❗️Tata trójki dzieci błaga o ratunek - operacja Karola już za chwilę, pomocy!

operacje i leczenie w Niemczech, zakwaterowanie, dojazd i rehabilitacja
Zakończenie: 1 Lipca 2021
Rezultat zbiórki
Dziękujemy ♥
Kochani, z całego serca dziękujemy Wam za pomoc. Szczególne podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do szczęśliwego zakończenia zbiórki i uzbierania środków na operację Karola. Czujemy ogromną wdzięczność za to wszystko, co dla nas zrobiliście i za to, że podaliście nam pomocną dłoń w tym trudnym dla nas czasie. Dla Karola to ogromna szansa na "normalne" życie i dalszą rehabilitację. Dobro, to jedyna rzecz, która rośnie, gdy się je dzieli. Pokazaliście, że nie jesteśmy Wam obojętni, że RAZEM WIELKĄ MAMY MOC! DZIĘKUJEMY!
Dzięki zebranym środkom Karol w lutym przeszedł operację w Niemczech, która trwała ponad 6 godzin. Oczywiście nie obeszło się bez stresu i niespodzianek. Lekarze twierdzą, że efekt powinien być widoczny po roku od operacji. Pieniążki zostały przeznaczone również na transport oraz pobyt w Niemczech. Dzięki Wam zaczęliśmy rehabilitację.
Niestety droga do pełnej sprawności pozostaje bardzo długa i kręta. Jednak my nadal wierzymy w szczęśliwe zakończenie naszej historii...
Dziękujemy za wszystko.
Monika żona Karola, Wiktoria, Adrian i nasza mała Maja
Opis zbiórki
Pilne! Bardzo mało czasu, by pomóc Karolowi i jego rodzinie! Operacja, która jest jedyną szansą, odbędzie się już za parę tygodni! Nie ma dnia do stracenia, dlatego prosimy o ratunek – pomóc musimy już teraz!
Oddałbym wszystko, żeby cofnąć czas. Żeby nasz dramat nigdy się nie wydarzył… Jeden dzień, jedna chwila brutalnie złamała życie całej naszej rodziny.
Mam na imię Karol, jestem tatą trójki cudownych dzieci, a od blisko 17 lat mężem wspaniałej kobiety – Moniki. Rodzina jest dla mnie najważniejsza… Całe życie ciężko pracowałem i starałem się, by moim dzieciom niczego nie brakowało. Jestem zawodowym kierowcą, niestraszna była mi praca w nocy, w trudnych warunkach… To niełatwy zawód, ale starałem się nieść pomoc innym, jak tylko mogłem. Żona zawsze bała się, czy wrócę bezpiecznie do domu. Dwa razy miałem poważny wypadek samochodowy, otarłem się o śmierć… Udało mi się jednak wygrać. Niebezpieczeństwo przyszło wtedy, gdy nikt się tego nie spodziewał… W upalny, letni dzień, na który tak długo czekałem – zasłużoną chwilę odpoczynku z moimi dziećmi.
Maja, moja najmłodsza córeczka, miała wtedy tylko 3 miesiące. Pojechaliśmy do naszych przyjaciół zawieźć zaproszenie na chrzciny… Dzieci pluskały się w basenie. Lato, zabawa, szeroki uśmiech na twarz Wiktorii, starszej córki… To moje ostatnie wspomnienie, potem jest tylko ciemność.
Moment, gdy wszedłem do wody, by dołączyć do dzieci, pamiętam jak przez mgłę… Do dzisiaj nie wiem, co się stało, prawdopodobnie poślizgnąłem się i uderzyłem głową o krawędź. Z wody już nie wyszedłem. Wiktoria wpadła w panikę, byłem nieprzytomny… Akcja ratunkowa odbyła się na oczach mojej żony i dzieci. Najgorsze chwile w naszym życiu… Płacz córki, sygnał karetki, zamiast pięknego dnia na świeżym powietrzu – szpital. Ich strach o mnie i prawda, która okazała się bardziej brutalna niż sądziliśmy...
Okazało się, że doznałem obrzęku na rdzeniu kręgowym i złamania kręgosłupa szyjnego C6. To spowodowało porażenie czterokończynowe. Jestem sparaliżowany. Ciężko było mi w to uwierzyć… Z silnego, energicznego i sprawnego mężczyzny, los w jednej chwili zmienił mnie w człowieka, który potrzebuje pomocy w najprostszych czynnościach. W człowieka zamkniętego w więzieniu własnego ciała...
Mam dopiero 37 lat, jestem w kwiecie wieku… Powinienem być oparciem dla swojej rodziny, nie ciężarem! Wiktoria ma dopiero 16 lat, Adrian 11, Majeczka tylko 1,5 roku… Monika musi zajmować się dziećmi i mną, bo z niesprawnym i rękami i nogami niewiele mogę zrobić. Czy jeszcze kiedyś uda mi się wziąć Maję na ręce? Uściskać Wiktorię, zagrać z Adrianem w piłkę, pogładzić żonę po policzku?
Tak ciężko było mi uwierzyć w to, co się stało… Pogodzić - nie pogodzę się nigdy, bo zgoda oznacza poddanie się, a ja nie zamierzam tego zrobić! Od czasu wypadku nie było dnia, żebym nie walczył o powrót do zdrowia. Codziennie rehabilitacja, która jednak nie daje cudów…
W całym tym mroku pojawiła się jednak szansa. To dwuetapowa operacja w Niemczech, która ma przywrócić sprawność moich sparaliżowanych rąk. Odbędzie się już 9 lutego. Od wypadku minęło już 1,5 roku, to ostatni moment, abym na zawsze nie został kaleką… Operacja jest niezwykle nam potrzebna i, niestety, niezwykle też droga. Nie jestem w stanie sam za nią zapłacić, dlatego muszę prosić o Twoją pomoc.
Chcę odzyskać choć namiastkę tego, co umiałem zrobić przed wypadkiem… Chcę być sprawnym mężem i tatą. To ja powinienem opiekować się moją rodziną, a nie oni mną… Błagam – daj mi tę szansę.