Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Podwójna strata i jedyna szansa...

Marzena Warzyńska
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Zakup potezy dla Marzeny

Marzena Warzyńska
Rzeszówek, świętokrzyskie
choroba zakrzepowo-zarostowa, zapalenie tętnic, choroba Buergera
Rozpoczęcie: 20 Listopada 2015
Zakończenie: 20 Lutego 2016

Opis zbiórki

Być może, gdyby lekarze nad nietypowymi objawami choroby bardziej się pochylili, poświecili więcej czasu i nie działali schematami, nie doszłoby do tak ogromnej tragedii, jaka spotkała Panią Marzenkę i jej mamę. Podwójne nieszczęście, liczne schorzenia uniemożliwiające podjęcie pracy zarobkowej i bieda. Jedyną osobą, na której barkach spoczywa cały ciężar, nie tylko walki z chorobami, ale także urzędniczymi przepychankami, pozostał tata Pani Marzenki, Pan Zbigniew, któremu z każdym kolejnym dniem coraz trudniej sprostać, nie tylko ze względu na wiek oraz towarzyszące schorzenia. Brak środków finansowych zamyka przed nim niemalże wszystkie drzwi, aby odmienić los swoich najbliższych.


Zaczęło się blisko 20 lat temu od bólu dużego palca prawej stopy. Zbyt ciasne buty, niezwykle trudne warunki pracy, nic groźnego. Zalecono usunięcie paznokcia. Gronkowiec złocisty to „prezent” i pamiątka nieinwazyjnego zabiegu, z którym Pani Marzenie przyszło walczyć przez kolejnych kilka miesięcy. Oporny na leczenie szczep bakterii, w końcu uległ dawkowanym każdego dnia antybiotykom, przynosząc ulgę. Noga boleć przestała, za to ból po kilku miesiącach przeskoczył na drugą nogę… 

Marzena Warzyńska



Pani Marzenka: Leki… Mnóstwo leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych. Im ból był silniejszy, tym większą dawkę zalecał lekarz, aby jakoś funkcjonować. Środki przeciwbólowe w pewnym momencie łykałam jak witaminy, aby wyjść do pracy, zrobić zakupy, pomóc rodzicom. Przynosiły ulgę na chwilę, ból powracał ze zdwojoną siłą. Doszło do momentu, w którym nie było dnia bez leków, aż trafiła do szpitala, nie z bólem nogi, a koniecznością usunięcia fragmentu zniszczonego przez lekarstwa żołądka. Wieloletnie stosowanie przepisywanych przez lekarzy leków nie zlikwidowało źródła bólu, a jedynie skutecznie go maskowało, co niemalże całkowicie zniszczyło żołądek Pani Marzenki. Był to idealny czas dla panoszącej się w organizmie Pani Marzenki choroby. Pewnego dnia paluszki niemalże z godziny na godzinę zaczynały przybierać siny kolor. Aby zatrzymać postępujący stan zapalny, niezbędna była ich amputacja. Wówczas Pani Marzenka trafiła na lekarza z powołania, który zainteresował się jej przypadkiem. Niestety na ratunek było już za późno. Nogi nie dało się już uratować. Cięli ją po kawałku. Najpierw amputowano śródstopie, by po 7 lat odjąć całą nogę ratując życie Pani Marzenki przed szalejącymi w jej organizmie bakteriami.


Jakby ilość nieszczęść spadająca na ludzi mieszkających pod jednym dachem była mała, rok temu mamie Pani Marzenki zaczął doskwierać uciążliwy ból w kolanie. Lekarze zdecydowali o założeniu endoprotezy. Miało pomóc. Jednak ból z każdym kolejnym miesiącem zaczął się nasilać. Na nic się zdały prośby o dodatkowe badania. Mur obojętności, rodzina musiała przebić samodzielnie. Prywatne badania, USG i odkrycie źródła nieustającego niemal od dwóch lat bólu, Nie ma się co dziwić, że endoproteza nie pomogła. W środku kolana odkryto ogromny guz - złośliwy nowotwór chrzęstniak mięsakowy. Po amputacji w wyniku złej diagnozy jest również mama Pani Marzenki.

Marzena Warzyńska



Żonę i córkę podtrzymuje na duchu resztkami sił pan Zdzisław, choć i jemu zdarza się męskie łzy bezradności wylewać po kątach. W tej chwili wszystkie obowiązki spoczywają na jego już i tak mocno spracowanych barkach. Stres i nasilające się bóle kręgosłupa doprowadzają do przytłaczającej bezradności. Mama Pani Marzenki: „Człowiekowi się wydaje, że na starość człowiek nieco odpocznie i dzieci pomogą, ale tak się składa, że od wielu lat córka wymaga nieustającej pomocy. Sami żyjemy z niewielkiej emerytur, wymagamy leczenia. Nie ma nic gorszego niż patrzeć na cierpienie dzieci, nawet, wtedy gdy są już dorosłe, pomagamy…”.


Pani Marzenka niedawno skończyła 40 lat. Pragnie walczyć o utraconą w wyniku błędu lekarzy sprawność, pomóc rodzicom i powrócić do pracy. Aby porzucić kule, z uśmiechem na ustach rozpocząć kolejny etap w swoim życiu i podnieść się z dołka rozpaczy potrzebuje protezy. Przysługująca z Narodowego Funduszu Zdrowia proteza, dla osłabionego wieloletnim leczeniem organizmu Pani Marzenki jest zbyt ciężka. Nieodpowiednio skomponowana obręcz biodrowa prowadzi do niezwykle niebezpiecznych w przypadku Pani Marzenki odparzeń, a brak możliwości zginania w kolanie sprawia, że jest bezużyteczna.

Obojętność lekarzy odebrała Pani Marzenie i jej mamie sprawność, skazując na bezpowrotne cierpienie. Pani Marzenka trafiła tutaj, w miejsce, gdzie o ludzki gest łatwiej, a szanse na znalezienie pomocy są większe. Pomóżmy przebić się przez urzędniczy mur obojętności mocą naszych dobrych serc. Podarujmy Pani Marzenie szansę na sprawności. 

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki