Ogromna cena samodzielności Krzyśka!

Zakup aktywnego wózka inwalidzkiego
Zakończenie: 30 Kwietnia 2020
Rezultat zbiórki
Dzięki bezinteresownej pomocy wielu cudownych ludzi Krzysztofowi udało się zakupić nowy, aktywny wózek inwalidzki. Marzenie, które było ukryte w jego głowie, dzięki Wam się ziściło. Już niedługo Krzysztof ponownie poprosi Was o pomoc, wierząc, że i tym razem nie zostawicie go w potrzebie...
Opis zbiórki
Mam na imię Krzysiek, mam dopiero 24 lata, a już raz straciłem swoje dawne życie. Kiedy byłem młody, wydawało mi się, że nie ma na świecie siły, która mnie zatrzyma. Dzisiaj spoglądam na wózek inwalidzki, na którym siedzę, patrzę przez okno i tęsknie za dawnym życiem. Chciałem być kierowcą, miałem pasję i dość uporu, żeby ją realizować, niestety choroba odebrała mi wszystko. Mając 15 lat, trafiłem do szpitala, z którego nie wyszedłem już na własnych nogach.
Choroba, która zmieniła moje życie, to zwyczajna angina, jaką przechodzili już niemal wszyscy z nas. W wyniku niewłaściwego leczenia doszło do powikłań, a zwyczajny stan zapalny przeszedł płynnie w mononukleozę, która zbyt późno wykryta, spowodowała trwałe spustoszenie w centralnym układzie nerwowym.
W tej chwili moje samodzielne życie jest jedynie mglistym wspomnieniem, które tracę każdego dnia z oczu. Lekarze mówią mi wprost – nie ma już szans na pełną sprawność, ale mogę jeszcze normalnie funkcjonować, mogę być samodzielnym człowiekiem, który wreszcie nie będzie uzależniony od mamy.
W tej chwili potrzebuję pomocy właściwie we wszystkim. Rano mama pomaga mi dostać się do łazienki, pomaga mi się umyć i wydostać się z domu. Nie tak powinno wyglądać moje życie. Czy mam żal? Do kogo? Do losu? Nie mam żalu, tylko wielkie marzenie, które stało się celem i obsesją. Chcę być samodzielny, chcę wrócić na studia i w miarę możliwości normalnie żyć.
Pamiętam chwilę, kiedy nie umiałem zrozumieć, że już nigdy się nie podniosę na własnych nogach. Początkowo starałem się poruszać o własnych siłach, jednak traciłem równowagę, przewracałem się, obijałem. Dzień, w którym usiadłem na wózek inwalidzki, był dniem mojej porażki i zarazem zwycięstwa. Wózek daje bardzo dużo swobody, pozwala mi się samodzielnie poruszać, wykonywać wszystkie podstawowe czynności życiowe. W tej chwili, kiedy moje mięśnie odmówiły posłuszeństwa, wózek to już nie wybór, ale konieczność. Kilka lat temu, kiedy potrzebowałem nowego sprzętu, pomogliście mi go zdobyć.
Wtedy też pomogła mi szczególna osoba, której pracę szanuję i podziwiam:
Samochody ciężarowe to moja wielka pasja i mógłbym o nich opowiadać godzinami, tym bardziej cieszyłem się z tego spotkania.
Wózek, na którym się poruszam, ba, na którym żyję, musi być dopasowany do wagi wzrostu i możliwości fizycznych. Sprzęt, który chcę kupić, jest bardzo drogi, bo daje więcej niż klasyczny wózek. Jeśli uda mi się kupić wózek, odciążę moją mamę, która obecnie poświęca większość życia na opiekę nade mną.
To dla mnie bardzo ważne, bo od tego zależy całe moje przyszłe życie. Moją drugą pasją jest fotografia, ale żeby łapać chwile i sytuacje, warto wyjść z domu i samodzielnie się poruszać. Proszę Was o pomoc, bo w tej chwili taki sprzęt, jak wózek aktywny, to dla mnie normalne życie, wśród ludzi.