Lenka chce biegać tak, jak jej siostra bliźniaczka! Wspomóż ją w walce o zdrowie

Półroczna rehabilitacja, turnusy rehabilitacyjne, zakup leków i dojazdy, wizyty
Zakończenie: 10 Lipca 2019
Opis zbiórki
Dwie siostry, a każda inna. Mimo że bliźniaczki, to Amelka jest zdrowa, a Lenka kilka miesięcy po urodzeniu przeszła pierwszą operację. I właśnie po niej nastąpiły komplikacje. Obecnie robię wszystko, aby córeczka miała taki sam start w życiu, jak jej siostra. Sił nam nie brakuje, ale nadzieję odbiera widmo braku pieniędzy na kolejne ćwiczenia…
Wiadomość o ciąży jest dla kobiety czymś, na co czeka całe życie. Tak było też w moim przypadku. Lecz nigdy nie podejrzewałabym, że może mnie spotkać podwójne szczęście. Dwie cudne córeczki, dwa życia, których nie mogłam się doczekać. Jak to bywa z ciążami mnogimi moje skarby przyszły na świat w ósmym miesiącu ciąży — Lena i Amelka. Czułam, że stało się coś niedobrego, kiedy lekarze wynieśli błyskawicznie Lenkę na inną salę. Zdruzgotana leżałam w sali porodowej. Pielęgniarka podeszła do mnie i powiedziała, że jedna z dziewczynek ma wrodzoną wadę i jest badana. Zaczęłam głośno płakać, nie mogłam się uspokoić. Całą ciążę słyszałam, że wszystko jest w porządku, że obie córeczki są zdrowe. A ta informacja dosłownie załamała mnie.
Po kilku godzinach, kiedy leżałam już na sali poporodowej, przyszedł do mnie lekarz. Powiedział, że Lenka ma rozszczep podniebienia. Warga jest cała, ale dziurka jest głęboko osadzona w kierunku przełyku. Być może dlatego wada nie została wykryta w czasie badań usg. Konieczna będzie jak najszybsza operacja. Byłam przerażona. Jak będę mogła ją karmić? Czy dam radę? Lena do czasu operacji musiała urosnąć. W szpitalu dostawała jeść przez sondę wprowadzoną od razu do żołądka, a po wypisie do domu karmiłam Lenkę z butelki ze specjalnym smoczkiem. Serce mnie bolało, kiedy przystawiałam Amelkę do piersi, a Lenki nie mogłam. Tłumaczyłam sobie, że nie ma innego wyjścia. Czekałam na operację córeczki jak na wybawienie od najgorszego koszmaru. Nie spodziewałam się, że ten dopiero nastąpi…
Lekarze zoperowali Lence rozszczep podniebienia, kiedy miała 8 miesięcy. Pierwsze tygodnie po zabiegu nie mogła dojść do siebie. Już wtedy przeszło mi przez myśl, że dzieje się z nią coś złego. Amelka była radosna, śmiała się bawiła zabawkami. U Leny nastąpiła całkowita stagnacja. Była ospała, nie miała na nic ochoty. To nie była ta sama dziewczynka, co przed operacją. Badania u neurologa i jego diagnoza dosłownie powaliła mnie na kolana — mózgowe porażenie dziecięce z obniżonym napięciem w nogach. Moja radość z udanej operacji przeszła w wielką rozpacz. Nikt nie umie mi odpowiedzieć na pytanie: skąd choroba Lenki? Od razu rozpoczęłam rehabilitację córeczki. Jest pod opieką wielu specjalistów. Wykorzystuję każdą szansę, aby ułatwić życie Lence. Najlepszą jej nauczycielką i terapeutką jest Amelka. Ona jeszcze nie rozumie, że jej siostra nie umie tak chodzić jak ona. Potrafi wziąć ją za rękę i prowadzić do pokoju. Dzięki temu Lenka cały czas ćwiczy. Widzę, że taka intensywna terapia przynosi znaczną poprawę.
Córeczka coraz lepiej radzi sobie z chodzeniem. Potrafi już sama zrobić kilka kroków, trzymając się kanapy czy mebli. To bardzo duży skok. Teraz skupiamy się nad ćwiczeniami twarzy. Operacja ściągnęła trochę mięśnie i Lenka musi ćwiczyć wymowę z neurologopedą. To wszystko daje nam ogromną nadzieję na to, że w przyszłości będzie dobrze, ale za to wszystko trzeba zapłacić. Takie zajęcia kosztują zawrotne pieniądze. Chciałabym, żeby Lenka dogoniła Amelkę. Widzę, że to także jej marzenie. Pomożesz je spełnić?
Katarzyna, mama Lenki i Amelki