Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksander Litwinenko
Aleksander Litwinenko , 31 lat

Potrzebuję nowego wózka, aby móc dalej sprawnie funkcjonować! POMOCY!

Od dziecka poruszam się na wózku inwalidzkim. Nie znam innego życia. Jako mały chłopiec często patrzyłem, jak koledzy biegają po boisku i zastanawiałem się, dlaczego ja też tak nie mogę? Chciałem móc robić wszystko to, co moi rówieśnicy. Niestety nie było mi to dane… Gdy tylko się urodziłem, lekarze stwierdzili u mnie upośledzenie narządu ruchu. Tego nie dało się wyleczyć czy zrehabilitować. Taki po prostu byłem. Mimo wszystko starałem się każdego dnia walczyć o jak najlepsze życie i nie stawiać sobie na drodze żadnych ograniczeń.  W 2011 roku przyjechałem do Polski, aby rozpocząć nowy rozdział w życiu. Znalazłem pracę, a swój wolny czas lubiłem spędzać na łonie natury. Wszystko dobrze się układało. Wtedy na mojej drodze pojawił się ogromny problem! Mój wózek inwalidzki wymaga wymiany! Jest już na tyle stary, że nie nadaje się do naprawy… Ten sprzęt jest moją jedyną szansą na sprawne funkcjonowanie. Dzięki niemu mogę się poruszać i samodzielnie przemieszczać. Chcę nadal być niezależny! Nie mogę dopuścić, aby nagle mi go zabrało!  Niestety zakup nowego wózka inwalidzkiego, pomimo dofinansowania, przekracza moje możliwości. Dla jednych wydawałoby się, że to nie jest tak wielka kwota, jednak dla mnie jest ona ogromna. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Dzięki Wam, moje życie może być łatwiejsze! Aleksander

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 7 350,00 zł
Oliwia Głowacz
Oliwia Głowacz , 9 lat

Oliwia potrzebuje Twojej pomocy! SMA codziennie odbiera naszej córeczce siły!

Oliwka urodziła się całkowicie zdrowa. Początkowo rozwijała się tak jak jej rówieśnicy, jednak kiedy skończyła sześć miesięcy, zaczęliśmy zauważać jak z każdym dniem słabnie. Nie rozumieliśmy co się dzieje i niezwłocznie zabraliśmy nasze dzieciątko do lekarza. Początkowo dostaliśmy skierowanie na rehabilitację, ale nie dawała żadnych rezultatów… Kiedy udaliśmy się do neurologa, specjalista już na pierwszej wizycie powiedział, że dostrzega symptomy rdzeniowego zaniku mięśni. Nie dopuszczaliśmy tej diagnozy do siebie, do momentu, gdy przyszły wyniki, a przypuszczenia doktora okazały się trafne...  Nasz świat w kilka sekund runął jak domek z kart. U Oliwki zdiagnozowano SMA! SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni to okrutna choroba, najczęstsza genetycznie uwarunkowana przyczyna śmierci wśród małych dzieci. Choroba, w której obumierają neurony odpowiedzialne za pracę mięśni… Od dnia otrzymania diagnozy minęło już wiele lat, jednak nic się nie zmieniło. Oliwka codziennie walczy o każdy lepszy dzień. Początkowo, gdy otrzymaliśmy diagnozę nie było możliwości leczenia i tylko rehabilitacja mogła pomagać naszemu dziecku. Dopiero w 2018 roku dla naszej córeczki zaświeciło słońce. Oliwka zakwalifikowała się do badań klinicznych nowego leku! Dzięki leczeniu nasza Oliwka zyskała więcej sił, przestała ciągle chorować nabrała większej odporności. W styczniu 2021 roku Oliwka przeszła operację skoliozy. Podczas zabiegu miała wstawione pręty magnetyczne, dzięki którym może normalnie rosnąć. Niestety, co parę miesięcy musimy jeździć na ich rozciąganie. Co dostarcza jej również wiele cierpienia… Dzieciństwo naszej córeczki to głównie rehabilitacja i wizyty u wielu specjalistów. Nie takiego życia dla niej chcieliśmy, ale z całej siły walczymy, aby mimo trudności było jak najpiękniejsze. Niestety, leczenie i fizjoterapia dużo nasz kosztuje… Potrzeb nie ubywa, a pieniędzy na nie też magicznie nie przybywa… Oliwka jest naszym promyczkiem. Gdyby tylko mogła, chciałaby zwiedzić cały świat i zarażać napotkanych ludzi swoim rozbrajającym uśmiechem. Niestety przez swoją chorobę jest to bardzo mocno ograniczone. Córka porusza się na wózku inwalidzkim, do którego udało nam się dzięki waszej pomocy, zamontować napęd elektryczny. Oliwka stała się bardziej samodzielna i wesoła. Przejechanie przez zwykły dywan już nie stanowi dla niej problemu, co niesamowicie ją cieszy! Niestety, córeczka szybko rośnie, dlatego konieczne jest wymienienie potrzebnych sprzętów, ortez na stopy i butów ortopedycznych. Przy niekończących się wydatkach, brakuje nam środków…  Wierzymy, że z Waszym wsparciem i tym razem damy radę. SMA to podstępna choroba. Nie wiemy, jak szybko dalej będzie postępować, dlatego cieszymy się z każdego wspólnie spędzonego dnia. Drogie anioły, które kroczycie po tym świecie – nie bądźcie obojętne na nasze wołanie i pomóżcie Oliwce!  Rodzice

200,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 52 992,00 zł
Julian Majchrzak
Julian Majchrzak , 5 lat

Przyszłość Julianka zależy od działań podejmowanych dziś! Pomóż!

Julianek urodził się z mutacją genetyczną, która znacznie wpływa na naszą codzienność. Długo jednak nie wiedzieliśmy, co dolega naszemu maleństwu… Dopiero gdy zauważyliśmy, że synek rozwija się wolniej, niż rówieśnicy, zaczęliśmy poszukiwać przyczyny. Diagnoza zwaliła nas z nóg… Nasz synek zmaga się z zespołem Lamb-Shaffera. Choroba powoduje opóźnienie rozwoju i mowy, niepełnosprawność intelektualną, zaburzenia zachowania, hipotonię, zez, hipoplazje nerwu wzrokowego i łagodną dysmorfię twarzy. U Juliana zdiagnozowana także oczopląs i niedowidzenie – ciągle jesteśmy w trakcie badań, by dowiedzieć się, jak poprawić mu wzrok. Oprócz tego u Juliana wykryto tłuszczaka wrośniętego w kręgosłup, który cały czas jest pod kontrolą neurologa. Aby nasz synek miał jak najlepsze szanse na rozwój, uczęszczamy na szereg zajęć. Logopeda wspiera Julianka w rozwoju mowy – synek w wieku 6 lat dopiero zaczyna mówić. Chodzimy też na zajęcia integracji sensorycznej i terapię wzroku. Jednak to wciąż za mało… Ogromnym wsparciem dla naszego synka byłby turnus rehabilitacyjny. Mógłby tam dodatkowo skorzystać z terapii ręki, hipoterapii i fizjoterapii.  Niestety, codzienne koszty opieki nad synkiem są na tyle wysokie, że nie mamy możliwości pokryć takiego wydatku. Ponad wszystko chcemy zapewnić Juliankowi szczęśliwe dzieciństwo. Wiemy, że działania podejmowane teraz, mają kluczowe znaczenie dla jego przyszłości. Z całego serca dziękujemy za każde wsparcie! Rodzice

310,00 zł ( 1,94% )
Brakuje: 15 648,00 zł
Ignacy Prucnal
Ignacy Prucnal , 15 lat

Ignacy stracił nogę przez nowotwór! Ratunku!

Życie mojego syna już nigdy nie będzie takie samo. W ciągu kilku miesięcy wszystko się zmieniło… Ignacy z pełnego życia, aktywnego chłopaka stał się cieniem samego siebie, walcząc o życie! Wszystko zaczęło się od niewinnego upadku podczas gry w piłkę. Syn skarżył się na ból lewej nogi. Udaliśmy się więc na konsultację z chirurgiem. Wtedy wykonano również prześwietlenie. Nie zauważono jednak nieprawidłowości. Uspokojeni wróciliśmy do domu. Niestety miesiąc później znów nastąpiła mała kontuzja, po której noga zaczęła puchnąć. Kolejne prześwietlenie – wykryto torbiel. To już nie brzmiało dobrze. Wtedy jednak nie wiedziałam, że od kolejnej informacji od lekarzy zacznie sypać się całe nasze życie... Robiono kolejne badania, powtarzano rezonans i tomografię. Coś było nie tak. Medycy podejrzewali nowotwór! Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to?! Mój syn to młody, silny, zdrowy chłopak! To niemożliwe! Błagałam, żeby to wszystko okazało się pomyłką. Błagałam, żeby to nie była prawda… Niestety wyniki biopsji potwierdziły wcześniejsze założenia. Stwierdzono guz nasady bliższej kości strzałkowej lewej – osteosarcoma, bardzo agresywna postać. Moje serce rozpadło się na milion kawałków. Strach, jaki wtedy czułam, był nie do opisania. Jednak wiedziałam, że muszę być silna. Muszę wspierać mojego syna. W kolejnych dniach lekarze podjęli decyzję o podaniu wyczerpującej chemii. Była ona zaplanowana na prawie 3 miesiące. Po tym czasie stało się jednak najgorsze... Leczenie okazało się zbyt słabe! Do dziś w mojej głowie wybrzmiewają słowa lekarzy: "życie Ignacego jest zagrożone, konieczna jest amputacja". Łzy rozpaczy i strachu płynęły nam bez końca. Na szczęście operacja udała. Jednak to nie koniec walki. Obecnie Ignacy przyjmuje chemioterapię podtrzymującą, by zapobiec nawrotom i przerzutom choroby. Jest też w trakcie rehabilitacji. Musi nauczyć się chodzić i funkcjonować od nowa.  Przed moim synem całe życie. Nowotwór w tak wczesnym wieku okaleczył go na zawsze… Wierzę jednak, że z odpowiednią protezą, rehabilitacją i leczeniem Ignacy może odzyskać sprawność i dawne życie. Niestety nie stać mnie, by zapłacić tak ogromną kwotę! Błagam, pomóżcie nam zebrać potrzebną sumę. Błagam, pomóżcie mojemu synowi odzyskać nadzieję! Mama Ignacego

2 055,00 zł ( 1,28% )
Brakuje: 157 520,00 zł
Ignaś Maciejewski
Ignaś Maciejewski , 2 latka

Kosztowna operacja ratunkiem dla Ignasia! Potrzebna pilna pomoc 🚨

Nasz Ignaś urodził się pod koniec 2021. roku. Wtedy wydawało nam się, że rozwija się prawidłowo, jednak w pewnym momencie zauważyliśmy, że jego nóżka jest delikatnie zakrzywiona. Rozpoczęliśmy intensywną diagnostykę, która na początku uśpiła naszą czujność… Po badaniu bioderek lekarz poinformował nas, że skrzywiona kość wyprostuje się do drugiego roku życia. Obserwowaliśmy rozwój synka w nadziei, że jego słowa mają słuszność i że Ignaś będzie rozwijał się prawidłowo. Przez pewien czas mieliśmy wrażenie, że nóżka faktycznie się prostuje. Niestety... Gdy nasz synek skończył dwa latka, badanie na podstawie obrazu RTG wykazało, że kość strzałkowa jest złamana! Po kilku wizytach u specjalistów straciliśmy nadzieję, że ktokolwiek pomoże naszemu dziecku. Byliśmy odsyłani z gabinetu do gabinetu, lekarze rozkładali ręce, bo nie byli w stanie nam pomóc. Okazało się, że Ignaś ma bardzo rzadką chorobę: wrodzone zniekształcenie zmniejszające kończyny dolnej, które pojawia się już w okresie prenatalnym… Objawia się tym, że kość samoistnie się łamie i w tym miejscu pojawia się staw rzekomy. W przypadku tego schorzenia wczesna diagnoza jest niezwykle ważna. Im dziecko jest starsze, tym nie tylko staw rzekomy kości ma bardziej uciążliwe objawy, ale także zwiększa się ryzyko, że leczenie okaże się nieskuteczne. Może to spowodować m.in. konieczność amputacji kończyny. Zaczęliśmy szukać nadziei, gdzie to tylko możliwe. W końcu znaleźliśmy ratunek! Lekarze z kliniki doktora Palley’a zapewnili, że Ignaś będzie mógł chodzić, biegać, że będzie zdrowy! Jest tylko jedno „ale” – kosztowna operacja, której sami nigdy nie będziemy w stanie opłacić... Specjaliści zapewniają, że Ignaś będzie musiał przejść maksymalnie 2/3 operacje w życiu. Wcześniej, podczas innych konsultacji słyszeliśmy, że będzie musiał przechodzić zabiegi co dwa lata! To ogromna różnica i jedyna nadzieja, by uratować przyszłość naszego synka. Nie możemy pozwolić, by pieniądze stanęły nam na drodze. Podjęliśmy decyzję, by poprosić o pomoc... Nie jest to dla nas łatwe, ale wiemy, że jesteście naszą jedyną nadzieją. Bardzo prosimy o pomoc. Ignaś jest radosnym, wesołym chłopcem, który chciałby bawić się, biegać, skakać – bez przeszkód, jak inne dzieci. Jeszcze nie mówi pełnych zdań, ale wymawia pojedyncze słowa. Cieszymy się każdym jego postępem w rozwoju, nawet tym najmniejszym! Chcielibyśmy, żeby ta walka w przyszłości była dla nas jedynie przykrym wspomnieniem. Wiemy, że musimy zrobić wszystko, bo chodzi o sprawność i samodzielność naszego ukochanego synka. Pomożecie? Liczymy, że otworzycie dla nas swoje serca... Rodzice

8 845,00 zł ( 8,31% )
Brakuje: 97 538,00 zł
Leon Nowak
Leon Nowak , 8 lat

Leonek walczy o każdy oddech! Ratunku!

Mukowiscydoza jest nieprzewidywalną chorobą. Odbiera wszystko, co dobre. Nie pyta o pozwolenie, nie widać jej z zewnątrz, a robi spustoszenie w całym organizmie. Atakuje wszystkie narządy. To nieuleczalne i śmiertelne zagrożenie! Nasz synek to wojownik. Każdego dnia walczy o zdrowie. Każdego dnia nosi na swoich barkach ciężar tak strasznej choroby… Leon usłyszał diagnozę, gdy miał zaledwie 3 latka. Nasz świat rozpadł się wtedy na milion kawałków. Tak bardzo baliśmy się o naszego synka! Matczyne serce pęka, widząc łzy dziecka... Wiedzieliśmy jednak, że mimo strachu i ogromnego bólu musimy ponownie stanąć na nogi i walczyć. Walczyć o Leonka. Było niesamowicie trudno… I nadal jest. Z roku na rok przybywa chorób współistniejących, infekcji, leków, pobytów w szpitalu. To nie tak miało być… Każdego dnia zadajemy sobie pytanie – dlaczego Leoś? Dlaczego on? Dlaczego nasz synek, zamiast cieszyć się dzieciństwem, codziennie musi walczyć o oddech?! Wiedzieliśmy, że choroba postępuje, ale nie sądziliśmy, że stan Leona będzie pogarszał się tak szybko… Synek od listopada zeszłego roku nie chodzi do szkoły. Konieczne było przejście na nauczanie indywidualne, ponieważ jego zdrowie uniemożliwiało mu już normalne funkcjonowanie. Jeszcze nigdy nie było tak źle! W dodatku… Nasz synek z powodu wieku jest wykluczony z refundacji do podania leku przyczynowego. Jest jeszcze za mały na jego przyjęcie. Jedyną szansą na poprawienie stanu Leosia jest obecnie rehabilitacja z pomocą maszyny SIMEOX. To właśnie praca z rehabilitantem i odpowiedni sprzęt jest podstawą w walce z mukowiscydozą. To wszystko może odmienić nasze życie.  Koszty zakupu takiej maszyny są jednak zbyt duże, byśmy mogli pokryć je samodzielnie – potrzebujemy Waszego wsparcia. Z całego serca prosimy, pomóżcie naszemu małemu wojownikowi! Nie zostawiajcie nas w tej walce... Patrycja i Michał, rodzice Leona

2 235,00 zł ( 12,12% )
Brakuje: 16 195,00 zł
Nazary Nacholuk
Nazary Nacholuk , 8 lat

Jedyna szansa, by mój synek wyrwał się ze szponów autyzmu!

Każdego dnia widzę, jak mój mały synek próbuje wyrwać się ze szponów autyzmu. Samotność, brak zrozumienia, zamknięcie w swoim świecie… Pęka mi serce, widząc jak wiele trudności Nazarek napotyka codziennie w obszarach, które dla innych dzieci zdają się być bezproblemowe… Już gdy synek był w wieku niemowlęcym zauważyłam, że nie patrzy w oczy i nie reaguje na swoje imię. Z miesiąca na miesiąc było tylko trudniej. Bardzo opóźniał się u niego rozwój mowy. Wiedziałam, że konieczna jest natychmiastowa konsultacja ze specjalistą! Udaliśmy się więc do neuropatologa, który stwierdził, że występuje u Nazarka niewielkie opóźnienie w rozwoju. Jednak uspokajał nas, że każde dziecko rozwija się w innym tempie. Poczułam ulgę. Niestety spokój nie trwał długo… Zaobserwowane wcześniej objawy nie mijały, a wręcz przeciwnie... Szukałam pomocy u kolejnych lekarzy. Dopiero pół roku później usłyszałam, z czym zmaga się moje dziecko – autyzm dziecięcy. Gdy poznałam diagnozę, w pierwszej chwili załamałam się. Dziś widzę, jak bardzo bycie w spektrum utrudnia mojemu synkowi życie. Dla Nazarka bardzo dużym kłopotem jest bariera językowa. I choć tak mocno się stara, nie jest w stanie wypowiedzieć nawet najprostszych słów. Widzę, jak wiele stresu go to kosztuje. Jak przez to łzy kolejny raz płyną strumieniem po jego policzkach… Synek staje się coraz bardziej samotny i ma coraz większe problemy z nawiązywaniem relacji. Obecnie jego największym przyjacielem jest pies...  Patrzenie na cierpienie dziecka to największy ból rodzica. Poczucie bezradności i niesprawiedliwości, a także ogromna frustracja... Robię jednak wszystko, co w mojej mocy, by odmienić życie Nazarka. Konieczne jest zapewnienie mu miejsca w szkole integracyjnej. Niezwykle ważne jest także ponowne wykonanie MRI mózgu, by sprawdzić, jak funkcjonuje organizm synka. Dodatkowo niezbędne są częste konsultacje z neuropatologiem, psychiatrą, psychologiem, defektologiem oraz regularne przeprowadzanie badań hormonalnych. Niestety koszty potrzebnej opieki medycznej są ogromne. Nie jestem w stanie pokryć ich samodzielnie. Bardzo boję się, że życie mojego synka pogorszy się, przez moje ograniczone możliwości finansowe… Dlatego proszę Was – pomóżcie nam! Jesteście dla Nazarka jedyną szansą!  Mama

165 zł
Krzysztof Łyczak
Krzysztof Łyczak , 49 lat

Straciłem obie nogi... Pomóż mi zebrać środki na protezy!

Mimo że życie od lat mnie doświadcza, nie poddaje się. Przeszedłem dwukrotnie przez to samo piekło. Cierpienie, którego doświadczyłem było ogromne… Dziś po raz kolejny staję do walki o sprawność. Wierzę, że z Waszą pomocą ją wygram! Moje nieszczęście zaczęło się w 2010 roku – złamałem prawą nogę. Przez osiem miesięcy byłem unieruchomiony w gipsie, aż  po sam pas. Stan nogi się jednak nie poprawiał… W czasie leczenia zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy i cukrzycę typu 2. Na szczęście po kilku zabiegach operacyjnych noga się zrosła. Cieszyłem się, że najgorsze już za mną, bardzo chciałem wrócić do pracy. Jednak podczas kontrolnego badania okazało się, że w nodze nie ma krążenia! Natychmiast udałem się na wizytę do chirurga naczyniowego. Na miejscu nie czekały na mnie dobre informacje: doszło do miażdżycy! Zaczęła się walka o moją nogę – przeszedłem zabieg, który dał mi nadzieję, że będzie dobrze. Szwy się zrastały, jednak po pewnym czasie rana otworzyła się… Próby ratowania nogi trwały 3 lata. Niestety, w pewnym momencie już nic nie dało się zrobić i konieczna była amputacja. Mimo że było to niezwykle trudne, starałem się nie załamywać. Gdy rana się wygoiła, rozpocząłem nowy etap – życie z protezą. Nauczyłem się chodzić o kulach i robiłem wszystko, by móc normalnie funkcjonować. Podjąłem pracę, w końcu moje życie zaczęło się układać… W 2022 roku zraniłem się w zdrową nogę. Rana była niewielka, jednak nie chciała się zagoić. Nie mogłem uwierzyć, że ten koszmar znów się powtarza. Nie spodziewałem się jednak, że ponownie dojdzie do takiej tragedii… Doszło do miażdżycy i po wielu próbach leczenia, podjęto decyzję o amputacji mojej drugiej nogi. Wycierpiałem już naprawdę wiele. Nie chcę spędzić reszty życia na wózku inwalidzkim… Ponad wszystko pragnę być osobą sprawną i samodzielną. Pomóż mi zebrać środki konieczne na protezy. Z całego serca dziękuje za każde wsparcie. Krzysztof

1 597,00 zł ( 0,5% )
Brakuje: 317 552,00 zł
Ewa Markowska
Ewa Markowska , 52 lata

Moja mama walczy ze skutkami potwornego nowotworu! POMÓŻ❗️

Pierwszą bitwę z nowotworem złośliwym wygraliśmy ponad 7 lat temu. Rokowania były optymistyczne – po pięciu latach mama usłyszała, że jest duża szansa na dalsze szczęśliwe życie, bez widma choroby. Niestety, w zeszłym roku nasz koszmar powrócił… Mięsak pojawił się pierwszy raz w postaci niewielkiego guza na plecach. Mamę bardzo szybko zdiagnozowano, wycięto zmianę i po rekonwalescencji mogła wrócić do codziennych obowiązków. Mieliśmy ogromną nadzieję, że nowotwór nie powróci i pozwoli mamie żyć w spokoju. Mięsak nie dał jednak za wygraną… W zeszłym roku mama wyczuła zgrubienie na plecach. Mimo szybkiego zgłoszenia się do lekarza, guz zdążył rozwinąć się na tyle, że potrzebna była bardzo rozległa operacja. Zmianę nowotworową wycięto razem z 4. żebrami, dużym odcinkiem mięśnia i częścią łopatki. Wznowa zamieniła życie mamy w koszmar! Od czasu operacji mama boryka się z niedowładem ręki, jak również z zainfekowanymi ranami, które nie chcą się zagoić. Ponadto na plecach mamy ciągle powstają nowe zranienia. Niedawno pękła jedna z ran i z pleców wystawał kawałek żebra! Stan po operacji wymaga częstego zmieniania opatrunków, odkażania, wizyt u specjalistów. Serce mi pęka, gdy patrzę na cierpienie, jakiego doświadcza moja ukochana mama...  Każdego dnia towarzyszę mamie w walce z chorobą. Jako jej syn chcę być oparciem, którego tak bardzo potrzebuje. Niestety, ta okrutna i wyczerpująca choroba odebrała mojej mamie radość z życia, a przede wszystkim samodzielność. Mama została pozbawiona możliwości pracy, a walka z mięsakiem wymaga dużego nakładu środków finansowych. Do niedawna dawaliśmy sobie radę sami, ale jest coraz ciężej. Mama potrzebuje opieki całodobowej, a jej zdrowie jest dla mnie najważniejsze! Dlatego dziś zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe dla mojej mamy Ewy. Nawet najmniejsza kwota może pomóc w jej walce.  Wspólnymi siłami możemy zapewnić jej lepszą opiekę medyczną, dostęp do niezbędnych leków i środków do codziennego życia. Każda dobra myśl i każda modlitwa przynoszą nam nadzieję i wsparcie. Proszę, pomóżcie mojej mamie odzyskać sprawność! Syn Krystian

4 748 zł

Obserwuj ważne zbiórki