Boję się swojego syna

Leczenie, rehabilitacja, turnusy rehabilitacyjne
Zakończenie: 31 Grudnia 2015
Opis zbiórki
Niespełna 13-letni Piotrek terroryzuje swoją rodzinę i okalecza własne ciało. Agresją reaguje na brak zrozumienia otaczającego świata, gdy coś go boli lub bez przyczyny. Brak czucia głębokiego sprawia, że nie potrafi zlokalizować bólu – jedynie wrzaskiem woła o pomoc, póki mu nie zabraknie sił. Okalecza własne ciało, gryząc swoje nadgarstki, wbijając paznokcie w nogi i ramiona...
Wraz z wiekiem agresja Piotrka narasta. Nie pomagają leki, rozmowy z psychologiem ani inne dotychczas poznane sposoby leczenia. Podczas napadów, które coraz częściej zdarzają się zupełnie bez powodów, jego ciało dostaje nienaturalnej siły i mocy. Siła szczękościsku podczas gryzienia potrafi rozerwać mięsień. Drapanie do rozlewu krwi. Targające jego ciałem emocje wyładowuje w postaci agresji na mamie, która opiekuje się chłopcem przez całe dnie. Podczas napadu Piotrek rzuca, czym popadnie. Porozbijane szklanki, płytki w łazience, a nawet sufit w pokoju chłopca to codzienność. W ten sposób rozładowuje agresję.
"Strach stał się naszą codziennością. Boję się własnego syna. Tego, że pewnego dnia nie dam rady obronić się przed jego atakiem, że wydarzy się w naszym domu jakaś niewyobrażalna tragedia". – wyznaje zrozpaczona mama. Choć nie raz przed napadem agresji chowam się w łazience, kocham syna i pragnę zrobić wszystko by pomóc uratować spętaną chorobą duszę.
Chłopiec nie jest zły, a jedynie ciężko chory. Dla osób zmagających się z autyzmem nie ma leku, który zniweluje wszystkie niebezpieczne objawy. Każdy przypadek jest zupełnie inny, dlatego tak trudne jest leczenie. Mama od wielu lat próbuje wszelkich metod integracji, psychoterapii oraz leczenia farmakologicznego. Niestety żadna z dotychczasowych metod nie przyniosła rezultatu. Agresja Piotrka nasila się wraz z wiekiem. Piotrek jest coraz większy, ma więcej siły. Może być tak, że gdy wszystkie metody zawiodą dla bezpieczeństwa chłopca oraz jego rodziny, konieczna będzie izolacja w zamkniętym ośrodku, a tego za wszelką cenę rodzice pragną uniknąć.
Podczas każdego z napadów agresji Piotrek jest bezwzględny, a swoją wściekłość brutalnie wyładowuje na otoczeniu. Jego agresja jest tak wielka, że zagraża życiu bliskich. Rodzice chłopca są na skraju wytrzymałości. Kochają syna, którego choroba z czarującego dziecka przemienia w nieobliczalnego człowieka. Mimo wyczerpania wciąż szukali ratunku dla syna, tym bardziej, że Piotrek potrafi być czułym i kochanym dzieckiem. Chłopiec nie zdaje sobie sprawy, że bijąc mamę, może zrobić jej krzywdę. Nie wie, że można inaczej zareagować na własny ból, niezrozumienie i strach.
Podczas jednej z audycji radiowych rodzice usłyszeli o nowatorskiej metodzie leczenia objawów autyzmu komórkami macierzystymi. Bez chwili wahania skonsultowali przypadek Piotrka z kliniką w Lublinie. Piotrek zakwalifikował się do podjęcia eksperymentalnej próby leczenia komórkami macierzystymi. Cała terapia to 5 podań w formie iniekcji. To ostatnia szansa dla chłopca. W klinice był przypadek dziewczynki, u której agresja zmniejszyła się do poziomu, w którym rodzice przestali bać się mieszkać z córką w jednym domu.
Z zebranych przez rodziców oszczędności można by opłacić pierwszy zabieg. Niestety przerwanie terapii w trakcie jej trwania z powodu braku środków finansowych byłoby stratą pieniędzy i utratą ostatniej poznanej szansy dla Piotrka.
To nie rodzina z marginesu społecznego, gdzie awantury, alkohol i przemoc stają się codziennością. To rodzina, w której choroba, opętała ciało ich jedynego syna i może doprowadzić do tragedii. To choroba, która rozpętała piekło w ich domu. Pomóżmy zebrać środki na terapię dla Piotrka, aby poznał smak prawdziwego beztroskiego dzieciństwa, nim dojdzie do tragedii…