Oluś przez wadę stopy jeszcze nigdy nie założył butów! Spełnij jego marzenie!

Operacja prawej nóżki — wada końsko-szpotawa
Zakończenie: 28 Czerwca 2019
Opis zbiórki
3 lata - tyle mój syn musi czekać na kolejną operację nogi. Po tym czasie może nie być dla niego szans na normalne chodzenie. Nie możemy tyle czekać! Po porodzie omal go nie straciłam i jestem w stanie zrobić dla niego wszystko. Tylko prywatna operacja jest dla niego nadzieją.
Czekałam na Olka 23 długie godziny, od momentu rozpoczęcia akcji porodowej. Lekarze upierali się, że nie zrobią cesarki. Ostatecznie synek urodził się na granicy śmierci. Tylko sprawna reanimacja przywróciła w nim życie. Od razu lekarze zauważyli, że stópka Olka jest nieprawidłowo wywinięta. Nie było wtedy czasu, żeby się nią zająć, jak życie synka wisiało na włosku. Po kilku dniach zostaliśmy przewiezieni do gdańskiego szpitala. Olek przebywał w szpitalu przez 5 tygodni, a ja razem z nim. Mąż dojeżdżał do nas tylko wieczorami. W drugim dniu pobytu w Gdańsku Oluś został ochrzczony. Ciężki poród spowodował u niego zakrzepicę zatok żylnych w mózgu. Nie wiadomo było, czy uda się go uratować. Będąc z nim sama, w takiej chwili myślałam tylko o tym, że jeśli on odejdzie, nie będę miała po co żyć…
Kiedy Olek dostał leki przeciwzakrzepowe, całą noc czuwałam, nie mrużąc oka ani na moment. Wisiało ryzyko, że leki mogą oderwać zakrzep, a ten trafi do serca i moje dziecko nie przeżyje. Na każde drgnięcie kardiomonitora wołałam pielęgniarki, czy wszystko jest w porządku. Olek miał 20 procent szans na przeżycie i wykorzystał je w 100 procentach. W szpitalu lekarze przyjrzeli się jego stopie, aby zdiagnozować końsko-szpotawość. Przez zakrzepicę Olek jest także opóźniony psychoruchowo. Dopiero gdy miał rok, zaczął sztywno trzymać główkę, a gdy miał 2 lata, pierwszy raz sam usiadł. Łzy szczęścia ciekły mi i mężowi ciurkiem. Olek powoli zaczynał gonić w rozwoju swoich rówieśników. Największą przeszkodą pozostała stopa końsko-szpotawa. Przed pierwszą operacją Oluś prawie przez rok miał nogę w gipsie. Gdy lekarze nastawili mu nóżkę, znowu był gips. W tym czasie Olek nie nauczył się chodzić i po zdjęciu sztywnego odlewu stopa wykrzywiła się na nowo. Byłam załamana.
Kolejną operacją lekarze dali mi nadzieję na to, że Oluś wreszcie będzie mieć sprawną nogę. W sierpniu ubiegłego roku wstawili mu pręty, które miały nastawić odpowiednio stopę. Po ich wyjęciu stało się to, co poprzednim razem. Moja rozpacz sięgnęła zenitu. Zaczęłam wątpić w to, czy synek kiedykolwiek ubierze buty, zacznie chodzić. Przy kolejnej wizycie kontrolnej ortopeda dobił mnie słowami, że Olek może mieć trzecią operację, ale w grudniu 2021 roku. Takie są terminy. Możemy się spodziewać przyspieszenia, ale nie wcześniej niż za rok. Postanowiłam szukać pomocy prywatnie. Klinika w Poznaniu podejmie się zoperowania nóżki Olka za kilka miesięcy. Od ciągłego zakładania mu gipsu, noga zaczęła puchnąć. A przed samą operacją czeka Olka 3 tygodnie gipsowania, a po niej aż 12 tygodni. Lekarze z Poznania jako jedyni dają mi pewność, że operacja, którą chcą przeprowadzić, wyprostuje Olkowi stópkę i będzie mógł uczyć się chodzić normalnie. Kłodą pod nogami jedynie są pieniądze.
Operacja została wyceniona na ponad 12 tysięcy złotych. To kwota nie do zebrania dla naszej rodziny. Pracuje tylko mąż, mamy drugie dziecko. Kiedy widzę, jak młodszy Kajtek biega po podwórku, a Olek goni go na czworaka, bo inaczej nie może, serce mi pęka. Proszę, pomóż spełnić największe marzenie mojego dziecka - o butach. Obiecałam mu, że po operacji kupię mu buciki, jakie tylko sobie wybierze. Jego pierwsze w życiu, choć skończy już wtedy 5 lat.
Karolina, mama Olka