Udar zabrał sprawność i marzenia. Kamil walczy dla swoich dzieci!

Intensywna rehabilitacja, środki higieniczne, leki, wizyty lekarskie, witaminy
Zakończenie: 27 Czerwca 2021
Rezultat zbiórki
Drodzy Darczyńcy!
W imieniu męża Kamila chciałabym podziękować za okazaną pomoc.
Dzięki Państwa wsparciu mąż miał możliwość wizyty u optometrysty wraz z dojazdem oraz zakupienia leków i środków higienicznych. Czujemy ogromną radość i wdzięczność.
Dziękujemy za pomoc!
Żona Ewa
Opis zbiórki
Niecały rok temu urodził się Stefanek, nasz najmłodszy syn. Nie miał tyle szczęścia co jego rodzeństwo, by poznać swojego tatę sprawnego, zobaczyć jego uśmiech i doświadczyć przytulenia… Jako mama próbuję stanąć na wysokości zadania i zmierzyć się z wychowaniem dzieci tak, by nie poczuły, że taty prawie nie ma. W głębi serca cały czas wierzę, że Kamil wróci do sprawności i będziemy wspólnie czerpać z życia, ile się da.
Boże Narodzenie w naszym domu już nigdy nie będzie takie samo. Mój mąż przeszedł udar niedokrwienny drugiego dnia świąt 2019 roku...
Udar zabrał Kamilowi sprawność lewej strony ciała, uszkodził układ mowy, wzrok. Walczy również z afazją. Obecnie ma kilku rehabilitantów, dzięki nim potrafi już siadać na łóżku i ćwiczy pionizację ciała. Mimo to przed mężem jeszcze mnóstwo godzin ogromnej pracy i wysiłku. Musimy działać, bo nasza trójka czeka na tatę!
Zajęcia neurologopedyczne, choć tak intensywne, na razie pomogły wypowiedzieć tylko kilka słów. Bardzo tęsknię za rozmową z mężem, za czasem spędzonym na omawianiu wspólnych wakacji, nawet za kłótniami. Po prostu chciałabym zamienić z nim kilka zdań i czuć, że jest ze mną nie tylko ciałem. Oprócz kłopotów z mową dochodzą jeszcze problemy ze wzrokiem. Mąż potrzebuje rehabilitacji oka, by funkcjonować na co dzień tak jak my. Prawe oko nie widzi w ogóle, a lewe nie jest w pełni sprawne. Barier fizycznych jest mnóstwo. Ciężką pracą można usunąć wiele ograniczeń. Jednak jeśli na drodze pojawiają się blokady psychiczne, droga do sukcesu jest utrudniona i zawiła.
Wola walki - tego właśnie brakuje Kamilowi. Czasem już nie mam siły tłumaczyć mu, że nie jest tak źle, jak czuje, że spojrzenie na sytuację w bardziej kolorowych barwach może pomóc. Nadal głęboko wierzę, że jeśli stan fizyczny znacznie się poprawi, mąż z nadzieją spojrzy na sytuację i znajdzie w sobie na tyle sił, by zawalczyć do końca. Ma dla kogo!
Koszty leczenia pochłaniają całe nasze oszczędności. Jeśli teraz przestaniemy ćwiczyć i rehabilitować Kamila to wszystko pójdzie na marne. Potrzebuję męża, a dzieci potrzebują ojca. Bardzo proszę - pomóż nam!
Żona Ewa z dziećmi