Bo cuda się zdarzają...

O tym, że Michałek urodzi się bardzo ciężko chory, wiedzieliśmy już w ciąży. W czasie badań prenatalnych okazało się, że liczne wady wrodzone nie dają mu szans na to, by mógł żyć... Nie mogliśmy się z tym pogodzić, nie mogliśmy przerwać ciąży, cały czas wierząc, że z Michałkiem będzie dobrze. Niestety, po porodzie obawy lekarzy okazały się prawdziwe. Wiemy, że najtrudniejsze dla rodzica jest pogodzenie się ze śmiercią dziecka, a jeszcze gorsze, świadome czekanie na nią... Synek wymaga całodobowej opieki, kosztownego leczenia, by to trudne życie było choć trochę łatwiejsze... Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna, dlatego prosimy, pomóż nam sprawić, by to malutkie życie było jak najszczęśliwsze...