Wypadek przekreślił marzenia i dotychczasowe życie Pawła! Potrzebna pomoc!

3-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 6 Lutego 2023
Opis zbiórki
Miesiąc temu nasz świat legł w gruzach. Wszystko zmieniła sekunda, w której wydarzył się tragiczny wypadek. Zawsze prosiłam Pawła, aby napisał krótko, że już wraca z pracy. Wiedziałam wtedy mniej więcej, za ile czasu będzie. Zwykle pisał drugi raz kiedy zatrzymywał się pół godziny od domu. Tym razem nie napisał… I to mnie zaniepokoiło. Nie odbierał wiadomości, więc do niego zadzwoniłam. Odebrał jego kolega i już wiedziałam, że coś nie tak. Usłyszałam, że Paweł miał wypadek, ma obrażenia głowy, jest nieprzytomny… Od tamtej pory trwa nasza trudna walka…
Jechałam zapłakana za karetką, wracając ze swojej pracy. Nie wierzyłam, że to się dzieje, przecież jeszcze rano wychodził do pracy, całując mnie na do widzenia. Jeszcze wysłał wiadomość tuż przed wypadkiem. Paweł trafił na Intensywną Terapię na oddziale anestezjologii. Miał obrażenia mózgu oraz złamania kości twarzoczaszki i oczodołu, oddychał za pomocą respiratora. Przeszedł operację tracheotomii, bo, mimo że obrzęk mózgu zaczął się zmniejszać, on nie odzyskiwał przytomności. Na domiar złego zakaził się śmiertelnie niebezpieczną bakterią, która wywołała u niego zapalenie płuc. Lekarze jednak działali szybko i skutecznie, włączając odpowiednie antybiotyki i naprawdę ratując kolejny raz życie mojego ukochanego.
Stan Pawła obecnie jest na tyle dobry, aby mógł podjąć rehabilitację i wrócić do nas w pełni sił. Liczymy bardzo na to, że szybkie działanie specjalistów i rehabilitantów i wola walki Pawła o zdrowie przywróci mu pełną sprawność. Obecnie Paweł obudził się ze śpiączki i podejmuje pierwsze próby nawiązania jakiegoś kontaktu. Przed nim jeszcze długa droga, ale ma ogromną szansę, aby do nas wrócić…
Paweł to oddany i kochający partner, czuły i opiekuńczy, bardzo uczuciowy. Na Ukrainie ma ośmioletniego synka, Mikołaja, którego bardzo kocha i który płacze i tęskni, aby usłyszeć tatę. W Polsce ma kochającą rodzinę, wychowujemy razem córeczki.
Wszyscy tęsknimy za nim i czekamy na dzień, kiedy do nas wróci. Wierzymy, że tak będzie i nie poddajemy się. On ma dla kogo żyć, jest przez wielu ludzi kochany i lubiany. Jestem z nim sercem i duszą 24 godziny na dobę. Czekam po prostu, aż wróci do nas, aż wróci do domu, dziękując ludziom na swojej drodze, którzy też o to walczą, którzy walczą o jego zdrowie i którzy wsparli nas w tych trudnych chwilach. Proszę, pomóż nam...