Podróż lokomatem po zdrowie

rehabilitacja w lokomacie
Zakończenie: 22 Maja 2017
Opis zbiórki
Siedmioletnie dzieci biegają po boiskach, pędzą do szkoły, wspinają się po drzewach, skaczą na trampolinach. A obok nich jedno, które z bólem w oczach patrzy na koleżanki i kolegów, bo los odebrał mu to wszystko i teraz każdy dzień jest walką, a każdy samodzielny krok – zwycięstwem. Piotruś też ma 7 lat, ale w przeciwieństwie do rówieśników nie chodzi, samodzielnie nie umie nawet stanąć. Jest jednak sposób, żeby dołączył do innych dzieci – specjalne zajęcia, na których może nauczyć się chodzić. Nie są jednak refundowane przez NFZ, a chłopiec tak bardzo ich potrzebuje…
Nie ma nic gorszego niż świadomość, że Twoje dziecko może być zdrowe, sprawne, ale zależy to od rzeczy, na które Cię nie stać – operacji, zabiegu, rehabilitacji. Mimo że stajesz na głowie, nie udaje Ci się zebrać środków i każdego dnia patrzysz, jak najbliższa Ci osoba cierpi. Wtedy trzeba przełknąć dumę i prosić o pomoc, bo nie chcesz jej dla siebie, tylko dla kogoś ważniejszego – dla dziecka.
Piotruś urodził się jako wcześniak z zespołem wad wrodzonych oraz dużym niedotlenieniem. Po porodzie wystąpił u niego wylew śródczaszkowy II/IV stopnia – opowiada mama chłopca. W pierwszym tygodniu życia wykryto u niego martwicze zapalenie jelit, a w trzecim zaś retinopatię wcześniaczą. Zdiagnozowano u niego także dysplazję oskrzelowo-płucną i niedobór masy ciała. W ciągu czterech miesięcy życia przeszedł aż 7 operacji, w tym 4 na niedrożność jelit, 2 na przepuklinę pachwinową oraz zabieg na oczy. W wieku czterech lat wykonano u niego zabieg podwichnięcia stawu biodrowego.
Lekarze w końcu postawili diagnozę - dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe. Chłopiec jest opóźniony w rozwoju psychoruchowym. Codzienna rehabilitacja i hipoterapia sprawiły jednak, że zaczął powoli stawać na nogi i poruszać się przy pomocy balkonika. Są to jednak bardzo krótkie odcinki, ponieważ szybko się męczy i potrzebuje ciągle pomocy rodziców.
Nadzieją na naukę chodzenia stało się urządzenie nazywane lokomatem – automatyczna orteza kończyn dolnych, służąca do nauki chodu i utrwalaniu prawidłowej postawy. Już dzięki kilku godzinom zajęć na lokomacie widoczna jest poprawa chodu Piotrusia. Jest teraz silniejszy i jest coraz większa nadzieja na to, że za jakiś czas będzie samodzielnie poruszał się chociażby z balkonikiem. Jednak to bardzo kosztowna forma rehabilitacji, na którą nas nie stać.
Oczywiście nie chcemy kupić takiego urządzenia, bo ono kosztuje fortunę! Chcemy tylko umożliwić Piotrusiowi korzystanie z niego.. Ze względu na brak środków zajęcia Piotrka na lokomacie musiały być przerwane, a każdy dzień zwłoki zaprzepaszcza szansę na samodzielne poruszanie się synka. Godzina rehabilitacji na tym urządzeniu kosztuje 170 zł plus koszty dojazdu ponad 60 km w jedną stronę. Jest to dla nas bariera nie do przeskoczenia, dlatego zwracamy się do wszystkich, którzy chcieliby nam pomóc z ogromną prośbą o wsparcie dla naszego synka.