Rower muszę zamienić na wózek, ale wciąż jest dla mnie nadzieja!

wózek inwalidzki
Zakończenie: 8 Czerwca 2019
Opis zbiórki
Kilkanaście dni przed moimi 27 urodzinami moje dotychczasowe życie się skończyło. Przez upadek z wysokości drugiego piętra złamałem kręgosłup. Na szczęście nie doszło do przerwania rdzenia kręgowego, ale przez jego opuchliznę doznałem porażenia rąk i nóg. Od tego wypadku minęło już ponad trzy lata. Dzięki rehabilitacji mogę sam poruszać się na wózku inwalidzkim.
Ten obecny, dostałem na samym początku leczenia. Muszę go wymienić, przede wszystkim dlatego, że moja postawa się zmieniła. Lżejszy wózek pomoże mi nie zaprzepaścić postępów w rehabilitacji. Wiąże się z tym niestety ogromny jak dla mnie, wydatek.
Do września 2015 roku, byłem bardzo aktywnym człowiekiem, pracowałem, uprawiałem sport, spędzałem dużo czasu z dziewczyną i znajomymi…
To był zwyczajny dzień jak każdy inny. Początek września, pamiętam, że na dworze było jeszcze ciepło, to mógł być fajny dzień, zwieńczony super wieczorem. Stało się inaczej – tragicznie, tego samego wieczora, jechałem karetką na sygnale. Od tamtego czasu nic nie jest takie jak wcześniej. Lekarze ustabilizowali mi kręgosłup, ale nie przywrócili władzy w rękach i nogach.
Porażenie zostało, a ja nie mogłem się poddać. Nie chciałem się poddawać, bo od początku wydawało mi się, że w końcu stanę na nogi, tak po prostu czułem. Wziąłem się ostro do pracy, by nie wyobrażałem sobie, że mogę już na zawsze zostać na wózku. Najpierw wraz z rehabilitanetem skupiliśmy się na wzmocnieniu górnych partii mięśni, ćwiczę w domu i robię wszystko by wrócić do życia, które 3 lata temu straciłem w tak bezsensowny sposób.
Posiadam w domu specjalny stabilizator, który pozwala mi samodzielnie stać. To pierwszy krok do tego, co straciłem. Turnusy rehabilitacyjne to teraz jedyna droga do tego, by chodzić. Tak – nie jestem bez szans, bo lekarze wierzą, że zacznę chodzić. To niesamowite, że wciąż jest dla mnie szansa. Od pewnego czasu czuję w nodze mrowienie, ból – to napawa mnie optymizmem, bo to oznacza, że nie wszystko stracone.
Niestety przyszedł czas na zmianę wózka, ten, na którym obecnie jeżdżę, to jest pierwszy mój wózek, moja postawa poprzez rehabilitacje zmieniła się, z czym się wiąże zmiana wózka, abym mógł być bardziej samodzielny i mobilny, aby było lżej i mógł wykorzystać postępy rehabilitacji, potrzeba mi lżejszego wózka i taki który będzie dopasowany pode mnie i nie obciążał dodatkowo kręgosłupa. To jest czas, w którym staje się bezradny, nie stać mnie na taki wózek. Jestem jeszcze młody, mam w sobie ducha walki i nadzieje na samodzielność, do której przybliżyłby mnie taki wózek.