Spraw, by było nam choć trochę lżej...

Podnośnik sufitowy dla niepełnosprawnych
Zakończenie: 18 Lutego 2020
Opis zbiórki
Serduszko naszej malutkiej, kochanej Klarci nagle przestało bić. Szybka reanimacja, ekspresowy przyjazd karetki, panika, strach i – tak wyglądały najczarniejsze chwile w moim życiu. Chwile, w których moje dziecko umierało, a ja nie mogłam nic zrobić...
Jeszcze kilka godzin wcześniej była zdrowa – taka się przecież urodziła. Gaworzyła, wyciągała w moją stronę rączki. Jak każdy maluszek wymagała wiele uwagi i miłości. Oczami wyobraźni wybiegałam już w daleką przyszłość – widziałam jak Klarcia siada, robi pierwszy kroczek, wypowiada to magiczne i wyczekiwane słowo: “mama”. Dziś wiem, że mogę nie doczekać tego nigdy. W ósmym tygodniu serduszko Klarci nagle się zatrzymało. Zupełnie niespodziewanie, bo nic wcześniej nie wskazywało, że coś takiego może się wydarzyć.
Wszystko w naszym życiu wywróciło się do góry nogami. Kolejne dni spędzone w szpitalu, dziesiątki badań, opinii podejrzeń, ale żadnych konkretów. Nikt nie był w stanie powiedzieć, co stało się z moją córeczką, ani co będzie z nią dalej. Niepewność bolała tak bardzo, że nie raz miałam ochotę krzyczeć z rozpaczy. Do dziś nie wiem, czy gorsza była niewiedza, czy to, co usłyszałam razem z diagnozą. Okazało się, że rokowania są tragiczne – Klara miała już nigdy nie oddychać samodzielnie i właściwie tylko cud mógł sprawić, że przeżyje. I ten cud się wydarzył… Któregoś dnia Klarcia zaczęła sama oddychać, a jej stan zaczął się poprawiać.
Klara ma padaczkę, czterokończynowy niedowład spastyczny, które są wynikiem niedotlenienia i niedokrwienia ośrodkowego układu nerwowego. Każdego dnia wspólnie z rodziną, fizjoterapeutkami i życzliwymi nam osobami walczymy o powrót córki do zdrowia. Niestety to długa, ciężka i kosztowna praca, ale dopóki istnieje choćby najmniejszy cień szansy na to, że na tej maleńkiej buźce pojawi się uśmiech, będziemy walczyć wszelkimi możliwymi środkami.
Dzisiaj Klarcia wykonuje tylko minimalnie ruchy rączek, nóżkami nie rusza wcale. Porusza się tylko w wózku albo na moich rękach. Dźwigam ją wiele razy dziennie. Niestety Klara rośnie. Jest coraz większa i coraz cięższa. Im jest starsza, tym trudniej mi ją nosić, ale nie mogę dopuścić do tego, że jej niepełnosprawność zamknie ją w pokoju.
Nieprzespane noce, tygodnie poszukiwań, jak ułatwić nam funkcjonowanie i przybliżyć do normalnego życia sprawiły, że znalazłam urządzenie które pomoże Klarci przemieszczać się po domu i nie zamknie jej w czterech ścianach. Niestety cena takiego urządzenia jest ogromna. Nie stać mnie na to, tym bardziej, że Klara wymaga stałej rehabilitacji i urządzeń, za które również muszę płacić.
Moje maleństwo podjęło walkę. Klarcia została ze mną na tym świecie i teraz ja muszę zrobić wszystko, by było jej tu jak najlepiej. Proszę Cię, przyłącz się do mojej walki.