Wyrwany śmierci

Zakończenie: 4 Maja 2015
Rezultat zbiórki
Z całego serca dziękuję za każdą wpłaconą kwotę na rzecz zakupu wózka dla mojego synka Mateuszka. Teraz bez problemu możemy chodzić na długie spacery. Wózek jest wyposażony w wiele udogodnień dla osoby niepełnosprawnej. Ma dużą torbę na zakupy. Koła wózka wyposażone są w resory, które niwelują wstrząsy, gdy jedziemy po wyboistych powierzchniach. Dotychczas te wstrząsy wzmagały spastykę mięśni Mateuszka i zawsze jeździł bardzo spięty. Z tym wózkiem takiego kłopotu nie ma. Mateuszek jest odpowiednio ustabilizowany dzięki specjalnym pelotom, podpórkom i pasom zabezpieczającym. W wózku można zmieniać pozycję od siedzącej do leżącej, także Mateuszek może nawet zdrzemnąć się na spacerku. Aha, i jeszcze bardzo ważna rzecz, mianowicie wózek jest w miarę lekki i mogę go bez większych problemów znosić z na szczęście tylko pierwszego piętra. Jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie finansowe jak i słowa uznania i pocieszenia. Pozdrawiam
Iwona Głąb mama Mateusza
Opis zbiórki
Gdy patrzysz na matkę pchającą wózek z dorosłym niepełnosprawnym dzieckiem, jaką masz pierwszą myśl? Odwrócić wzrok.. Może pomóc... Jakie poświęcenie... Wspaniała kobieta... Ja bym tak nie dał/-a rady. Liczysz, ile lat już pcha ten wózek? Mama Mateusza nie liczy, nie miała też innego wyjścia, gdy jej synek urodził się chory, bez szans na wyleczenie.
- W nocy odeszły mi wody. Nie wiedziałam, co się dzieje, był dopiero 8 miesiąc ciąży. Nie miałam wtedy telefonu, żeby zadzwonić do lekarza. Gdy pojawił się krwotok, spanikowana ubrałam się i poszłam szukać taksówki, żeby zawiozła mnie do lekarza. - wspomina Pani Iwona. - Cesarskie cięcie i Mateusz był już na tym świecie. Taki malutki, nie słyszałam płaczu... nie oddychał. Kolejne godziny, a on wciąż nie oddychał. Kolejnego dnia wrócił na własny oddech. Wyrwany śmierci - już prawie go traciliśmy. Łzy pożegnania zamieniliśmy na łzy radości. Liczyłam godziny, gdy oddychał w końcu samodzielnie, potem dni. Wszystko będzie dobrze - mówiłam do Mateuszka.
Dopiero po miesiącu zrobiono Mateuszowi pierwsze badania, wcześniej jego organizm był za słaby. Wyniki USG przez ciemiączko ujawniły straszną chorobę - dziurowatość mózgu. Mózg Mateusza jest jak sito, ma zanik kory mózgowej. Nieodwracalnie, bo tych dziurek nie ma możliwości zakleić ani zaszyć. Kolejne badania ujawniły problemy z widzeniem i ze słuchem. Mateuszek jeszcze przez 2 lata samodzelnie nie otwierał oczu. Wykluczono wszystkie choroby dziedziczne. Lekarz podczas jednej z konsultacji szczegółowo spytał o czas ciąży, o kontakty z osobami chorymi. - Wtedy przypomniałam sobie, że w trakcie ciąży miałam kontakt z siostrzenicą chorą na różyczkę... Ale ja już różyczkę przechodziłam w dzieciństwie, więc miałam odporność. - mówi Pani Iwona. Lekarz powiedział, że to mogła być błędna diagnoza i Mateusz mógł zarazić się różyczką, gdy był jeszcze w brzuchu mamy - wszystkie objawy na to wskazywały.
Uszkodzenie mózgu Mateusza jest duże - nie jest samodzielny, wymaga opieki jak nad niemowlęciem. Przez lata jego mama próbowała nauczyć się odczytywać potrzeby syna. - Trudno to opisać osobie, która nie zna Mateusza. Przez kilka lat myślałam, że Mateusz ma cały czas kaszel. Praktycznie nie było dnia, żeby nie kaszlał. Zaczęłam obserwować, w jakich momentach kaszle. Okazało się, że on tak do mnie mówi :) Myślałam, że gdy będzie czegoś potrzebował, będzie płakał lub krzyczał, a on kaszlał. Wiem też, że Mateusz ma swój gust muzyczny. Lubi muzykę klasyczną, lekkiego rocka i hop-hop. Też metodą prób i błędów poznałam te gusta. Gdy włączamy inną muzykę, od razu się pręży i grymasi - to znak, że mu się nie podoba. Tak samo dowiedziałam się, że Mateusz nie cierpi np. reklam w telewizji.
Mateusz porusza się na wózku pchanym przez mamę od lat. Nie lubi, gdy mama się zatrzymuje, gdy spotka znajomą albo ktoś spyta o drogę, a także gdy jest czerwone światło i trzeba czekać. Przez ostatnie 3 lata Mateusz tak urósł, że wózek jest dla niego za mały. Gdy ostatecznie zakończy swój żywot, Mateusz będzie zamknięty w czterech ścianach. Jest za duży, żeby go nosić na rękach, dlatego prosimy o pomoc w zebraniu funduszy na nowy wózek.