Jak dużo bólu jeszcze przed nim?

Terapia komórkami macierzystymi - 5 podań oraz turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 14 Sierpnia 2019
Opis zbiórki
Ile może znieść tak małe dziecko? Jak dużo jeszcze wytrzyma, skoro przez pierwsze lata swojego życia doświadczyło już tyle cierpienia? Marcinek urodził się z rozszczepem kręgosłupa i wodogłowiem. Po pierwszych operacjach i powrocie do domu wierzyliśmy, że wszystko, co złe, mamy już za sobą. Niestety – nic bardziej mylnego. To był dopiero początek naszej drogi. Cała dotychczasowa walka zostawiła w organizmie Marcina sporo strat. Marzymy, by synek mógł przejść terapię komórkami macierzystymi, która zregeneruje jego uszkodzone komórki. Pomożesz nam w tym?
Nasze serca pękały wiele razy, jednak z każdym nawet najmniejszym postępem naszego synka, rosną od nowa. Walczymy od samego początku, od pierwszego dnia życia Marcinka. Przez to, że urodził się z wodogłowiem i rozszczepem kręgosłupa, od razu musiał trafić na blok operacyjny. Dla matki nie ma chyba niczego gorszego niż moment, kiedy drzwi sali zatrzaskują się. Ja musiałam się z tym zmierzyć dwa razy w ciągu pierwszego tygodnia życia Marcinka.
Kiedy lekarze uporali się z rozszczepem kręgosłupa, trzeba było operować znów, ponieważ postępowało wodogłowie. Lekarze wszczepili zbiornik Rickhama, który dawał ujście płynowi mózgowo–rdzeniowemu z główki. Niestety – i to nie pomogło. Marcin cały czas płakał z bólu. Dopiero po kolejnej operacji, która polegała na wszczepieniu zastawki, ból minął.
Wreszcie, po dwóch miesiącach w szpitalu, mogliśmy wracać do domu. I tak, we względnym spokoju, przeżyliśmy 3 lata. Aż do dnia, kiedy Marcin zaczął skarżyć się na ból nóżek. W ciągu 2 dni przestał je całkowicie czuć. Wszystko przez zakotwiczenie rdzenia kręgowego. Znowu trzeba było operować… Czucie w nóżkach częściowo wróciło, ale wtedy, na skutek osłabienia, pojawił się zez i wada oczu (+10 w obu oczkach). Po roku znów czucie w nóżkach zniknęło. Konieczna była kolejna – piąta już – operacja.
Mieliśmy wrażenie, że nasze nieszczęścia to studnia bez dna. Choroby Marcinka zostawiły w jego organizmie sporo strat – osłabione napięcie mięśniowe i, co za tym idzie, problemy z chodzeniem, niedowład w stopach. Poza tym – mocną wadę wzroku, pęcherz i jelito neurogenne.
Jako rodzice staramy się szukać najlepszych metod leczenia. Marcinek jest intensywnie rehabilitowany. Ostatnio pojawiła się szansa, aby zregenerować jego uszkodzone komórki! Nadzieją jest przeszczep komórek macierzystych, do którego Marcin został już zakwalifikowany. Niestety – to kosztuje. Prosimy o pomoc, bo tylko tak możemy pomóc Marcinowi!
–rodzice Marcinka