Choroba, która odbiera władzę nad ciałem i umysłem... Pomagamy Łukaszowi

Operacja wszczepienia stymulatora głębokich struktur mózgu
Zakończenie: 1 Czerwca 2021
Opis zbiórki
Tracę władzę nad własnym ciałem i umysłem. Pułapka choroby zaciska się coraz ciaśniej. W głowie mam tylko jedna myśl: ratunku!
Zaczęło się banalnie. Zdarzało mi się czegoś zapominać, ale przecież w natłoku spraw to nic szczególnego. Były sytuacje, w których trzęsły mi się ręce, ale na to też znajdowało się zawsze jakieś wyjaśnienie. Nie przyszłoby mi do głowy, że to pierwsze symptomy nadchodzącego dramatu…
Niestety, po badaniach lekarze nie mieli wątpliwości, że cierpię na genetyczną chorobę Huntingtona. To niezwykle trudny i podstępny przeciwnik… Taki, który atakuje z ukrycia, a jeśli na chwilę odpuści to tylko po to, by za chwilę zaatakować ze zdwojoną siłą. Nie wiem, jak się bronić… Poddanie się oznacza, że niebawem jedynym miejscem, z którego będę oglądał świat, będzie łóżko, a świat za oknem, stanie się dla mnie nieosiągalnym marzeniem.
Kilka lat - tylko tyle wystarczyło, bym boleśnie przekonał się jak wygląda życie w cieniu choroby. Rzeczywistość staje się wyzwaniem, wykonanie najprostszych czynności, takich jak na przykład utrzymanie szklanki staje się wielkim osiągnięciem. Ruch sprawia mi problem, moje ciało jest pułapką, a ja coraz bardziej boję się o przyszłość. Świadomość tego, co mnie czeka jest przerażająca!
Z labiryntu, po którym krążę, znalazło się jedno wyjście. Jedyna nadzieja na to, że przyszłość nie będzie dla mnie i moich najbliższych przekleństwem. Ratunkiem w moim przypadku jest operacja wszczepienia stymulatora głębokich struktur mózgu, który pomoże kontrolować chorobę i zatrzymać jej rozwój. To jedyny sposób na normalne funkcjonowanie, na to, że jeszcze kiedyś pójdę na ryby, czy wyjadę na mecz z ulubioną drużyną.
Nadzieja, że mogę mieć jeszcze życie, daje mi siłę, by walczyć. Z całego serca wierzę, że to jeszcze nie wszystko stracone! To nie jest czas na to, by się poddać, kiedy pojawia się szansa. Dla mnie to jak nowe życie - najlepszy prezent, o który jeszcze do niedawna bałem się prosić. Dziś wiem, że bez tego moje szanse na sprawność drastycznie maleją.
Nie jestem w stanie zaakceptować tego, że przez całą dobę, będę potrzebować wsparcia i opieki. Nie mogę sobie wyobrazić, że moje ciało całkowicie odmówi współpracy. Choroba brutalnie odebrała mi to, co do niedawna wydawało się zupełnie naturalne i niezbywalne. Teraz stoję przed ogromnym wyzwaniem, ale jeśli podasz mi pomocną dłoń, mogę zwyciężyć.
Wiesz czego brakuje mi najbardziej? Zwyczajności i codzienności - czasów, kiedy każdy dzień mógł być taki sam albo zupełnie inny, ale to ja o tym decydowałem, a nie choroba, która codziennie niszczy mnie bardziej. Nie chcę takiej rzeczywistości, nie chcę tego strachu i niepewności. Właśnie dlatego proszę cię o pomoc. I mam nadzieję na szansę, której nigdy nie zmarnuję.