Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Głód - mój największy wróg

Małgorzata Kępińska
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Operacja założenia elektrody do głębokiej stymulacji mózgu (DBS) oraz stymulatora - baterii w okolicy podobojczykowej

Małgorzata Kępińska
Grodków, opolskie
Wielohormonalna niedoczynność przysadki i zaburzenie czynności podwzgórza, objawiające się brakiem kontroli nad przyjmowaniem pokarmów
Rozpoczęcie: 4 Września 2015
Zakończenie: 13 Stycznia 2016

Rezultat zbiórki

Po publikacji zbiórki na SiePomaga sprawą Gosi zainteresowały się media. Reportaże na temat dziewczyny i jej walki z chorobą pojawiły się m.in. w Faktach TVN, Dzień Dobry TVN i programie Uwaga!

Po emisji materiału znalazł się sponsor, który postanowił sfinansować dziewczynie symulator, zbiórka została zatem przedwcześnie zakończona.


Gosia już niedługo będzie mieć operację. Trzymamy kciuki, aby był to dla niej pierwszy krok na drodze do normalnego, samodzielnego życia.

Podziękowanie od Gosi dla Darczyńców

[Aktualizacja 29.02.2016]

Gosia kilka dni temu przeszła operację wszczepienia elektrod do mózgu, która przebiegła pomyślnie! Kilka dni temu wróciła do domu, gdzie dochodzi do siebie. Ma więcej energii do działania, a co najważniejsze - głód zniknął! Gosia powoli będzie wracać do normalnego życia!

Reporterka Uwagi TVN z wizytą u Gosi w szpitalu

Gosia już w domu po operacji - reportaż w Faktach TVN

Przełomowa operacja w Bydgoszczy - materiał z "Pytanie na śniadanie"

Małgorzata Kępińska

[Aktualizacja 08.08.2016]

Zastanawiacie się, co u Gosi? Wszystko w jak najlepszym porządku - głód, który niszczył życie dziewczyny, jest już tylko wspomnieniem! Uwielbiamy dostarczać takie wiadomości :) Życie Gosi zmieniło się diamteralnie - dzięki Wam!

Obejrzyjcie reportaż programu "Uwaga" o tym, jak wygląda życie Gosi po operacji!

Opis zbiórki

Mam na imię Gosia. Mam 22 lata i od trzynastu lat jestem głodna. Możliwe, że uśmiechnąłeś się szyderczo w tej chwili. Nazwałeś głodomorem, żarłokiem. Przecież człowiek, gdy je, zaspokaja swój głód i jest syty. Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.


Wyobraź sobie, że od kilku dni nie miałeś pokarmu w ustach. Że nie możesz myśleć o niczym innym jak o jedzeniu. Że wszyscy dookoła jedzą, posiłki kusząco pachną, a jedyne, co Ty możesz zrobić, to się bezczynnie przyglądać i umierać z głodu, choć oddałbyś wszystko za kęs pożywienia. A teraz wyobraź sobie, że to uczucie towarzyszy Ci cały czas. Nieważne, czy jesz trzy, cztery, dziesięć razy dziennie. Nieważne co – mogą być to nawet najbardziej wymyślne, najbardziej sycące, kaloryczne potrawy. Możesz właśnie wstać od stołu po obfitym posiłku, a i tak czuć się, jakbyś nie jadł nic od bardzo dawna. Nieważne, ile jesz - nigdy, przenigdy, nie czujesz sytości, wciąż czujesz się tak głodny, że marzysz tylko i wyłącznie o gryzie czegokolwiek, choćby suchej kromki. Kuchenne szafki są jednak puste, a wszyscy, których spotykasz, chowają przed Tobą jedzenie, mówiąc, że to dla Twojego dobra. Ogarnia cię nienawiść i złość. Nie możesz skupić się na żadnej czynności, bo organizm wysyła do Ciebie tylko jeden natrętny komunikat: jeść.


Tak właśnie wygląda moje życie. Brzmi jak koszmar i właśnie nim jest. Wiesz, jak to wszystko się zaczęło? Miałam 9 lat, kiedy zaczęła mnie boleć głowa. Stale, uporczywie. Traciłam orientację w szkole. Nagle w szybkim tempie pogorszył mi się wzrok. Okulista zlecił natychmiastową wizytę u neurologa. Tam zrobiono mi tomografię, wyniku której do dzisiaj nie zapomni cała rodzina. Diagnoza była zabójcza: guz mózgu, czaszkogarldak podwzgórza. U dziewięcioletniej dziewczynki. Natychmiastowa decyzja o operacji. Szok. Operację przeprowadzono i wydawać by się mogło, że po tym koszmarze zostanie tylko dokumentacja medyczna, schowana w najgłębszej szufladzie i konieczność pozostania pod opieką specjalistów – guz może bowiem w każdej chwili odrosnąć. Tak jednak nie było. Po operacji obudziłam się niewidoma. „Mamusiu, zaświeć światło“ – powiedziałam wtedy do mamy, a jej zaszkliły się oczy. Guz przyklejony był do nerwu wzrokowego. Na szczęście wzrok częściowo wrócił – straciłam go w 70%. Dzisiaj widzę połowicznie, moje pole widzenia to 1/3 tego, co widzi zwyczajny człowiek. Do takiego widzenia można się jednak przyzwyczaić. Jeszcze nie wiedziałam wtedy, że bardziej zabójczy będzie dla mnie inny skutek uboczny – wielohormonalna niedoczynność przysadki. To on jest dla mnie piekłem.


Małgorzata Kępińska


Przysadka to mały gruczoł w mózgu, odpowiedzialny za wydzielanie hormonów, które ja muszę przyjmować w tabletkach, u mnie jest bowiem uszkodzona. Przysadka ściśle powiązana jest z podwzgórzem.  "Zaburzenie czynności podwzgórza, objawiające się brakiem kontroli nad przyjmowaniem pokarmów"- zlepek medycznych słów, opisujących skutek operacji. Mój wyrok. W szpitalu powiedzieli moim rodziców tylko tyle, że mam być na diecie, nie jeść słodyczy i uważać na to, co jem. A u mnie zaczął się wtedy on – głód. Wróciłam do domu i pochłaniałam każde ilości pokarmów. Na początku rodzice cieszyli się, że dochodzę do siebie po operacji, zrzucali winę za mój wybujały apetyt na leki sterydowe. Nie wiedzieli jeszcze wtedy, że nie działa u mnie ośrodek sytości i tak już będzie zawsze… Od operacji mijało coraz więcej czasu, a głód nie mijał. Czułam, że umrę, jeśli zaraz nie zjem jakiegoś posiłku – nieważne, że przed chwilą wstałam od stołu. Zakradałam się do kuchni i zjadałam wszystko, co wpadło mi w ręce. Rodzina zaczęła zamykać to pomieszczenie przede mną, więc włamywałam się tam w nocy. Przestałam zwracać uwagę na cokolwiek innego, liczył się tylko ten ogromny głód, który trzeba było zaspokoić natychmiast, inaczej przyprawiał o obłęd, odbierał zmysły…


Pod koniec podstawówki musiałam rzucić szkołę i zacząć nauczanie indywidualne. Słabo widziałam, po lekcjach spędzałam godziny na przepisywaniu zeszytów rówieśników, nie dawałam sobie rady z odczytywaniem napisów na tablicy. Oprócz wzroku był jednak inny problem, który zniszczył moje kontakty z rówieśnikami – głód. Przez obsesję na punkcie jedzenia stałam się pośmiewiskiem. Utyłam. Zaczęły się docinki, prześladowanie, wyzwiska.  Bolało mnie to, ale nie umiałam tego powstrzymać. Myślałam tylko, że jestem bardzo głodna, a w sklepiku szkolnym jest jedzenie. Narobiłam tam ogromnych długów, włamywałam się wielokrotnie, kradłam. Zaocznie skończyłam liceum, zdałam maturę. Jestem pod opieką dietetyka i psychologa, który stara się wypełnić mi wolny czas zajęciami, abym nie myślała o jedzeniu – dlatego śpiewam, chodzę na warsztaty, wyszywam, ćwiczę fitness, robię rękodzieła. Wciąż jednak pamiętam o tym, jak bardzo jestem głodna. Jestem jak narkoman na głodzie, który zrobi wszystko za działkę narkotyku – z tą różnicą, że mój „narkotyk” to pożywienie, coś niezbędnego do życia. Potrafię się włamać do sklepu, kraść, potrafię złożyć doniesienie na własną rodzinę, że mnie głodzi, potrafię rzucić wszystko i wszystkich dla kawałka jedzenia – mimo, że jadłam chwilę wcześniej. Potem, gdy dociera do mnie to, co zrobiłam, płaczę, błagam, żeby zabrano ode mnie tą chorobę. Bo to choroba – choroba, która sprawia, ze nigdy nie poczuję sytości. Choroba, która, gdy nie zostanie opanowana, może doprowadzić do śmierci. Nie czuję, że cokolwiek zjadłam, więc jest ryzyko, że zjem kawałek za dużo, mój żołądek pęknie, a ja umrę... Nie mówiąc już o tym, że narasta otyłość, która jest narastającym zagrożeniem dla mojego zdrowia, która wyklucza mnie z życia społecznego.


Małgorzata Kępińska


W domu, na zakupach, na spacerze zawsze musi być obok ktoś, kto zdąży mnie powstrzymać przed "jednym kęsem za dużo". Żebym mogła żyć. Od trzynastu lat nie zostałam sama, nigdzie. Moja mama musiała zrezygnować z pracy, żeby kontrolować mnie i mój głód – w innym przypadku mogłabym zrobić sobie albo innym krzywdę. Nie umiem się kontrolować mimo, że mój żołądek jest syty, syty do tego stopni, iż kolejny kawałek może kiedyś doprowadzić mnie do śmierci. Wiem, o tym. Jak równie, że narastająca wciąż otyłość i związane z nią komplikacje znacząco podnoszą jej ryzyko. Wiem, ale nie potrafię się powstrzymać. Bo jestem głodna. Najgorsze jest to, że poza niemożliwością odczuwania sytości jestem zupełnie normalną, sprawną intelektualnie dziewczyną. Mam swoje pasje, plany, marzenia… Przełykam łzy, kiedy ludzie śmieją się z mojej otyłości. To nie jest kwestia woli, jedzenia dlatego, bo chcę. Mój nałóg nie ma podłoża psychicznego, nie da się go wyleczyć psychoterapią. Ma podłoże biologiczne, wynikające z powikłań pooperacyjnych.


Jedyną szansą zapanowania nad chorobliwym apetytem jest zabieg założenia stymulatora pracy mózgu, aby ośrodek glodu przestał  wysyłać sygnały o potrzebie jedzenia. Polega na założeniu elektrody do głębokiej stymulacji mózgu (DBS) w ściśle i precyzyjnie okreśnym miejscu ośrodkowego układu nerwowego oraz stymulatora - baterii w okolicy podobojczykowej. Wykonania zabiegu podjęła się klinika w Bydgoszczy, może zostać przeprowadzony w każdej chwili, jednak Narodowy Fundusz Zdrowia odmówił jego refundacji. Kwotę na zabieg muszę pokryć sama. Nie jestem w stanie. Jeśli możesz, proszę pomóż mi ją zebrać. Za każdą złotówkę będę ogromnie wdzięczna. Stymulator mózgu pokonując mojego "wroga", da mi szansę na normalne życie. To jedyne, o czym marzę…

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki