Wózek – moja przepustka do samodzielności

Indywidualnie dostosowany wózek inwalidzki z napędem elektrycznym
Zakończenie: 24 Października 2018
Opis zbiórki
Mam na imię Julka. Jeśli swoje ostatnie lata miałabym opisać jednym słowem, to byłby to ból. W ciągu 5 lat przeszłam kilkanaście operacji – wszystko po to, by mój stan się nie pogarszał. Choruję na porażenie dziecięce – nie chodzę, a mój kręgosłup wykrzywia się w zastraszającym tempie. Moje nogi zastępuje wózek inwalidzki. Bez niego jestem więźniem własnego mieszkania...
Na swoich nogach widzę głównie blizny – pamiątki po wszystkich operacjach. Mam 16 lat, a na moich plecach wyrasta garb. Nie znam dni, w których nie czułabym bólu. Na co dzień poruszam się na zwykłym wózku inwalidzkim. Po kilku godzinach siedzenia na nim pokładam się z bólu. Wszystko przez to, że taki wózek nie jest dostosowany do moich potrzeb.
Niedawno, po dwóch latach leżenia w łóżku, wróciłam do szkoły. Kilka godzin spędzonych na obecnym wózku to szczyt moich możliwości… Niestety choroba będzie postępowała, a ja nie chcę znów rezygnować ze szkoły. Wracając do niej po dwóch latach, poczułam się tak, jakby ktoś uwolnił mnie z więzienia. Nagle znalazłam się wśród ludzi, a nie wśród czterech ścian własnego pokoju. Teraz tak bardzo boję się, że będę musiała do tego wrócić, że ból uniemożliwi mi wychodzenie z domu. Żeby tak się nie stało, potrzebuję specjalistycznego wózka – takiego, który będzie przystosowany do moich potrzeb i który odciąży mój kręgosłup. Odciąży też moich rodziców, którzy tak samo jak ja zmagają się z moją chorobą… Niestety – koszt wózka elektrycznego dostosowanego do moich potrzeb jest ogromny. Moich rodziców po prostu na to nie stać.
Kilka lat temu było mi o wiele łatwiej. Było mniej przeszkód. Rodzice nosili mnie na rękach. Dopiero teraz, kiedy staję się coraz starsza i cięższa, robi się trudniej – rodzice nie mają już tyle siły, aby dźwigać mnie tak jak kiedyś. I tak poświęcają się jak mogą, chociaż ich zdrowie pozwala na coraz mniej.
Pogodziłam się z tym, że nigdy nie będę chodzić. Czasem bywało bardzo ciężko, ale w końcu to zaakceptowałam. Nie potrafię się jednak pogodzić z tym, że moja choroba miałaby mnie zamknąć w domu. Nie wyobrażam sobie, że mogłaby mi zabrać wolność. I tak już wiele mi zabrała.
Moją przepustką do świata jest wózek. Wózek, na który mnie nie stać. Dlatego właśnie tu jestem, opowiadam Ci swoją historię i proszę o pomoc. Bez Ciebie nie zdołam ocalić wolności, którą tak bardzo kocham i której tak bardzo potrzebuję.