Nowotwór zabija Eryka - to już 3. wznowa! Mamy ostatnią szansę, by ocalić życie

Eryk Piasecki

Nowotwór zabija Eryka - to już 3. wznowa! Mamy ostatnią szansę, by ocalić życie

Cel zbiórki:

leczenie lekiem Blinatumomab - dwa cykle

Eryk Piasecki
Poznań, wielkopolskie
III wznowy ostrej białaczki/ chłoniaka limfoblastycznego pre-B
Rozpoczęcie: 18 Grudnia 2017
Zakończenie: 30 Stycznia 2018

Rezultat zbiórki

31.01.2018


Właśnie odebraliśmy telefon. Wiadomość najgorsza z możliwych - Eryka nie ma już wśród nas...

Wierzymy, że jest w lepszym świecie, w którym nie ma bólu, cierpienia i łez. Chociaż tak dzielnie walczył z rakiem, nic nie zapowiadało najgorszego. Nie spodziewaliśmy się tego, nie teraz, kiedy przecież miało być lepiej... Ponad 23 tysiące Pomagaczy z Siepomaga.pl włączyło się do akcji walki o życie chłopca. Wszyscy trzymaliśmy kciuki, kibicowaliśmy, a zaangażowanie w zbiórkę dodawało mamie Eryka skrzydeł do walki, mimo wszystkich przeciwności losu.

To nie tak, że nie zdążyliśmy - Eryk miał wkrótce rozpocząć kurację lekiem Blinatumomab, mieliśmy  już uzbierane środki na pierwszą dawkę. Niestety - choroba postanowiła inaczej. 8 lat heroicznej, nieludzkiej walki dobiegło końca. Eryk, choć miał zaledwie 15 lat, miał w sobie siłę herosa. Teraz już czas odpocząć...

Rodzicom Eryka składamy najszczersze wyrazy współczucia. 


Aktualizacja: 

Decyzją mamy Eryka zebrane środki, których nie zdążył wykorzystać chłopiec, zostaną przeznaczone na nierefundowane leczenie trójki dzieci, podopiecznych Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi:

Wiktorii (15 lat), która walczy z przewlekłą białaczką szpikową,

Norberta (5 lat), toczącego bój z naczyniakiem oraz

Justynki (14 lat), która choruje na białaczkę z przerzutami.


Chociaż Eryka nie ma już z nami, pamięć o nim nigdy nie zginie. Pieniądze zebranie na ratowanie chłopca pomogą dzisiaj trojgu innych dzieci, które tak samo dzielnie walczą z nowotworem.

Opis zbiórki

Patrzę na zegarek, na każdą minutę i sekundę, która ucieka, a wraz z nią gaśnie życie mojego syna. Odliczam czasu nieustannie od 8 lat, bo tyle czasu nowotwór jest w naszej rodzinie i chce zabrać mi syna... Niedawno znowu nasze życie się zawaliło - trzecia wznowa! Musimy pokonać paraliżujący strach, przełknąć gorzkie łzy, zacisnąć pięści i walczyć, bo póki Eryk oddycha, ja nie mogę stracić nadziei. Mój syn musi przejść terapię lekiem Blinatumomab - to ostatnia szansa na życie. Błagam, nie pozwólcie nam jej stracić…

Odkładam to kuferka wspomnień każdą sekundę, w której mogę przebywać z Erykiem. Czuć jego dotyk, widzieć jego uśmiech, przyglądać się jak śpi... Ile jeszcze czasu nam zostało? Jestem matką, której dziecko umiera, a przecież niedawno miałam życie podobne do Twojego… Mieliśmy szczęśliwe, normalne życie - małżeństywo, dziecko, dom. Można by rzecz - stabilizacja, jednak tylko do pewnego momentu...

Eryk Piasecki


8 lat temu dowiedziałam się, mój jedyny skarb na Ziemi, który mi zesłano z nieba, mój jedyny syn może mi zostać odebrany przez okrutną chorobę! Diagnoza brzmiała jak wyrok, zły sen… Ale to nie dramatyczna scena z filmu, a prawdziwe życie, które toczymy od lat. Codzienność wypełniona nieopisanym lękiem, w której śmierć chce grać pierwsze skrzypce. W ciele mojego syna zadomowił się potwór - to ostra białaczka/chłoniak limfoblastyczny pre B. Słyszysz o tym po raz pierwszy? Ja do czerwca 2009 roku też nie znałam tej choroby. Eryk był energicznym dzieckiem. W ten pechowy dzień, jak zwykle rano szykowaliśmy się do szkoły, nic nie wskazywało na to co miało się stać po południu...

Wtedy po raz ostatni odebrałam syna z zajęć. Zauważyłam, że na czole ma ogromnego guza, tuż nad lewym okiem. Myślałam, że się uderzył… Jednak guz nie znikał. Synek trafił do szpitala, bo lekarze postanowili usunąć go operacyjnie. Wtedy też przyszła diagnoza, której nikt się nie spodziewał - to nie była zwykła narośl, tylko chłoniak limfoblastyczny pre-B. Szok, niedowierzanie, wyparcie tej strasznej informacji było na nic. Musieliśmy stanąć twarzą w twarz z lękiem, który wdał się w nasze umysły. Musieliśmy ratować dziecko!

W październiku zaczęło się leczenie, podczas którego Eryk miał napad padaczki. Po tym epizodzie spędził kilka dni pod respiratorem na oddziale intensywnej terapii. Później jakoś szło, wydawało nam się, że z górki… Tak zleciały dwa lata naszego życia: od chemii do chemii. Po tym czasie syn zaczął powoli wracać do normalności. Nawet poszedł do szkoły! Ale nagle szczęście kolejny raz prysło jak bańka mydlana: pod koniec roku szkolnego okazało się, że Eryk ma wznowę… Walka rozpoczęła się na nowo.

Eryk Piasecki


Drugie leczenie było o wiele trudniejsze. Wystąpiły powikłania związane z pobraniem płynu mózgowo-rdzeniowego, dlatego postanowiono założyć komorę Richama. Miało dojść do przeszczepu szpiku, ale wystąpiły problemy z wątrobą i Eryk został zdyskwalifikowany. Lekarze wdrożono leczenie podtrzymujące. Mówili nam, że będzie dobrze...

Ale nie było. W 2015 roku kolejna wznowa i znów uporczywe leczenie, które zakończyło się przeszczepem komórek krwiotwórczych. Wtedy przyszły straszliwe powikłania: polineuropatia nerwów obwodowych, zapalenie drugiego nerwu wzrokowego, refluks przełykowo-żołądkowy, problemy z trzustką i nerkami. Mój syn cierpiał, a ja nic nie mogłam zrobić… Na szczęście powoli wszystko zaczęło ustępować. Mieliśmy ogromną nadzieję, że to już koniec, ale życie napisało inny scenariusz...

Dwa miesiące temu mieliśmy badanie kontrolne. Okazało się, że coś jest nie tak… Moje serce zamarło. Wiedziałam już, zanim lekarze potwierdzili informację - trzecia wznowa… Zastanawiam się, skąd mamy siłę, by kolejny raz podjąć walkę ze śmiercią. Ale potem patrzę na mojego syna i wiem, że nie poddam się, póki Eryk żyje. Nie pozwolę, by śmierć odebrała mi jedynego syna…

Eryk Piasecki


Obecnie Eryk przechodzi cykl chemioterapii, walczy o każdy oddech. Wkrótce będzie przygotowywany do przeszczepu szpiku. Został zakwalifikowany również do leczenia biologicznego przeciwciałami Blinatumomabu - to nasza ostatnia szansa! Ale lek nie jest refundowany. Pierwsze dwa cykle kosztują ponad 600 tysięcy złotych! To kwota, która mnie przeraża, ale wiem, że muszę zrobić wszystko, by Eryk mógł wykorzystać szansę na życie. Chciałabym, żeby wyzdrowiał, skończył szkołę, rozwijał pasję, zakochał się… Jeśli nie podejmiemy walki, to wszystko przekreśli śmierć. Błagam o pomoc… Muszę wierzyć, że  wspólnymi siłami podarujemy cząsteczkę życia mojemu synkowi.

Ilona, mama Eryka

Obserwuj ważne zbiórki