Na ringu walki o zdrowie!

Rehabilitacja, sprzęt medyczny, adaptacja mieszkania dla osoby niepełnosprawnej
Zakończenie: 2 Listopada 2020
Rezultat zbiórki
Kochani, dziękuję za pomoc i wsparcie. Wasze zaangażowanie dało mi niesamowitą moc i realną nadzieję na to, że będzie lepiej, że choroba nie odbierze mi możliwości normalnego funkcjonowania we własnym domu.
Zbiórka została zamknięta przed czasem, ponieważ choroba znów zaatakowała dając nowe rzuty. Mój organizm jest wycieńczony tą walką, a ból jest coraz większy, dlatego konieczna jest pilna operacja. Pierwsza odbędzie się już za kilka dni!
Życie w cieniu choroby bywa nieprzewidywalne, ale mając takie wsparcie codziennie dziękuję Bogu, za to, że na mojej drodze stawia takich ludzi jak Wy!
Opis zbiórki
Kiedy moje ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa, nie myślałam o sobie. Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy to, co będzie z moimi dziećmi… Bycie mamą to obowiązek na całe życie. Mamy nie biorą zwolnienia.
Szpitalne wnętrza znam niemalże tak dobrze jak własny dom. Na sali spędziłam wiele godzin. Każda z nich naznaczona tęsknotą za domem. Za najważniejszymi ludźmi, którzy dają mi siłę do poważnej walki z nieznaną chorobą.
Sprawność, która zdaje się być dana raz na zawsze nigdy nie jest czymś pewnym. Do pewnego momentu byłam przekonana, że nic mi nie grozi, zaganiana w codzienności być może przeoczyłam pierwsze niepokojące objawy. Wtedy jednak nic nie wskazywało na zbliżający się dramat. Wszystko zaczęło się w 2014 roku przeszłam 4 operacje, a w 2017 roku pojawiły się pierwsze problemy z obecną chorobą, liczne zabiegi, termolezje, iniekcje zewnątrzoponowe, próby leczenia sterydami, chemioterapia, obecnie czekam na kwalifikacje do leczenia biologicznego i kolejne operacje.
Poranek oznacza dla mnie wielką niewiadomą… Otwieram oczy i podejmuję próbę wykonania delikatnych ruchów rękami, nogami, szyją, palcami. Sprawdzam, na ile tego dnia pozwoli mi moje ciało. Świadomość choroby nie zmniejsza uczucia rozczarowania w momencie, gdy moje kolejne kończyny odmawiają współpracy. Gdy ból po raz kolejny paraliżuje. Są takie dni, kiedy mogę niewiele… Są takie dni, kiedy mogę niewiele, ale w tym wszystkim wiara w Boga daje mi siłę, by wytrwać w przeciwnościach.
Niestety, choroba to ogromne koszty. Środki, których nie posiadam i nie jestem w stanie zdobyć! Proszę wesprzyj mnie jeśli możesz.
By normalnie funkcjonować w moim domu muszę przystosować go do potrzeb osoby niepełnosprawnej, czyli mnie. Choć nienawidzę tak o sobie mówić, po prostu muszę się z tym pogodzić. Wózek inwalidzki to moja jedyna opcja na przemieszczanie się, a w domu wciąż napotykam przeszkody. Niestety, większość z nich nie do pokonania. By się z nimi rozprawić, konieczny jest remont.
Kolejny problem to rehabilitacja. Choć moje ciało wciąż stawia opór, specjaliści nie pozostawiają wątpliwości, że jedyną szansą na zachowanie pamięci podstawowych ruchów są ćwiczenia wykonywane regularnie, przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Tylko dzięki temu będę miała szansę na częściowe powstrzymanie bólu, pokonanie choćby niektórych barier.
Mimo tej długiej i trudnej drogi wciąż nie tracę nadziei i walczę dla moich bliskich.