Moje córki mnie potrzebują... Proszę, pomóż mi pokonać raka!

Leczenie alternatywne w klinice w Niemczech
Zakończenie: 16 Czerwca 2020
Opis zbiórki
Jestem mamą. Czy jeszcze długo nią będę? Mam raka, nie wiem ile czasu mi jeszcze zostało...
W międzyczasie zachorowała jedna z moich córek, co dodatkowo mnie przybiło. Obecnie przyjmuję kolejną chemioterapię, ale muszę zrobić coś więcej. Wiem, że bez dodatkowego, wspomagającego leczenia nie będę w stanie pokonać raka, dlatego proszę o pomoc. Mam dla kogo żyć i chcę żyć!
Mam na imię Marta. O diagnozie raka złośliwego piersi dowiedziałam się trzy lata temu. Rozpacz to mało powiedziane. Nagle przecież dowiedziałam się, że będę musiała zmierzyć się ze śmiertelną chorobą, zostawić rodzinę i zamieszkać na oddziale onkologii. Od razu wykonano oszczędzające pierś wycięcie guza wraz z węzłami chłonnymi. Zostałam poddana chemio i radioterapii. Tylko moja rodzina trzymała mnie w ryzach, abym się nie poddawała. Wierzyłam, że chemia pomoże i na zawsze wygna raka z mojego życia. Tak też było. Z tym, że tylko na chwilę...
Po dwóch latach wizyt u lekarzy, badań diagnostycznych zapadł kolejny wyrok – zmiany przerzutowe na kręgosłupie, wątrobie i w płucach. Ciągły kaszel, bóle kręgosłupa w części lędźwiowej, brak jednoznacznej diagnozy, która zawsze brzmiała podobnie „podejrzenie meta” – tak wyglądały ostatnie miesiące. Chodziłam od przychodni do przychodni, odsyłano mnie od lekarza do lekarza. W międzyczasie nadszedł kolejny cios – moja 21-letnia córka zachorowała na chłoniaka Hodgkina, czyli ziarnicę złośliwą. Załamałam się jeszcze bardziej, moje wyniki się pogorszyły.
Jak pogodzić się z tym, że nie dość, że samemu jest się śmiertelnie chorym, to jeszcze choruje osoba, którą tak bardzo kochasz? Rak uderzył w całą naszą rodzinę, zniszczył plany i marzenia, zdjął z twarzy uśmiech, zabrał całe dotychczasowe szczęście...
Moja córka jest w trakcie leczenia. Ja przyjmuję kolejną chemię... Dodatkowo stosuję leczenie wspomagające oraz specjalną dietę, aby mój wyczerpany organizm miał jeszcze siłę do walki. Czeka mnie 8-tygodniowa kuracja w Krakowie. Od początku choroby sami dawaliśmy sobie radę, ale wyjazdy do Krakowa i leczenie wspomagające są bardzo drogie. Zrujnowały naszą kieszeń…
Bardzo ciężko jest opowiadać swoją historię i dzielić się tak bolesnymi problemami, ale dojrzałam do tej decyzji i chcę spróbować za wszelką cenę walczyć o zdrowie i życie. Nadszedł moment, kiedy jestem zmuszona i chcę prosić o pomoc przyjaciół, znajomych, rodzinę i ludzi o wielkim sercu. W Niemczech, w Hinterschmidding istnieje klinika dr. Janusa Vorreitera, która stosuje specjalistyczne leczenie wspomagające dla takich osób jak ja...
Piszę tę krótką historię ze łzami w oczach. Wierzę w sens swojej decyzji i wierzę, że są na świecie ludzie, którzy zechcą mi pomóc. Proszę Cię, pomóż mi, abym mogła widzieć, jak dorastają moje córki. Abym dalej mogła być ich mamą...