"Tatusiu, mam już tylko Ciebie..." - samotny tata walczy o zdrowie chorego synka!

Oskar Gruszka
Zbiórka zakończona

"Tatusiu, mam już tylko Ciebie..." - samotny tata walczy o zdrowie chorego synka!

Cel zbiórki:

rehabilitacja - jedyny sposób na normalne życie dla Oskara

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Lepszy Los
Oskar Gruszka, 9 lat
Szczecin, mazowieckie
Zaburzenia ośrodkowej koordynacji nerwowej stopnia ciężkiego - zagrożenie mózgowym porażeniem dziecięcym pod postacią niedowładu spastycznego kończyn dolnych.
Rozpoczęcie: 27 Stycznia 2018
Zakończenie: 25 Czerwca 2018

Opis zbiórki

Brak jednego rodzica powoduje, że drugi musi kochać dwa razy bardziej... Czasem zdarza się bowiem, że jeden z nich odchodzi. Gdy spada na niego ciężar wychowywania niepełnosprawnego dziecka, nie daje sobie rady. Zazwyczaj robi tak ojciec. Męska siła okazuje się tylko pozorna. Znika, gdy trzeba przewijać, wstawać w nocy, ocierać łzy. U Oskara jest inaczej. To mama chłopca odeszła, żeby ułożyć sobie życie gdzie indziej. Nie potrafiła odnaleźć się w tej trudnej sytuacji, nie miała sił, żeby walczyć razem w chorobie... Na placu boju zostali oni – Oskar i tata Jacek. Tata – bo każdy może być ojcem, ale tylko ktoś wyjątkowy zostaje tatą… 

Oskar Gruszka

To już cztery lata bycia razem, cztery lata wspólnej walki… Dwudziestego drugiego lutego Oskar dmuchał cztery świeczki na torcie. Przyszedł na świat dużo za wcześnie. To był dopiero 29. tydzień ciąży, gdy rozpoczęła się akcja porodowa. Zakażeniu uległy wody płodowe – to najczęstsza przyczyna przedwczesnych porodów. Mama Oskara zachorowała podczas ciąży – to było zwykłe, z pozoru niegroźne przeziębienie. Skończyła się tragicznie – zakażeniu uległy wody płodowe. To prawie zabiło Oskara… Przyszedł na świat dzięki cesarskiemu cięciu, a ważąc jedynie 1230 gramów – malutka kruszynka, nieco większa niż paczka cukru...  Był wtedy wielkości dłoni Jacka.

Dzieci urodzonych przedwcześnie często nie daje się uratować. O mały włos, a Oskar byłby wśród tych, którym się nie udało. Walczył o życie. Nie oddychał, miał zaburzone krążenie, obniżone napięcie mięśniowe, zapalenie płuc, zakażone wody płodowe zainfekowały krew. Urodził się za szybko, więc niektóre narządy nie wykształciły się prawidłowo. W tym ten najważniejszy – serduszko. W sercu Oskara nie wykształciły się zastawki. Jego maleńkie serce w każdej chwili mogło się zatrzymać!

Oskar Gruszka

Jacek to silny facet, odważny, nieustraszony. Wtedy jednak dowiedział się, co znaczy strach – strach o życie dziecka. Można się bić, można walczyć, można przyjąć nieskończoną liczbę ciosów – wiadomość o tym, że dziecko umiera, jest jednak jak nokaut.

Oskar był w inkubatorze przez miesiąc. Karmienie pozajelitowe, a potem dożołądkowe, przez sondę – nie było mowy o karmieniu piersią, o przytuleniu do mamy. Była tylko szyba oddzielająca rodziców od dziecka i łamiący serce widok malucha z kroplówką w główce, przez którą sączyły się leki. Być może to właśnie ta rozłąka spowodowała, że mama Oskara nie umiała go pokochać jak powinna, że nie czuła się do końca mamą?

Była z nimi jeszcze przez rok. Od początku lekarze mówili, że trzeba walczyć – o sprawność Oskara, o jego zdrowie, o samodzielność. Wiadomo było, że nie będzie taki jak inne dzieci. Że bez ciężkiej pracy nic nie osiągnie, że będzie rośliną… Na początku było jak w innych rodzinach. Jacek pracował. Oskarem zajmowała się mama. Nie dała jednak rady. Zaniedbała rehabilitację synka. Potem odeszła. Wyjechała z Polski. Oskar i Jacek zostali tylko we dwoje.

Oskar Gruszka

Pierwszy miesiąc był najtrudniejszy. Tata i syn uczyli się siebie. Oskar wymaga pomocy ze wszystkim. Nie jest samodzielny. Jacek odszedł z pracy, miał ważniejszą rolę do spełnienia. Dziś jest tatą na pełen etat.

Dziś, gdy Jacek pcha wózek z synkiem – Oskar wciąż nie chodzi - jest wpatrzony w niego jak w obraz. Kocha syna nad życie. Wie, że zrobi wszystko, żeby Oskar wyzdrowiał. Próbuje wszystkiego.

Nie planowałem tego, że będę mieć dziecko. Wieść o tym, że Oskar pojawi się na świecie, była dla mnie zaskoczeniem. To była jednak piękna niespodzianka… Syn mnie dopełnił. Nie pamiętam już, jak to jest – nie być tatą. Nie wyobrażam już sobie życia bez Oskara.

Oskar Gruszka

Jest bardzo dzielny. Gdy był mały, pokonał śmierć, a ja zrobię wszystko, żeby pokonał też niepełnosprawność… Oskar cierpi na wzmożone napięcie mięśniowe. Najważniejsze jest dla niego wzmocnienie mięśni, likwidacja przykurczów. Ma problem z postawą, ciężko mu siedzieć. Lekarze powtarzają mi jednak, że dzięki intensywnej rehabilitacji Oskar stanie na nogi i zacznie chodzić. Już raczkuje i staje! Potrzebne są jednak prywatne godziny rehabilitacji, które są bardzo drogie. Bez tego syn niczego nie osiągnie… Rehabilitacja jest mu potrzebna jak tlen!

Nie wstydzę się prosić o pomoc. Wstydziłbym się jednego – gdybym przestał walczyć i się poddać. Jaki przykład dałbym wtedy swojemu synowi?

Tata. To słowo najczęściej powtarza Oskar. W końcu ma tylko jego. Tym, którzy nie wierzą w superbohaterów, mógłby powiedzieć, że jeszcze nie poznali jego taty…

Miłości im nie brakuje. Ale ona nie wystarczy, by Oskar był zdrowy. Potrzebują do tego Ciebie. Prosimy – pomóż im.

Obserwuj ważne zbiórki