Trzecia wznowa❗️Monika ma ostatnią szansę na życie❗️Pilnie potrzebny lek!

lek onkologiczny, by ratować życie Moniki
Zakończenie: 4 Lutego 2020
Rezultat zbiórki
Dzisiaj (4.02) doszły do nas wieści, których nigdy nie chcielibyśmy usłyszeć...
Życie Moniki zgasło. Wcześnie, zbyt wcześnie... Dopiero co obchodziła swoje 20. urodziny :( Rok 2020 okazał się być tym ostatnim...
Gdy umiera tak młody człowiek, przed którym powinno być całe życie, brakuje słów... Gdy próbujemy sobie wyobrazić tragedię bliskich, brakuje ich tym bardziej.
Rodzinie Moniki składamy najszczersze wyrazy współczucia. Nie tak powinna skończyć się ta historia... Nie tak.
Łączymy się w bólu z bliskimi Moniki.
[*]
_______
Część środków ze zbiórki była wykorzystywana na leczenie Moniki jeszcze w trakcie trwania zbiórki. Fundacja Krwinka, pod opieką której była Monika, na bieżąco opłacała zakup kolejnych dawek leków.
Niewykorzystane środki zostaną przeznaczone na ratowanie zdrowia i życia innych podopiecznych.
Opis zbiórki
Są zbiórki, w których się nie prosi o pomoc, tylko błaga, bo stawką jest to, co najcenniejsze – życie! Monika ma 19 lat i śmiertelny nowotwór, który chce zabić… Jest wrzesień, uczniowie zaczynają szkołę, Monika natomiast zaczyna walkę - o życie. Nie myśli o lekcjach, tylko o tym, że jest wznowa - trzecia! W nas jedyna nadzieja, bo zbieramy na lek, który jest naprawdę ostatnią szansą. Monika marzy tylko o jednym – za rok chce zdawać maturę. Aby jednak tak się stało, musi żyć!
Codzienność Moniki powinna mijać na korytarzach liceum i boisku, na którym grała w ukochaną siatkówkę. Tymczasem mija na oddziale onkologii… Zamiast walki o dobre oceny jest walka o życie. Zamiast czekanie na randki i spotkania z przyjaciółmi – czekanie na kolejne cykle chemioterapii. W dniu każdych urodzin zamiast radości jest paniczny strach – czy będą następne? I jedno życzenie – żeby żyć.
Monika dzieli życie na 2 części – przed 2014 rokiem i po nim. Miała wtedy tylko 14 lat. Miała też jedną pasję, jedną miłość – siatkówkę. Myślała poważnie o grze zawodowej, a jej ogromny talent sprawił, że marzenie to było bliskie spełnienia. Lubiła szkołę, w której chętniej niż polskiego uczyła się matematyki i fizyki… W czasie wolnym najchętniej spoglądała w gwiazdy…. Była zwykłą dziewczyną, której największym zmartwieniem było to, do jakiej szkoły średniej pójdzie…
W ciągu jednego dnia to zmartwienie znikło, zbladło w cieniu innego, tego, które od tej pory wypełnia świat Moniki i jej bliskich. Śmierć przychodzi wtedy, kiedy się tego najmniej spodziewasz. Do Moniki przyszła w sierpniu, w piękny wakacyjny dzień, pełen beztroski. Dzień, którego nie zapomni już nigdy. To wtedy właśnie wyczuła u siebie guzek.
Diagnoza nie zaskoczyła, ona zszokowała, zdruzgotała. Mięsniakomięsak, nowotwór złośliwy tkanek miękkich… Bardzo rzadki, niebezpieczny, trudny do wyleczenia, śmiertelny.
Skończyły się plany, marzenia o tym, jak mogłoby wyglądać życie… Zaczęła za to zacięta walka – o to, by to życie w ogóle trwało. Nie było już aktywnej, wysportowanej, silnej dziewczyny… Człowiek po chemii jest cieniem siebie – słaby, chudy, łysy. Nie ma układania pięknej fryzury, prób z makijażem, bo nie ma już włosów, brwi, rzęs. Nie było już boiska i ukochanych meczów w siatkówkę, był tylko jeden pojedynek, jeden przeciwnik – nowotwór.
Chemia, operacja, radioterapia… Leczenie trwało 2 lata. Remisja! Monika wyzdrowiała, mogła wrócić do szkoły. Poszła do szkoły średniej, wybrała klasę o profilu informatycznym. Zrobiła prawo jazdy, zaczęła żyć normalnie, zakochała się… Zwykłe życie nastolatki, piękne w swojej codzienności, w przeżywaniu wszystkiego po raz pierwszy, trwało tylko 18 miesięcy… Zeszłoroczny styczeń, tuż przed feriami. Powrót guza. Wznowa.
Każdy kolejny raz jest jednak trudniejszy, bo przeciwnik jest silniejszy, bardziej zdeterminowany. Leczenie zamiast osłabić nowotwór, osłabiło Monikę… Puchły jej nogi i ręce, pojawiły się na nich zmiany zapalne, Monika przestała chodzić. We wrześniu kolejna walka, dogrywka – druga wznowa! W takich chwilach świat się nie wali, on się kończy, chociaż pozornie nadal trwa.
To nie nadzieja, ale wola życia umiera ostatnia… Monika ma sprzymierzeńców - walczymy o jej życie! W styczniu prosiliśmy Was o pomoc, niestety – nowotwór okazał się silniejszy niż lek, który miał go powstrzymać… Zajął szpik, pojawiły się też nowe zmiany, w kręgosłupie. Trzecia wznowa! Monika przestała chodzić, źle się czuje, boli ją całe ciało… Bardzo trudno jest dobrać leki, które mogłyby te bóle złagodzić.
Monika jest leczona w Polsce w Łodzi, ale tutaj, po zastosowaniu wielu terapii, możliwości leczenia wyczerpały się. Lekarze rozkładają ręce… Szansa na życie jest tylko poza granicami naszego kraju - mama Moniki zwróciła się do szpitala w Essen. Klinika zaproponowała lek ostatniej szansy który ma precyzyjnie uderzyć w zmiany nowotworowe i zatrzymać postęp choroby. Monika dostała już pierwszą dawkę, potrzebne są jednak następne – musi dostawać lek przez 6 miesięcy! Niestety, lek nie jest w Polsce refundowany, a koszt miesięcznego leczenia to 32 tysiące złotych!
Nowotwór jest silny, ale Monika jest twardą zawodniczką. Dziesiątki rozegranych meczów nauczyły ją wytrwałości. Choć walczy jak lwica, tego meczu o życie jednak sama nie wygra! Dlatego prosimy o Waszą pomoc, bo od niej zależy życie tej młodej dziewczyny… Nasza bezczynność i brak pomocy oznacza jedno – skazanie na śmierć.
Monika tak bardzo chciałaby zdać maturę…