Jedna decyzja zmieniła bieg mojego życia. Pomóż w walce o lepsze jutro!

Wózek elektryczny z funkcją pionizacji - szansa na lepsze życie
Zakończenie: 16 Października 2019
Opis zbiórki
Jeden błąd wiele lat temu zaważył na całym moim życiu. Młodzieńcza chwila zapomnienia, słońce, początek lata i wypadek, który sprawił, że wszystkie marzenia pękły jak bańka mydlana. Minęło wiele lat, miałem mnóstwo czasu żeby się z tym pogodzić, jednak moje życie wciąż jest pasmem poważnych wyzwań. Z czasem słowo niepełnosprawny zaczyna brzmieć zupełnie zwyczajnie.
Miałem 16 lat, przed sobą całe życie. Pamiętasz, co myślałeś w tym wieku? Że jesteś zwyczajnie niezniszczalny, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Też tak myślałem. Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie, mimo, że minęło już wiele lat, wciąż mam przed oczami to, co się wydarzyło. Początek wakacji, pierwsze promienie słońca i młody człowiek podekscytowany wizją kolejnych wakacji. Był rok 1994. Razem z kolegami chcieliśmy uczcić początek wakacji, wybraliśmy się nad rzekę. To była nasza lokalna atrakcja, nie było wtedy miejsc, w których można szukać rozrywek dla nastolatków. Jeden skok do rzeki i... nagle świat się zatrzymał. A później diagnoza lekarzy: uszkodzony rdzeń kręgowy i wyrok: wózek inwalidzki.
Teraz mam 41 lat. Do niedawna byłem niepełnosprawny, ale aktywny. Pogodziłem się z tym, że już zawsze będę zmagał się z konsekwencjami mojej lekkomyślności. Możliwość samodzielnego przemieszczania na wózku była dla mnie niezwykle cenna. Dzięki temu mogłem się przemieszczać, uczestniczyć w życiu towarzyskim, rozwijać swoje pasje. Z upływem lat jednak moja sytuacja diametralnie się zmieniła. Długo nie mogłem się z tym pogodzić, za każdym razem zaprzeczałem zastanej rzeczywistości, ale stało się to, co nieuniknione. Moje mięśnie stopniowo się poddawały, codzienne czynności stawały się coraz trudniejsze. I mimo podejmowania wielu prób, mimo walki przyszedł czas, w którym muszę zaakceptować to, że nie jestem w stanie wykonywać rzeczy, które do tej pory nie sprawiały zbyt wielkiego problemu. Organizm się poddaje, a ja znów muszę walczyć. Tym razem o coś znacznie większego. O to, żeby nie być więźniem.
Brak wózka inwalidzkiego to dla mnie wyrok wykluczenia. Bez niego wyjście z domu stanie się niemożliwe, a moje ciało podda się całkowicie. Ten wózek to dla mnie szansa na uzupełnienie rehabilitacji, na którą brakuje środków. Korzystam z tej dostępnej na NFZ, która nie jest dla mnie wystarczająca. Niestety, koszty prywatnych zabiegów znacznie przewyższają możliwości, szczególnie od wypadku całkowitą opieką i pomocą służy mi mama. Nigdy nie będę w stanie podziękować jej za to, co dla mnie zrobiła przez te wszystkie lata. To ubierała mnie, pomagała w codziennych czynnościach i powtarzała, że wszystko będzie dobrze. Nawet wtedy, kiedy ja traciłem nadzieję, a chwil załamania nie brakowało. Dla niej jestem tym samym chłopakiem. Wypadek odcisnął piętno nie tylko na moim życiu, ale także, a może przede wszystkim na mamie. Jestem pewny, że miała nadzieję, że już niebawem się usamodzielnię, że będzie z dumą pytać o kolejne plany. Tymczasem jedyne co na nią czekało to małe, rehabilitacyjne sukcesy.
By odmienić swój los potrzebuję wózka. Samodzielne zdobycie tej kwoty jest niemożliwe, dlatego potrzebuję Twojego wsparcia. To moja szansa, jedyna nadzieja. Tylko Ty możesz mi pomóc! Nawet niewielkie wsparcie pozwala myśleć, że nic nie jest przesądzone.
Gdybym mógł cofnąć czas, moje życie pewnie wyglądałoby zupełnie inaczej. Niestety, magiczne urządzenie nie istnieje, a ja nie mam szans na odmianę losu. Do tego, by żyć jak każdy człowiek, potrzebuję wózka, by moje ciało wykończone codzienną walką miało jeszcze szansę podjąć ostatnią batalię o normalność.