Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oktawia Jażdżewska
Pilne!
Oktawia Jażdżewska , 34 lata

Mama dwójki dzieci walczy ze złośliwym nowotworem piersi❗️Potrzebna pomoc❗️

Rak piersi od lat jest przyczyną wielu nieszczęść w mojej rodzinie. Moja babcia zmarła wskutek zmagań z chorobą, mając 59 lat. Jej siostry również zmagały się z nowotworem. Niestety, przyszła kolej i na mnie. Dziś to ja muszę stanąć do walki z bezlitosnym przeciwnikiem. Nie mogę się poddać – mam dwie córeczki i narzeczonego. Dla nich sięgnę po każdą dostępną metodę, by pokonać chorobę.  W lutym 2023 wyczułam malutkiego guzka w prawej piersi. Dobrze pamiętając rodzinne historie, bardzo się tym przejęłam. Wiedziałam jednak, że muszę szybko wziąć się w garść – od razu udałam się do lekarza. Badanie USG potwierdziło występowanie zmiany. Rezonans magnetyczny ujawnił jednak kolejne nieprawidłowości, przez co skierowano mnie na leczenie onkologiczne do szpitala. Następne miesiące byłam pod stałą kontrolą specjalistów. Przeprowadzono biopsję, której wynik potwierdził łagodną zmianę. Po kilku miesiącach ponownie wykonano badanie rezonansem magnetycznym i na podstawie wyników, skierowano mnie na kolejną biopsję – guzka, którego wyczułam na samym początku. Wynik zwalił mnie z nóg: nowotwór złośliwy piersi – rak przewodowy naciekający z widoczną inwazją naczynia limfatycznego. Przez rok leczenia i obserwacji zawsze miałam w sobie nadzieję. Wierzyłam, że wszystko będzie dobrze. W chwili otrzymania diagnozy czułam, jak cały mój świat runął. Przeszłam operacje oszczędzającą. Wycięto zmianę nowotworową oraz węzły chłonne i wartownicze, które oddano do badania histopatologicznego. W czasie operacji miałam pobieraną krew na obecność genów BRCA1 i BRCA2, których mutacje mogą wywoływać choroby nowotworowe, jednak nie zostały one wykryte. Ze względu na występowanie chorób nowotworowych w mojej rodzinie, lekarze polecili mi wykonać jeszcze jeden test genowy, dedykowany osobom z rakiem piersi – Oncotype DX. Próbka, którą zachowano podczas operacji, musi zostać wysłana do Warszawy, a dalej do zagranicznej placówki. Badanie może dostarczyć informacje, które pomogą jak najlepiej dostosować plan leczenia. Niestety, nie jest ono w pełni refundowane… Obecnie zalecono mi przyjmowanie hormonoterapii w tabletkach przez 5 lat. Na początku maja rozpoczynam radioterapię, przed którą czeka mnie leczenie stomatologiczne. Oprócz wysokiego kosztu badania czekają mnie dojazdy na leczenie, które również mocno obciążają mój budżet.  Czasu jest mało. Próbka musi zostać wysłana jak najszybciej do badania. To dla mnie obecnie sprawa priorytetowa. Będę wdzięczna za każdą pomoc. Mam dla kogo żyć – będę walczyć. Proszę, pomóż mi zapanować nad strachem, który towarzyszy mi każdego dnia.  Oktawia

301,00 zł ( 3,14% )
Brakuje: 9 274,00 zł
Dorota Kowalczuk
Dorota Kowalczuk , 64 lata

To CUD, że moja mama przeżyła! Dziś walczę o jej sprawność! POMOCY!

Do tego strasznego zdarzenia doszło dokładnie 17 marca 2024 roku. Moja mama zdenerwowała się pewnymi zdarzeniami, po czym bardzo źle się poczuła. Był późny wieczór. Nagle straciła przytomność i obudziła się już na zimnej podłodze. Chciała się podnieść i wezwać pomoc, ale nie mogła… Była sparaliżowana! Następnego dnia od rana próbowałem dodzwonić się do mamy, ale bezskutecznie. Bardzo się przestraszyłem! Od razu skontaktowałem się z jej sąsiadami i poprosiłem, aby sprawdzili, czy mamie nic się nie stało. Konieczne było wyważenie drzwi, ponieważ mama nie dawała znaku życia! Gdy sąsiedzi weszli do domu niezwłocznie wezwali pomoc!  Moja mama trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Była przytomna, pamiętała, że poprzedniego wieczoru zemdlała i  nie mogła się ruszyć z podłogi przez całą noc. Badania wykazały, że doznała udaru krwotocznego mózgu! A dalsze wyniki nie były lepsze… Lekarze wykryli u mamy także migotanie przedsionków i inne choroby przewlekłe, z którymi będzie musiała się zmagać do końca życia. To niestety nie było wszystko. Po dwóch dniach od tragicznego zdarzenia mama straciła wzrok! Kolejne trzy tygodnie lekarze walczyli o jej zdrowie na oddziale neurologii. Obecnie mama przebywa na oddziale rehabilitacji, gdzie objęta jest specjalistyczną opieką. Codziennie odnosi kolejne, małe sukcesy. Coraz lepiej rusza sparaliżowanymi kończynami. Powoli odzyskuje też wzrok! Niestety, aby dalej mogła odzyskiwać sprawność wymaga dalszej opieki rehabilitacyjnej, a ta, z której obecnie korzysta na NFZ jest ograniczona czasowo… Dlatego z całego serca proszę o pomoc! Sam nie jestem w stanie pokryć ogromnych kosztów rekonwalescencji mamy. Wierzę, że znajdą się na tym świecie ludzie, którzy będą gotowi nas wesprzeć. Za każdą formę pomocy bardzo dziękuję! Krystian, syn Doroty

3 390,00 zł ( 3,18% )
Brakuje: 102 993,00 zł
Daniel Mróz
Daniel Mróz , 8 lat

Pomóż zawalczyć o rozwój Daniela!

Gdy synek miał rok, coś w jego zachowaniu wzbudziło mój niepokój. Malec zaczął raczkować, ale jedna nóżka nie działała tak jak powinna, powłóczył nią. Jako mama czułam, że coś jest nie tak, ale lekarze uspokajali mnie, że wszystko w porządku. Pod kątem fizycznym Daniel rozwijał się prawidłowo. Przyczyna zaburzeń rozwoju tkwiła gdzie indziej... Po kilku latach dostaliśmy diagnozę spektrum autyzmu. Daniel rozładowuje swoje napięcie w ruchu. Wszędzie go pełno, cały czas biega i skacze. Szukaliśmy czegoś, co pomoże mu poradzić sobie z natłokiem emocji. Naszym wybawieniem okazał się rower. Niestety, synek nie potrafi sam jeździć. Ma sporo problemów z koordynacją ruchową i mimo wielu prób, nie udało się nauczyć go prowadzić roweru samodzielnie.  Do tej pory Daniel jeździł na rowerze ze mną – korzystałam z krzesełka rowerowego. Niestety, synek już z niego wyrósł. Braliśmy pod uwagę inne aktywności, ale Daniel jest bardzo wrażliwy na dźwięki i nie radzi sobie z hałasem. Wszystkie sportowe zajęcia w grupie go przerażają. Istnieją specjalistyczne rowery z silnikiem i skrzynią, których zakup pozwoliłby mi dalej jeździć z synkiem, jednak cena takiego pojazdu przekracza nasze możliwości.  Wycieczki rowerowe są najlepszym czasem dla całej naszej rodziny. Wtedy wszystkie problemy zostawiamy w domu i możemy cieszyć się ze wspólnie spędzonych chwil – śmiać się i rozmawiać na łonie natury. Jeżdżenie na rowerze to jedna z niewielu aktywności ruchowych, którą lubimy wszyscy i dzięki temu Daniel może spędzać wartościowy czas ze swoją starszą siostrą. Bardzo proszę Was o wsparcie w zakupie specjalistycznego roweru. Wspólne jeżdżenie to dla mojego Daniela niezastąpiona pomoc w rozwoju.  Mama Daniela

587,00 zł ( 2,13% )
Brakuje: 26 967,00 zł
Ada Znajdek
Ada Znajdek , 4 latka

Pomóż uratować wzrok małej Ady!

Nasza córeczka od urodzenia zmaga się z wadą prawego oczka. Kiedy miała zaledwie 2 miesiące dowiedzieliśmy się o zaćmie jądrowej soczewki. Ciężko było uwierzyć, że nasze maleństwo, które ledwo co przyszło na świat, zamiast spędzać czas z nami w domu, będzie musiało ponownie odwiedzać szpital… Mieliśmy dużo szczęścia, bo akurat zwolnił się termin i zabieg usunięcia zainfekowanej soczewki odbył się, gdy Ada miała 3,5 miesiąca. Kolejne dni spędzone w szpitalu, obserwacja, czy blizna po zabiegu dobrze się goi, kontrole - wszystko to bardzo nas stresowało. A to był dopiero początek! Po zabiegu wada w oczku naszego dziecka wynosiła aż +13,8 dioptrii! Musieliśmy natychmiast rozpocząć terapię widzenia, by zwiększyć szanse Ady na poprawę wzroku. Zakrywaliśmy zdrowe oczko, aby aktywizować to, które zostało zoperowane. Jednak ciężko, by takie maleństwo rozumiało wszystko, co się działo – nasza córeczka z początku nie chciała współpracować, wierciła się, ale nie ma co się dziwić, w końcu była taka malutka… Z czasem przyzwyczaiła się do ćwiczeń, ale zdrowe oczko miała zaklejane aż na 6 godzin dziennie! Wszystko po to, by wspomagać terapię, na którą cały czas uczęszczamy.  Ada robi ogromne postępy – dużo pracujemy z nią sami w domu, ale terapia widzenia również bardzo jej pomaga. Wada znacząco się zmniejszyła, w tym momencie wynosi +6 dioptrii! Bardzo nas to cieszy i daje ogromną nadzieję, że te efekty mogą być jeszcze większe! Dlatego nasza córeczka musi kontynuować specjalistyczne leczenie, które nie jest refundowane. Niestety, wada wzroku u Ady przyczyniła się także do innych problemów. Cała prawa strona jej ciała jest osłabiona, dlatego konieczna jest też intensywna praca z fizjoterapeutą. Dużą poprawę zauważyliśmy, gdy Ada skończyła dwa latka. Była na kilku turnusach rehabilitacyjnych, które bardzo usprawniły jej rozwój. Jednak każda dłuższa przerwa w fizjoterapii sprawia, że córeczka traci to, czego nauczyła się podczas zajęć.  Nie możemy więc dopuścić, aby regres był jeszcze większy, a jej ciężka praca poszła na marne! Mimo tylu przejść nasza dzielna córeczka jest kochanym, szczęśliwym dzieckiem. Uwielbia się śmiać, kocha zwierzęta, a my dbamy o to, by pielęgnować w niej tę dziecięcą radość. Nie chcemy, by wspomnienia z dzieciństwa były przysłonięte przez chorobę. Staramy się aktywizować Adę – obecnie chodzi na balet, który także pomaga w terapii, a wcześniej trenowała nawet jiu-jitsu! Kluczowy moment w życiu Ady będzie, gdy skończy 7 lat – wtedy zapadnie decyzja, czy potrzebny jest przeszczep soczewki. Można żyć bez niej, jednak zależy to od pracy i postępów w terapii. W przypadku naszej córeczki lekarze szacują, że ma szanse, by odzyskać wzrok nawet w 90 procentach! Będzie to jednak wymagało zarówno od niej, jak i od nas dalszych nakładów pracy.  Niestety, wada naszej córci jest rzadka i nie możemy liczyć na refundację jej leczenia i rehabilitacji. Do tej pory ponieśliśmy już wiele wydatków, aby poprawić jej stan zdrowia. Dlatego każda złotówka, każde wsparcie będzie nieocenione! Prosimy, pomóżcie nam w tej walce! Rodzice Ady

200,00 zł ( 1,25% )
Brakuje: 15 758,00 zł
Marcin Zgondek
Pilne!
Marcin Zgondek , 52 lata

PILNE❗️Marcin walczy ze wznową NOWOTWORU MÓZGU❗️POMÓŻ❗️

Nigdy nie zapomnę dnia, w którym Marcin zadzwonił do mnie roztrzęsiony i poinformował o tym, że w jego głowie urósł ogromny guz… Powiedział: „Kochanie, tylko się nie martw, wszystko będzie dobrze”, ale jak mogłam wtedy myśleć pozytywnie? Mój świat rozpadł się na miliony kawałeczków… Dziś wiem, że będę walczyć o niego z wszystkich sił! Oddałabym za niego życie!  Wszystko zaczęło się na początku 2023 roku. Pewnego dnia Marcin zemdlał na przystanku i nawet nie chciał mi się do tego przyznać. Podświadomie czułam jednak, że coś jest nie tak. Kiedy po tygodniu zaczął mieć problemy z mową i przestał rozpoznawać bliskie mu osoby – bardzo się zmartwiłam. Wiedziałam, że trzeba zacząć działać, dlatego niezwłocznie udaliśmy się do lekarza.  Doktor skierował Marcina na badania krwi, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Potrzebne było wykonanie rezonansu magnetycznego. Nie mogłam tego dnia pojechać z ukochanym na badanie, jednak w napięciu czekałam na informację. Kiedy otrzymałam telefon z wiadomością, czułam jak grunt pod moimi nogami osuwa się gwałtownie w dół. Lekarze wykryli w głowie Marcina guza!  Glejak wielopostaciowy lewej okolicy skroniowej – tak brzmiała diagnoza! Później wszystko działo się bardzo szybko. Już na początku lutego Marcin musiał przejść operację usunięcia 60% guza. Następnie został poddany radioterapii i przyjmował chemię. Wszystko szło ku dobremu. W międzyczasie starałam się jak najbardziej dbać o jego zdrowie psychiczne, spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Na naszej drodze pojawiło się wiele trudności, ale wiedzieliśmy, że teraz najważniejsze jest to, że mamy siebie.  Marcin był stale kontrolowany przez lekarzy, odbywał wizyty u wielu specjalistów oraz cykliczne badania. Nic nie wskazywało na to, że w grudniu 2023 roku otrzyma informację o wznowie glejaka… Guz gwałtownie urósł, pojawiły się nacieki – stał się nieoperacyjny. To nie tak miało wyglądać! Choroba nie daje Marcinowi chwili wytchnienia, jednak nie zamierzamy się poddać! Wiemy, że kolejne podania chemii mogą osłabić organizm mojego partnera, a do tego nie możemy dopuścić. Dlatego chcemy skorzystać z alternatywnych metod leczenia, które niestety są niesamowite kosztowne. Bez Waszego wsparcia nie damy dłużej rady… Walka o życie Marcina trwa i wiemy, że trwać będzie jeszcze przez długi czas. To nie jest najprostsze wyzwanie, ale jesteśmy pełni nadziei, że z Waszą pomocą uda nam się POKONAĆ NOWOTWÓR. To jest teraz nasz priorytet! Z całego serca prosimy o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla nas na wagę złota! Zosia, partnerka Marcina

151 zł
Ewa Wołoszko
Ewa Wołoszko , 39 lat

Każdy nasz dzień to walka o lepsze życie Ewy! Pomóż!

Pomimo że nasza córka jest dorosłą osobą, wymaga nieustannego wsparcia. Ewa jest pod stałą opieką i kontrolą wielu lekarzy i specjalistów. Codzienność z chorobą córki jest trudna, a droga do diagnozy zajęła wiele długich lat. Każdego dnia robimy wszystko, by życie Ewy było możliwie jak najlepsze. Ewa urodziła się 28.03.1985 roku z wieloma wadami rozwojowymi. Rozszczep podniebienia, olbrzymia wiotkość mięśni, kłopoty z oddychaniem, brak odruchu ssania – to jedynie wierzchołek problemów… Córeczka była karmiona sondą, a my każdego dnia w przerażeniu czekaliśmy, aż będziemy mogli zabrać ją ze szpitala. Po trzech miesiącach walki o życie wypisano ją do domu. Bez diagnozy... Od tego dnia zaczęła się nasza mozolna walka, podczas której wraz z lekarzami i rehabilitantami staraliśmy się o poprawę aktualnego stanu zdrowia oraz postawienie ostatecznej diagnozy.  Dopiero gdy córka miała 13 lat, otrzymaliśmy odpowiedź na pytanie, które każdej nocy spędzało nam sen z powiek. W końcu dowiedzieliśmy się, co jest przyczyną stanu zdrowia naszego dziecka – Zespół Pradera-Williego. W tamtych czasach wiedza na temat choroby była bardzo ograniczona, ze względu na małą ilość osób zdiagnozowanych w Polsce. Wiedzieliśmy jednak, że jest to choroba rzadka i nieuleczalna, która wynika z zaburzeń genetycznych. Jak skomplikowana, wymagająca i traumatyczna jest codzienność chorego, doświadczamy się każdego dnia. Mięśnie Ewy są wiotkie, co przyczyniło się do skoliozy. Córka cierpi na zaburzenia mowy i niedosłuch – korzysta z aparatów słuchowych. Charakterystycznym objawem choroby jest brak uczucia sytości. Ewa odczuwa wieczny głód, nad którym nie może samodzielnie zapanować, a musi ściśle przestrzegać wyliczonej diety. Ewa jest rehabilitowana od urodzenia. Cały czas korzysta z terapii logopedycznej, podczas której pracuje nad niewyraźną mową. Córka jest pod kontrolą psychologa, uczęszcza też na terapię sensoryczną i fizjoterapię. Na stałe musi mieć: okulary, aparat słuchowy, specjalistyczne wkładki do butów. Tak ogromne potrzeby, wynikające z choroby córki wiążą się na co dzień z wieloma wyzwaniami i wydatkami.  Niestety, wraz z wiekiem stan zdrowia córki znacznie się pogorszył i koszty, jakie obecnie ponosimy, przekraczają nasze możliwości finansowe. Z całego serca prosimy Was o wsparcie w naszej nieustannej walce o zdrowie i szczęście córki. Rodzice

100,00 zł ( 0,46% )
Brakuje: 21 177,00 zł
Oluś Orłowski
Oluś Orłowski , 2 latka

Rozwój Olusia jest w Twoich rękach! Pomożesz?

Jesteśmy rodzicami Olusia. Nasz synek w lutym poszedł do przedszkola. Bardzo cieszyliśmy się, że szybko przyzwyczaił się do porannych rozstań i z radością odprowadzaliśmy go do placówki, czekając na opowieści o kolegach i koleżankach z przedszkola. Niestety, niedługo później nasze szczęście przerwała wieść o diagnozie synka… W przedszkolu nauczycielki zwróciły nam uwagę, że Olek zachowuje się inaczej niż pozostałe dzieci. Zasugerowały, że może to być autyzm. Ta informacja była dla nas jak kubeł zimnej wody wylanej na głowę. Nie mogliśmy powstrzymać łez. Czuliśmy złość, bezsilność, żal do całego świata. Jednak otrząsnęliśmy się i zdecydowaliśmy, że musimy działać, by jak najlepiej pomóc naszemu kochanemu synkowi.  Kolejne konsultacje, obserwacje specjalistów, testy, diagnozy... Tak, Olek jest w spektrum autyzmu.  Na szczęście mówi, współpracuje, jest mądrym chłopcem, który ma swoje trudności, ale też ogromny potencjał. Aby mógł się właściwie rozwijać, wymaga jednak terapii psychologicznej, logopedycznej, zajęć integracji sensorycznej. Niestety, wiąże się to z dużymi kosztami finansowymi. Codziennie edukujemy się, jak do Olka mówić, w co się bawić, jak reagować na trudne zachowania,  jak nauczyć go podstawowych czynności, których inne dzieci uczą się naturalnie. Chcemy zrobić wszystko, by Oluś jak najlepiej się rozwijał w swój indywidualny sposób.  Prosimy o wsparcie, by zapewnić mu opiekę, na jaką zasługuje. Każda wpłata to krok w stronę jego rozwoju i lepszej przyszłości. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małym chłopcem – możemy wypracować najwięcej.  Rodzice

111 zł
Michał Maj
Pilne!
Michał Maj , 32 lata

To nie zły sen... Grozi mi AMPUTACJA lewej nogi, pomocy❗️

Znasz to uczucie, kiedy budzisz się zlany potem, bo śnił Ci się koszmarny sen? Mój zły sen to niestety rzeczywistość, która legła w gruzach w lutym 2024. roku… Proszę, zapoznaj się z moją historią.  Wcześniej? Kochałem życie, biegałem, pracowałem. Zupełnie tak jak Ty. Dramat rozpoczął się od bólu na wysokości lewego pośladka. Po kilku konsultacjach z różnymi lekarzami usłyszałem, że powodem jest rwa kulszowa. Zacząłem więc prywatną rehabilitację, bo ból znacznie utrudniał mi codzienne, aktywne funkcjonowanie, a każdego dnia przecież było tyle rzeczy do zrobienia…  Niestety poprawy nie było… Dopiero po zmianie przychodni dostałem skierowanie na RTG kręgosłupa lędźwiowego, jednak na zdjęciach nic nie wyszło… Kolejne leki, kolejne skierowania – tym razem do ortopedy, który wystawił receptę na leki. Niedługo później trafiłem do neurologa. Przeprowadzono rezonans magnetyczny i mój świat runął… Wynik badania – struktura guzowa na miednicy, wymagał pilnej konsultacji z onkologiem. Trafiłem do Instytutu Onkologii w Warszawie, do Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków. To właśnie tutaj postawiono ostateczną diagnozę: guz miednicy. Moje życie zatrzymało się w miejscu. Od tamtej pory przeszedłem niezliczoną ilość badań i na szczęście do dziś nie stwierdzono przerzutów… Usłyszałem jednak, że jedyną szansą w moim przypadku jest radykalna operacja, która zakłada wycięcie połowy miednicy, części kości krzyżowej i całej, lewej nogi… Ta informacja sprawiła, że się poddałem… Człowiek zastanawia się w takich chwilach: dlaczego? Co złego zrobiłem? Dlaczego ja? A może zaraz się obudzę? Dziś już wiem, że to nie czas na stawianie takich pytań. Dzięki moim bliskim i ich ogromnej motywacji wiem, że mimo braku alternatywnego leczenia w Polsce, jest szansa za granicą. Dalsze konsultacje, leczenie, rehabilitacja to jednak ogromne koszty, których po prostu – pracując na etacie w małej, prywatnej firmie nie udało mi się zgromadzić… Gdybym mógł cofnąć czas… badać się regularnie, choć przecież czułem się zdrowy, może wszystko potoczyłoby się inaczej? Takie pytania jednak nie mają dziś już sensu. Muszę rozpocząć najcięższą bitwę w moim życiu. Walkę o zdrowie – i życie, które dzielę z bliskimi mi ludźmi. Potrzebuję Twojej pomocy! Dziś proszę z całego serca o dwie rzeczy: badaj się regularnie i pomóż mi, choćby symboliczną złotówką... Ciężko jest pogodzić się z faktem, że trzeba błagać o pomoc innych, że właśnie od tej pomocy zależy całe Twoje życie, jednak nie mam wyjścia… Chcę żyć. Chcę być sprawnym człowiekiem, który może wyjść na własnych nogach po to, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Obiecuję Ci i sobie, że się nie poddam i że będę możliwie najlepszym człowiekiem. Błagam – daj mi tę szansę… Moim największym wsparciem są ludzie – żona, rodzina i przyjaciele. Oni nie pozwalają mi się poddać. Wiem, że mam dla kogo i to właśnie dla nich muszę walczyć… Mam 33 lata, ogromną wolę walki, plany i marzenia. Proszę Cię o pomoc – bez Ciebie NIC z tego, co daje mi szansę na uratowanie nogi i normalne życie mi się nie uda… Michał

7 434 zł
Gabriela Wróbel
Pilne!
Gabriela Wróbel , 10 lat

Złośliwy nowotwór ponownie zaatakował naszą rodzinę❗️Na szali jest życie Gabrysi❗️

Zdawać by się mogło, że nasza rodzina wyczerpała już limit cierpienia. Stoczyliśmy ciężka i długą walkę z chorobą syna. Gdy myśleliśmy, że najgorsze już za nami, białaczka zaatakowała naszą młodszą pociechę… Trudno nam uwierzyć, że ponownie musimy przejść przez to piekło. Wszystko zaczęło się niepozornie. U Gabrysi pojawiła się wysypka na szyi, rączkach i nóżkach. Udaliśmy się na wizytę lekarską, jednak odesłano nas do domu z wapnem i lekami przeciwbólowymi. Następnego dnia na skórze córki zobaczyliśmy wybroczyny. Takie same, jak u jej starszego brata… Wiedzieliśmy, co to może oznaczać, lecz nie chcieliśmy dopuszczać do siebie takich myśli… Ponownie pojechaliśmy do lekarza. Po wykonanych badaniach Gabrysia została przewieziona ze szpitala w Radomiu do Warszawy. Tam przeprowadzono kolejne badania, w tym biopsję szpiku. W chwili, gdy otrzymaliśmy wyniki, cały świat się na chwilę zatrzymał. Czarno na białym napisane było: OSTRA BIAŁACZKA SZPIKOWA. Czuliśmy, jak ziemia osuwa nam się spod nóg…  W tym szpitalu jesteśmy trzeci raz. Nasz syn dwukrotnie spędzał tu wiele miesięcy, gdyż trwała walka o jego życie i konieczny był przeszczep szpiku. Dziś trzymamy za rękę Gabrysię i błagamy, aby choroba jak najszybciej się wycofała. Córka jest po pierwszym bloku chemioterapii. Znosi ją bardzo dzielnie, o wiele lepiej niż przypuszczaliśmy. Kolejna biopsja szpiku zdecyduje o dalszych planach leczenia. Gabrysia wie, z jakim wrogiem się mierzy. Doskonale pamięta, jak jej brat przechodził tę samą, trudną drogę. Staramy się, żeby jej codzienność w szpitalnych ścianach była jak najbardziej przyjazna. Córka chętnie uczestniczy w prowadzonych tutaj lekcjach, bo bardzo tęskni za szkołą. Najwięcej radości sprawiają jej telefony od koleżanek i kolegów. Dzięki nim Gabrysia ma małą namiastkę swojego dawnego życia… Jesteśmy w pełni skupieni na zdrowiu naszych dzieci. Martwimy się jednak o wciąż rosnące koszty, takie jak dojazdy, suplementacja, leki… Nie wiemy, co przyniesie przyszłość, musimy mieć jednak pewność, że zrobiliśmy wszystko, by zapewnić Gabrysi jak najlepsze szanse na wyzdrowienie. Każda wpłata to dla naszej rodziny nieoceniona pomoc. Wasze wsparcie to ogromny gest solidarności z naszą rodziną, która po raz kolejny musi stanąć do walki z bezlitosną chorobą. Jesteśmy silniejsi, gdy wiemy, że jesteście z nami. Rodzice Gabrysi

10 533 zł

Obserwuj ważne zbiórki