Życie nie takie słodkie... potrzebna pompa insulinowa dla Stefanka

Zakup pompy insulinowej
Zakończenie: 12 Grudnia 2015
Rezultat zbiórki
Dzięki zebranym środkom Stefanek otrzyma już niedługo pompę insulinową, co znacznie umożliwi mu codzienne funkcjonowanie. Gdy tylko otrzymamy od rodziców Stefana zdjęcia ukazujące wykonanie celu, niezwłocznie będziemy Was informować o dalszych postępach malca w walce z chorobą.
Opis zbiórki
Czasami choroba może towarzyszyć dziecku przez dłuższy czas. Czeka przyczajona, żeby zaatakować, żeby przejąć nad jego życiem kontrolę. Żeby sprawić, że od tej pory będzie odmienny od rówieśników. Żeby już na zawsze skomplikować jego codzienność, grożąc śmiertelnym niebezpieczeństwem. W przypadku Stefanka taką chorobą jest cukrzyca.
10 punktów w skali Apgar. Żywe, uśmiechnięte, otoczone wianuszkiem rówieśników dziecko. Uwielbiające zabawy na świeżym powietrzu, jazdę na rowerze, grę w piłkę, wycieczki w góry. Przyjaciel i opiekun wszystkich zwierząt. Okaz zdrowia. Aż do drugiej połowy tego roku. Senność, zmęczenie. Ciągły głód i pragnienie, a mimo tego znaczny ubytek wagi – o prawie 10 kilogramów w krótkim czasie. Wyniki badania krwi potwierdziły podejrzenia – cukrzyca typu pierwszego. Nieleczona jest śmiertelna. Niezauważone wahania cukru mogą prowadzić do kwasicy ketonowej, wstrząsu, śpiączki... Konieczne jest ciągłe życie pod dyktando badania poziomu cukru i insuliny.
Choroba odcisnęła swoje piętno na życiu Stefanka. Z roześmianego dziecka stał się chłopcem zamkniętym w sobie, wycofanym. Na objawy choroby reaguje płaczem i buntem: nie dla diety! Nie dla insuliny! Z dnia na dzień utracił prawo do większości rzeczy, które wcześniej sprawiały mu radość. Jedzenia tego, na co ma ochotę. Jazdy na rowerze, biegania. Nieograniczonych zabaw z rówieśnikami, nieprzerywanych zastrzykami. Mama pamięta pierwszy dzień zaraz po diagnozie. Chłopiec spał, a ona na korytarzu szpitala z wyrzutami sumienia jadła słodką bułkę. Straciła cały swój smak. Dla niej była gorzka, bo wiedziała, że jej syn nie może jej zjeść, chociaż przez cały dzień prosił ją o coś słodkiego...
Najgorszy jest jednak okres szkolny. Stefan z towarzyskiego dziecka stał się cichy, wycofany. Unika rówieśników, czuje się gorszy. Inne dzieci prześladują go, nękają z powodu choroby. Zabierają jedzenie, sok, telefon, chcąc zobaczyć, jak mdleje, wyzywają. Stefan twierdzi, że jedzenie jest dla niego karą. Najgorsze są jednak zastrzyki. Ręce chłopca są pokłute, pełne zrostów, tak że igły się wykrzywiają. Miejsca wkłuć są twarde i zsiniałe.
Jest jednak sposób, żeby przywrócić chłopcu radość z życia i odebrać smutek, jaki wniosła do jego życia choroba – to pompa insulinowa. Urządzenie stale noszone przez pacjenta, przeznaczone do ciągłego podawania insuliny do tkanki podskórnej. Pompa sama mierzy poziom cukru we krwi i alarmuje, kiedy stanowi on zagrożenie. Noszona pod ubraniem, jest niewidoczna i sprawia, że chory niczym się nie różni od zdrowych rówieśników.
W NFZ powiedziano, że Stefan dostanie pompę, ale w przyszłym roku. Ze czas oczekiwania na nią to zazwyczaj sześć miesięcy. Mama Stefanka chce zrobić wszystko, żeby dostał ją jak najszybciej. Nie tylko dlatego, żeby nie odstawał już od rówieśników, żeby nie musiał kłuć się przed każdym posiłkiem. Nie tylko dlatego, żeby odzyskał radość z życia. Przede wszystkim dlatego, żeby nie dopuścić do spadku cukru do poziomu zagrożenia życia. Jeśli uda jej się dostać pompę wcześniej, wówczas zebraną kwotę chce przeznaczyć na zakup pompy insulinowej dla innego chorującego na cukrzycę dziecka, która jest w potrzebie. Wie, że dla cukrzycowych dzieci takie urządzenie to pierwszy krok do wolności…