Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Rower – mój start ku wolności

Bartłomiej Kabattek
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Zakup Handbike'a – roweru dla osób niepełnosprawnych

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Złotowianka
Bartłomiej Kabattek, 44 lata
Lipka, wielkopolskie
Uraz rdzenia kręgowego wraz z porażeniem czterokończynowym
Rozpoczęcie: 19 Lipca 2018
Zakończenie: 26 Września 2018

Opis zbiórki

Najpierw huk fali, potem cisza. Oczy otworzyłem dopiero w szpitalu, kiedy usłyszałem diagnozę, której nie chciałbym usłyszeć nigdy – uraz rdzenia kręgowego i porażenie czterokończynowe. Wiedziałem, co to dla mnie znaczy, lekarz nie musiał mówić nic więcej... Niejedna osoba na moim miejscu poddałaby się, ale nie ja. Z życia można czerpać pełnymi garściami, nawet kiedy ogląda się je z perspektywy wózka inwalidzkiego. Dzięki wypadkowi odkryłem w sobie miłość do sportu. Aby móc ją pielęgnować, muszę mieć sprzęt. Czy przyłączysz się do mojej walki?

Bartłomiej Kabattek

Minęło 20 lat… Dokładnie 1 maja 1998 r. pojechałem z rodziną nad morze. Nie wiedziałem,, że morze odbierze mi sprawność i posadzi na wózku. Wykonałem niewinny skok przez falę – taki, jakich w ciągu lata tysiące ludzi wykonują miliony razy. Ja miałem jednak pecha. Było zbyt płytko – głową uderzyłem w dno. Pamiętam moje ręce, które unosiły się bezwładnie. Nie czułem własnego ciała. Czułem tylko, jak bezwładnie opadam na dno. Na szczęście udało się mnie wyciągnąć z wody – dzięki temu żyję...

Diagnoza – uraz rdzenia kręgowego wraz z porażeniem czterokończynowym. Wyrok, czy „tylko” kolejny etap w życiu? Na początku było załamanie – leżałem przecież bezwładny na szpitalnym łóżku. Ja – dorosły facet – nagle stałem się zależny od innych. Z czasem musiałem jakoś to zaakceptować, zacząć walczyć. Gdybym wtedy się poddał, wyrządziłbym sobie jeszcze większą krzywdę. W wieku 20 lat  nie mogłem przecież zrezygnować z własnego życia.

Przed wypadkiem miałem plany, szybko chciałem pójść do pracy. Już wtedy byłem w Ochotniczej Straży Pożarnej, żeby pomagać innym. Po wypadku musiałem wszystkie plany i marzenia zweryfikować. I tak – dość niespodziewanie – zostałem bibliotekarzem i archiwistą.  Na tę pracę pozwalało mi moje ciało. Wróciłem do OSP – teraz jako współorganizator akcji charytatywnych. Przez swój stan nie mogłem działać w inny sposób, dlatego zacząłem w taki.

Bartłomiej Kabattek

Im dłużej siedziałem na wózku, tym więcej chciałem od życia. Czułem, że sport będzie najlepszym na to sposobem, moją namiastką wolności. Trafiłem do drużyny rugby na wózkach. Czułem, że żyję, ale w końcu i tego było mi mało. Postanowiłem wrócić do pływania. Woda, która odebrała mi sprawność, nagle stała się moją pasją. Nie czułem urazu, ani strachu. Wiedziałem, że pływanie to forma rehabilitacji, a teraz to właśnie było najważniejsze. Z czasem przyszło też uczestnictwo w biegach – m. in. “Wings for life”, z którego dochód przeznaczony jest na badania nad urazami rdzenia.

W ramach treningu codziennie pokonuję ok. 10 km. Sport daje mi siłę i wiarę w to, że na wózku też można żyć “pełną piersią”. Trzy lata temu miałem okazję testować handbike. To rower, a właściwie przystawka do wózka, napędzana za pomocą rąk. To dla mnie szansa, by usprawnić barki. By zmusić się do siedzenia prosto i zmniejszyć skoliozę. 

Rower to mój krok ku wolności. Pomożesz mi go postawić? 

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki