Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Wyrwana rączka

Marianka Aleksanderek
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Rehabilitacja

Marianka Aleksanderek
Nidzica, warmińsko-mazurskie
Porażenie splotu ramiennego
Rozpoczęcie: 9 Kwietnia 2014
Zakończenie: 12 Maja 2014

Rezultat zbiórki

Dzięki pomocy wszystkim "cegiełkowiczom" i portalu siepomaga mogliśmy od razu, po uzyskaniu zgody lekarza, zacząć intensywną rehabilitację. Ćwiczymy 5 dni w tygodniu po kilka godzin, dokładamy do tego ćwiczenia domowe w formie zabawy.


Dodatkowo chcemy zakupić niezbędny sprzęt, który przyda się nam w domu i właśnie wybieramy porządny elektrostymulator, który będzie nam potrzebny na długie lata oraz matę masującą.


Już widać pierwsze efekty zabiegu - Mania prostuje nadgarstek, a wcześniej nie było to możliwe. Każdy najmniejszy ruch cieszy nasze oczy i serca :), a im więcej będziemy ćwiczyć tym więcej uzyskamy!


Dziękujemy z całego serca – Rodzice

Marianka Aleksanderek

Opis zbiórki

Przychodzi czas, gdy u każdej kobiety odzywa się instynkt macierzyński. W moim przypadku było to zaraz po ślubie, jednak wszystkie próby zajścia w ciążę kończyły się niepowodzeniem. Dopiero po roku starań, badań, testów, hormonów i leków zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym. Dziecko rozwijało się prawidłowo, a my czekaliśmy na dzień, kiedy wreszcie będziemy mogli je przytulić, wziąć na ręce i być rodzicami.


Do szpitala trafiłam kilka dni po terminie porodu, specjalnie wybierając placówkę w mieście wojewódzkim. Miałam nadzieję, że trafię na lepszych specjalistów i zaplecze medyczne niż w swoim powiatowym szpitalu. Z badania USG wynikało, że dziecko będzie duże, jednak lekarze stwierdzili, że dam sobie radę bez pomocy chirurga, a ja  ślepo zaufałam. Poród wywoływany był przez kilka dni. Kroplówki, wzierniki, nieprzyjemne badania… Kiedy Marianka zdecydowała się w końcu wyjść na świat, nie mogła wstawić główki w kanał rodny. Osiem godzin na pełnym rozwarciu… Już wtedy należało wykonać cięcie cesarskie, na które lekarz koordynujący nie wyraził zgody. Ręcznie wstawiał główkę dziecka, a potem zaczęło się parcie. Mała zaklinowała się w kanale rodnym tuż po urodzeniu główki. Zaczęło spadać jej tętno, a w ruch poszedł próżnociąg. Jeden lekarz ciągnął maleństwo za główkę, a drugi położył się na moim brzuchu, starając się je wycisnąć. Koszmar.

Marianka Aleksanderek


Marianka w końcu przyszła na świat. Nie oddychała samodzielnie. Stwierdzono ciężką zamartwicę. Gdy tylko pępowina przestała pulsować, zostałyśmy rozdzielone. Otrzymała 2 punkty w skali Apgar. Została podłączona pod tlen. Pierwszy samodzielny oddech złapała dopiero w 8 minucie życia. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że to dziewczynka – wcześniej co lekarz, to inna opinia co do płci dziecka. Nie mogłam, tak jak inne matki, przytulić swojego maleństwa czy chociażby spróbować je nakarmić. Córka musiała leżeć w inkubatorze na wspomaganiu oddechu, miała podawane leki, nie wolno było mi jej nawet dotknąć. Po pewnym czasie przyszła do nas doktor pediatra z informacją, że dziecko ma porażenie splotu ramiennego i nie rusza lewą rączką. Żadnych dodatkowych informacji. Zostaliśmy z tą tragiczną wiadomością sami.


Po wyjściu ze szpitala, na własną rękę kontaktowaliśmy się z rehabilitantami i lekarzami, żeby chociaż trochę pomóc naszemu wyczekiwanemu dziecku. Okazało się, że porażenie jest poważne i potrzebna nam intensywna rehabilitacja oraz operacja neurochirurgiczna. Na początku kwietnia Marianna przeszła w Katowicach operację. Wszystko trwało 13 godzin, ale niestety, rokowania po niej nie są najlepsze. Jak się okazało, trzy nerwy są całkowicie wyrwane z rdzenia kręgowego. Pozostały dwa, dzięki którym nasza córeczka może poruszać paluszkami. Lekarze podjęli próbę transferu nerwów znajdujących się w okolicy tych uszkodzonych. Jednak nerw rośnie w nerwie 1mm na 40 dni. Zanim będzie wiadomo, czy to cokolwiek dało minie mnóstwo czasu. Prawda jest taka, że lewa rączka naszej córeczki już nigdy nie będzie w pełni sprawna.


Teraz potrzebna jest jej bardzo intensywna i kosztowna rehabilitacja, a nas na nią po prostu nie stać. Dlatego prosimy wszystkich, którzy mogą nam pomóc o wsparcie finansowe, abyśmy mogli wywalczyć jak najwięcej.

Marianka Aleksanderek

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki