Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Od sierpnia nie wychodzę z domu

Karolina Szymańska
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Zakup wózka elektrycznego

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Niesiemy Nadzieję
Karolina Szymańska, 40 lat
Ostrów Wlkp., wielkopolskie
Upośledzenie narządów ruchu
Rozpoczęcie: 10 Lutego 2016
Zakończenie: 2 Marca 2016

Rezultat zbiórki

Zdążyliśmy przed wiosną - Pani Karolina była już na pierwszym spacerze :)

Z całego serca chciałabym podziękować Fundacji Siepomaga oraz wszystkim, którzy przyczynili się do zebrania środków na wózek inwalidzki dla mnie. Pokonałam już 20 kilometrów na wózku, jest to uczucie nie do opisania - jestem niezależna, mogę wsiąść i jechać, gdzie tylko chcę. A moja radość - przeogromna! Do tego lepiej śpię, bardzo brakowało mi wyjścia na powietrze. Wreszcie mogę wyjść z dziećmi na spacer.

Wszystkim bardzo dziękuję i pozdrawiam - Karolina z Wrześni

Karolina Szymańska

Opis zbiórki

Dzieciństwo ma ogromny wpływ na to, jakimi dorosłymi jesteśmy. U jednych ślady dzieciństwa są jak bransoletki, które rodzice dali na szczęście, u innych jak kajdany, których nie można zdjąć, a przy każdym niepowodzeniu wraca ich nieznośny dźwięk. Karolina ma 32 lata i  zawzięła się, żeby wszystkie złe chwile z dzieciństwa nie stanęły na drodze jej szczęścia. Teraz na tej drodze potrzebuje dobrego człowieka, który zrozumie i pomoże.

Karolina od dziecka jest osobą otyłą. Stopień niepełnosprawności wpisany w dokumentach nie był tak dużym powodem do dokuczania i wyśmiewania przez dzieci w szkole, jak właśnie otyłość. Codziennie słuchała drwin, które drążyły jak kropla cierpienie, z którego ranami musiała poradzić sobie w dorosłym życiu. W domu, który powinien być przystanią bezpieczeństwa, też nie znajdowała potrzebnej akceptacji. Zamiast uciekać w ramiona najważniejszych dorosłych w swoim życiu, jako 17-latka musiała któregoś dnia uciec od nich, żeby kolejny raz nie pozwolić na pokazywanie, kto jest silniejszy. Ona nie miała szans – zawsze była tą słabszą. Ucieczka skończyła się upadkiem z pierwszego piętra – do złamanej duszy doszło złamanie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym – teraz bolało nie tylko psychicznie, ale też fizycznie.

Karolina Szymańska

Ból po wypadku nie minął, jednak leczenie i rehabilitacja przyniosły efekty, Karolina normalnie chodziła. Na bagnistej ziemi dzieciństwa zdołała wybudować coś najważniejszego w życiu, o czym zawsze marzyła – kochającą rodzinę. Ma wspaniałego męża, dwóch synów i roczną córeczkę. Swoje dzieci wychowuje tak, żeby zawsze znalazły w niej przyjaciela, schronienie przed całym złem tego świata. Sama tego nie otrzymała, jednak cały swój ból i smutek potraktowała jako nauczyciela, który radzi jej, do czego żaden rodzic nie powinien odważyć się wobec dziecka.

- W 2010 roku urodzeniu drugiego dziecka kręgosłup zaczął mi bardziej dokuczać, miałam problemy ze staniem i chodzeniem. -  wspomina Karolina. -Z czasem zaczęłam odczuwać ogromne dolegliwości bólowe. Przy codziennych obowiązkach ból był nie do opisania, a całe ciało trzęsło się. Po badaniu rezonansu okazało się, że mam obustronny ucisk na nerw i dlatego nie mogę chodzić oraz stać, a kręgosłup jest w fatalnym stanie - miałam złamane i źle zrośnięte kręgi.  Gdy zapytałam lekarza o możliwość operacji, usłyszałam, że nie wiadomo, czy znajdzie się jakiś lekarz, który podejmie się tak skomplikowanej operacji na kręgosłupie. Załamałam się. Nie mogłam chodzić, nie mogłam stać. Wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem domu spadły na męża, a ja nawet nie mogłam opuścić mieszkania. Ostatecznie zakończyło się to dla mnie depresją i leczeniem na oddziale psychiatrycznym. Tam uświadomiłam sobie, że ludzie często mają większe problemy od moich, pozwoliło mi to dojść do siebie. Do dziś leczę się psychiatrycznie.

Musiałam wziąć się w garść i nauczyć się z tym żyć. Mąż zrezygnował z pracy by zająć się domem i dziećmi. Obawiałam się, czy nasze małżeństwo przetrwa... Różne myśli krążyły mi po głowie. Taki stan utrzymywał się przez 4 lata. Nie wychodziłam z domu, nie widywałam się z ludźmi. W 2013 roku otrzymałam od NFZ i PCPR manualny wózek inwalidzki i mogłam wreszcie wyjść z mężem na spacer. Zdarzało się, że komentarze ludzi na ulicach bolały – jakbym przeniosła się w czasie do szkolnych lat, kiedy dokuczały mi inne dzieci. Dzieci stały sie dorosłymi, ale ból, jaki sprawiają, jest taki sam.

Karolina Szymańska

Kwiecień 2015 – na świat przyszła Alicja, oczko w głowie całej rodziny. Karolina nie może jednak wyjść z Alą na spacer, ponieważ aby ona mogła pchać wózek Alicji, ktoś musi pchać wózek Karoliny. Jej marzeniem jest wózek elektryczny – używany, ponieważ jest 3 razy tańszy niż nowy. A Karolina nie musi mieć nowego, chodzi jej tylko o to, żeby mogła wyjść na zewnątrz. Ostatni raz na powietrzu była w sierpniu... Mijają miesiące, a ona nadal siedzi w czterech ścianach. Lekarze odwiedzają ją w domu, także kardiolog, ponieważ Karolina zaczęła chorować na serce. To też wymaga stałego podawania dodatkowych leków, a rodzina utrzymuje się tylko z zasiłku pielęgnacyjnego i na dzieci oraz renty męża.

To, co najważniejsze w życiu, Karolina ma – rodzinę. Uwierzyła, że może sięgnąć po szczęście, nie pozwoliła zdeptać siebie śladom z dzieciństwa. Może już czas na kolejny krok – wyjść do ludzi, mimo że widzi w wielu z nich dawne dzieci, które sprawiły jej wiele bólu. Ten wózek to dla Karoliny także nadzieja, że pomiędzy tych ludzi będzie wjeżdżać na sprzęcie podarowanym z rąk osób wrażliwych, które nie skazują spojrzeniem czy złym słowem za wygląd.

Ta zbiórka jest już zakończona. Możesz wesprzeć aktualną zbiórkę.

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki