Straciłam męża, nie pozwolę, by śmierć odebrała mi syna. Ratunku!

Zakup lekarstw, artykułów pielęgnacyjnych, dietetycznych oraz suplementacja
Zakończenie: 6 Kwietnia 2023
Opis zbiórki
Straciłam już męża, nie mogę pozwolić, by choroba zabrała mi syna. Pomocy!
___
Choć diagnozę usłyszeliśmy 2 lata temu, wciąż żyjemy w jej cieniu. Przerażeni, bo to nieprzewidywalny i trudny przeciwnik, który najczęściej atakuje z ukrycia.
W kwietniu 2019 roku, mój syn zaczął zachowywać się zupełnie inaczej - pełne energii i radości dziecko, stało się apatyczne i wycofane. Wciąż skarżył się na powracający ból pleców, a przepisane przez lekarzy maści nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Zaczęliśmy szukać pomocy u kolejnych specjalistów. Martwiłam się, ale wtedy nie wiedziałam jeszcze, że znajdujemy się w przedsionku piekła…
Konsultacje w szpitalu przyniosły najgorszą możliwą informację - u Klaudiusza zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Szok, niedowierzanie, iskierka nadziei na pomyłkę… A później rzeczywistość, z którą musiałam się zmierzyć: cierpienie syna, przerażenie, ogromna niepewność i życie, które ani na chwilę się nie zatrzymało.
Do niedawna w tej walce byliśmy razem - ja i mój mąż. Niestety, na naszej drodze pojawiła się kolejna tragedia - mój mąż zmarł, a ja zostałam sama z 5 dzieci. Jedno z nich próbowało uciec śmierci, która zdawała się prześladować naszą rodzinę. To, co przeżyliśmy, każdy z tych ciosów był dla nas bardzo bolesną lekcją.
To, z czym zmagamy się teraz właściwie trudno opisać słowami… Młody jeszcze organizm już wykończony jest skutkami silnego leczenia i chemioterapii. A ja wciąż walczę ze strachem o przyszłość i teraźniejszością, która wciąż stawia przed nami coraz to nowe wyzwania. Rozwój choroby został powstrzymany, ale dla nas nie oznacza to rozwiązania wszystkich problemów i zakończenia leczenia - wręcz przeciwnie, teraz podwójnie musimy się starać, by zabezpieczyć Klaudiusza przed możliwymi powikłaniami. Niestety, na naszej drodze pojawia się coraz więcej ograniczeń - szczególnie trudne jest zdobycie środków na to, by zapewnić mojemu synowi kompleksową opiekę. Bo białaczka tak naprawdę nie zniknęła, może wrócić w każdej chwili i w tej sytuacji chyba to przeraża mnie najbardziej…
Wydatki związane z leczeniem Klaudiusza wciąż rosną - jestem przerażona tym, że niebawem może nam zabraknąć chociażby na dojazdy do kliniki, gdzie regularnie musimy wykonywać badania. Poza tym konieczne jest kontynuowanie terapii lekami, suplementami diety i produktami wzmacniającymi. Skąd wziąć na to środki, kiedy świat wali się na głowę? Właśnie dlatego zwracam się o pomoc. Daj nam szansę, pomóż odbić się od dna i zwalczyć choć jedną z przeciwności, która stanęła nam na drodze.
Proszenie o wsparcie nie jest proste, ale w sytuacji, w której nie masz wyboru, musisz postawić wszystko na jedną kartę.
Klaudiusz ma przed sobą całe życie, ale jaka będzie jego przyszłość, trudno przewidzieć. W morzu rozpaczy widzę światełko w tunelu, bo Klaudiusz żyje i ma możliwość walki. To dla mnie niezwykły dar, ale to oznacza, że nie mogę się poddać. Podasz mi pomocną dłoń?