Jeden moment – całe zniszczone życie... Pomagamy Natalii!

Trzymiesięczny turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 20 Stycznia 2020
Opis zbiórki
Czuję, że Natalia któregoś dnia obudzi się i wróci do nas. Jestem mamą – matka czuje takie rzeczy. Cały czas czuwam przy mojej córce, opiekuję się nią i czekam. Czekam, aż w końcu znów na mnie spojrzy, dotknie mojej dłoni. By taki dzień nadszedł, konieczna jest rehabilitacja. Bardzo kosztowna. Moje oszczędności się skończyły, a przecież za nic w świecie nie pozwolę, by Natalia została bez pomocy. Proszę Cię, pomóż nam…
Pamiętam Natalię sprzed wypadku. Cały czas ją widzę, wiem, jakie miała plany i marzenia. Od dawna wiedziała, co chce robić w przyszłości. Swoje życie wiązała ściśle ze swoją największą pasją – zwierzętami. Miała 18 lat i chciała zostać weterynarzem – cały czas o tym mówiła.
Wszystkie te plany i marzenia zostały brutalnie zniszczone w październiku 2018 roku. To wtedy zdarzył się wypadek. Natalia jechała samochodem ze swoimi kolegami. W którymś momencie kierowca stracił panowanie, uderzył w drzewo. Najbardziej poszkodowana została właśnie Natalia… Bardzo szybko została przetransportowana śmigłowcem do szpitala we Wrocławiu. Jej stan był krytyczny.
Swojej drogi do szpitala właściwie nie pamiętam. Umierałam ze strachu, nie wiedząc, co zastanę w szpitalu. Zastałam moje dziecko walczące o życie i słowa lekarza o stanie Natalii. Stwierdzono uraz wielonarządowy, uraz mózgowo-czaszkowy, obrzęk mózgu, krwiak, pęknięcie śledziony. Usłyszałam, że mogę stracić moją jedyną córkę.
Dni mijały, a ja czuwałam przy Natalii. Z daleka od domu, mojego 11-letniego syna i męża. Nie potrafiłam zostawić Natalii pod opieką kogoś obcego. Moje matczyne serce chyba by pękło. W końcu stan Natalki się ustabilizował. Przez dwa miesiące oddychała nawet samodzielnie. Niestety w tym roku konieczna była operacja rekonstrukcji czaszki, po której Natalka znów musi być podłączona do respiratora.
Natalia do dzisiaj jest w śpiączce, nie ma z nią kontaktu. Cały czas jest rehabilitowana. To konieczne, by w końcu mogła do nas wrócić. Niestety specjalistyczna rehabilitacja jest bardzo droga i, choćbyśmy dwoili się i troili, sami z mężem za nią nie zapłacimy, dlatego zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc Was.
Bądź z nami, pomóż mi powoli odzyskiwać własne dziecko…
–Mama