz że wspiera i chroni nas, a w szczególności Julię.
O co spytać mężczyznę, któremu nowotwór zabrał ukochaną żonę? O co spytać ojca, który do 20 października musi zebrać olbrzymią kwotę na ratowanie życia córki? Spytać, czy jest mu ciężko, czy się boi, czy go boli? Czy dziewczynki tęsknią za mamą?... Odpowiedzi są takie oczywiste. Spytać, co mówią lekarze, jakie szanse dają Julce?... Lekarze, którzy też są tylko ludźmi. Julka od narodzin i zdiagnozowania wady serca (zarośnięcie drogi odpływu z prawej komory, odejście tętnicy płucnej od aorty wstępującej, przewodozależny przepływ przez prawe płuco, ubytek przegrody międzykomorowej, ubytek przegrody międzyprzedsionkowej, zwężenie prawej tętnicy płucnej) miała już nie jedną, ale szereg operacji. Gdy warunki anatomiczne uniemożliwiały całkowitą korekcję wady, Julka trafiła do profesora Edwarda Malca, który wtedy operował jeszcze w Monachium. Wtedy się udało.
W tym roku (po 3 latach od operacji) Julka stawiła się na wizycie kontrolnej. Zaplanowane było cewnikowanie, które trzeba było przerwać, bo Julka była niestabilna. Lekarze szybko znaleźli przyczynę – tętniak w prawej komorze serca. Nie ma innego sposobu na usunięcie tętniaka niż operacja. Tętniak sprawia, że prawa komora serca Julki jest powiększona, przez co tłoczy krew z mniejszą siłą, niż powinna. Nie ma na co czekać, operacja jest konieczna.
- Jako samotny ojciec staram się, jak mogę, zgromadzić środki konieczne do podjęcia próby walki o życie mojego dziecka. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że Julka musi być operowana jak najszybciej - termin operacji został wyznaczony na 20 października 2015 roku.
Mamy mało czasu, żeby zebrać brakującą kwotę. Niecały miesiąc - jeden powie, że to krótko, inny, że cała wieczność. Wierzymy, że mama Julki zerka nad nią i będzie przy niej, gdy zamkną się drzwi sali operacyjnej, a pod nimi zostanie tata, odliczając minuty, potem godziny... próbując nie myśleć o najgorszym. Wierzymy, że po to mamy serca, żeby w nich zakorzeniało się dobro i rosło za każdym razem, gdy jest potrzebna pomoc innym ludziom. Chcemy kolejny raz ścigać się z czasem, losem i ten wyścig wygrać - nawet jeśli mamy tylko ludzkie moce… wierzymy, że wystarczą.