Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Staś Wierzbicki
Staś Wierzbicki , 2 latka

Daj Stasiowi szansę na milowy krok w rozwoju - Zbiórka na unikalny sprzęt rehabilitacyjny.

Pierwszy uśmiech, pierwsze słowo, pierwszy krok... To kamienie milowe w rozwoju dziecka, które przynoszą nieopisane emocje i radość dla rodziców. Są to momenty, które budują więź i tworzą niezapomniane wspomnienia. Jednak, gdy dziecko otrzymuje diagnozę niepełnosprawności, świat rodziców rozpada się na kawałki. Marzenia o tych drogocennych chwilach zostają zachwiane. To jest tak, jakby nagle wszystko runęło. Stasia spotkał ogromny cios w postaci diagnozy, „nie będzie chodzić”, „nie powie mamo, tato, kocham cię” i będzie w pełni zależy od rodziców. Dzięki rozwojowi technologii, dzieci z niepełnosprawnością mają szansę przezwyciężyć te trudności i osiągnąć swoje własne kamienie milowe. Choć może to być w inny sposób niż tradycyjne kroki, uśmiechy czy słowa, to są to nadal niezwykłe momenty pełne emocji i dumy. Staś to mały wojownik, który codziennie stawia czoła swoim wyzwaniom z ogromną determinacją i uśmiechem na twarzy. Niestety, ze względu na swoje schorzenie (wcześniactwo, mózgowe porażenie dziecięce oraz epilepsję), ma trudności z podstawowymi czynnościami, takimi jak raczkowanie, siedzenie czy chodzenie. Ale jest nadzieja! Odkryliśmy i wypróbowaliśmy rewolucyjny sprzęt firmy Trexo Robotics, który może usprawnić życie naszego syna. Dzięki determinacji rodziców i waszemu wsparciu Staś postawił swój pierwszy krok w wieku ponad dwóch lat. Ten domowy robot rehabilitacyjny jest dostępny tylko w Kanadzie i USA, ale dzięki naszym wspólnym wysiłkom pragniemy sprowadzić go dla Stasia. Trexo Robotics to pierwszy i jedyny robot, który pomoże Stasiowi budować siłę mięśni i zakres ruchu, rozwijać świadomość dolnych kończyn oraz lepszą koordynację, zmniejszyć ból i dyskomfort, poprawić postawę ciała i zwiększyć zdolność Stasia do interakcji z otoczeniem. To pierwszy i jedyny sprzęt tego typu, który łączy w sobie najnowsze technologie i metody rehabilitacyjne, otwierając przed nimi świat, który kiedyś wydawał się dla nich niedostępny, dając szansę na zdobywanie niezależności, choćby w inny sposób niż tradycyjne chodzenie. Dzięki niemu Staś będzie mógł doświadczyć radości poruszania się, co dla większości z nas jest tak naturalne, ale dla niego stanowi ogromne wyzwanie. Nasza zbiórka ma na celu wylot do Stanów i zakup sprzętu Trexo Robotics i zapewnienie Stasiowi szansy na rozwój motoryczny i poznawczy, zdobycie nowych umiejętności, oraz poprawę jakości funkcjonowania w trakcie codziennej rehabilitacji. Wierzymy, że razem możemy zmienić przyszłość Stasia i zrobić kolejny krok ku zmianie postrzegania niepełnosprawności… Rodzice

18 156,00 zł ( 7,28% )
Brakuje: 231 219,00 zł
Antoni Dąbkowski
Pilne!
8 dni do końca
Antoni Dąbkowski , 10 lat

Koszmarna choroba niszczy życie dziecka – ratuj!

Antek jeszcze jakiś czas temu rozwijał się prawidłowo. Zawsze był bardzo energiczny i żywiołowy. Uwielbiał gotować, grać w piłkę z rodzeństwem i spędzać czas na wsi. Zdrowy, szczęśliwy, uśmiechnięty takiego go pamiętamy i głęboko wierzymy, że nadejdzie taki czas ze ponownie takim go będziemy oglądać. Autoimmunologiczne zapalenie mózgu spadło na nas nieoczekiwanie i w jednej chwili zamieniło całe nasze życie w przeraźliwy koszmar. Choroba każdego dnia sieje spustoszenie w organizmie naszego synka, a my nie jesteśmy w stanie jej zahamować...  Jesteśmy rodzicami Antosia, który 8 lat temu urodził się jako zdrowy chłopiec. Kilka lat temu, nasz synek po przejściu zwykłej wydawać by się mogło infekcji, bardzo ciężko zachorował, tracąc przy tym większość zdobytych umiejętności... Z dnia na dzień przestał mówić, komunikować swoje potrzeby, zamknął się w swoim świecie. Z uwagi na dramatyczny regres we wszystkich jego sferach życia, natychmiast zaczęliśmy szukać pomocy, odwiedzając niezliczoną ilość lekarzy.  W czasie tych kilku lat wędrówek po różnych specjalistach, naszemu dziecku stawiano wiele diagnoz – mniej lub bardziej chybionych. Przełom nastąpił dopiero rok temu, kiedy w wyniku gwałtownego pogorszenia się stanu, syn został hospitalizowany. Wtedy po raz pierwszy z ust lekarzy padły słowa, że za ciężki stan naszego dziecka i regres rozwoju, odpowiedzialne jest autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Pomimo strachu, jaki nam towarzyszył w tamtym czasie byliśmy pełni nadziei, że syn po przeprowadzeniu dogłębnej diagnostyki, w końcu otrzyma upragnioną pomoc… Niestety, po raz kolejny los okazał się przewrotny. Pilne przyjęcie, podczas którego syn miał otrzymać leczenie, zostało odwołane z powodu pandemii...  Dodatkowo w ostatnim czasie dowiedzieliśmy się, że doraźne działania polegające na usuwaniu ognisk zapalnych w obrębie głowy  (poprzez m.in. operacyjne wycięcie wszystkich migdałów), nie przyniosły oczekiwanych rezultatów... Byliśmy zdruzgotani i całkowicie bezradni. Z biegiem lat pojawiały się kolejne regresy rozwojowe, dodatkowo – tiki, wzmożony niepokój, natręctwa i objawy moczówki. Pożar w głowie naszego dziecka, który tak bardzo próbowaliśmy ugasić wszelkimi nam dostępnymi środkami, wybuchł ze zdwojoną mocą...  Wiemy, że jeśli natychmiast nie zostanie wdrożone właściwe leczenie, może dojść do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu...  Pomimo wszystkich powyżej wspomnianych okoliczności, z jakimi przyszło mierzyć się naszemu dziecku, Antoś jest niezwykle pogodnym, rezolutnym i ciekawym życia chłopcem. Ponad pięć długich lat walki z chorobą i oczekiwania na pomoc nie złamało jego hartu i pogody ducha. Obecnie nasz syn ma ogromne szanse na pokonanie choroby. Pomóc mu w tym może pogłębiona diagnostyka i właściwe leczenie w szczególności niezwykle droga terapia immunoglobulinami. Dlatego jako jego rodzice bardzo prosimy o wsparcie w walce o zdrowie naszego dziecka, by mógł wreszcie po tylu latach heroicznej walki, cieszyć się normalnym dzieciństwem bez bólu i cierpienia. Rodzice Antosia Licytacje Na Leczenie ANTOSIA Dąbkowskiego mieszkaniec.pl: Pomóż Antosiowi! Usłysz apel mamy Antosia!

339 817,00 zł ( 55,79% )
Brakuje: 269 226,00 zł
Sabina Łapszyna
Pilne!
Sabina Łapszyna , 4 latka

🚨 Trwa dramatyczna walka o życie Sabinki! W jej główce są przerzuty❗️

“Państwa dziecko ma nowotwór” – po tych słowach otworzyło się przed nami piekło walki z rakiem! Nasza mała córeczka walczy o życie! Teraz liczy się tylko walka z chorobą. Nic innego. Błagamy o pomoc, aby zebrać środki na leczenie i zdążyć z ratunkiem! Zaczęło się niewinnie –  po przeziębieniu Sabinka zaczęła narzekać na ból w nóżkach. Wtedy nikomu z nas nawet przez myśl nie przeszło, że to zapowiedź takiego dramatu. Wykonano podstawowe badania, których wynik zamienił nasze spokojne życie w koszmar. W brzuszku wykryto ogromny, 9-centymetrowy guz! Kolejne badania to potwierdziły… To neuroblastoma IV stopnia – bardzo złośliwy nowotwór układu nerwowego. Okrutna, bezlitosna i śmiertelna neuroblastoma! Choroba, która atakuje dzieci do 6 roku życia – bezbronne i niczemu niewinne dzieci! Ciężko opisać nasz stan, nasz ból, nasz strach. Kiedy lekarze przekazywali nam brutalną prawdę, świat dookoła przestał istnieć. Jak poradzić sobie z myślą, że własne dziecko jest śmiertelnie chore?  Zaczęliśmy szukać ratunku! Na Ukrainie, skąd pochodzimy, nie było ratunku. Tutejsza medycyna nie jest wyspecjalizowana w leczeniu tego rodzaju nowotworów. Nadzieję otrzymaliśmy dopiero w klinice w Izraelu! Tamtejsi lekarze są w stanie leczyć nasze dziecko.   Rzuciliśmy wszystko! Zebraliśmy środki potrzebne na rozpoczęcie leczenia, by jak najszybciej zabrać Sabinkę do miejsca, gdzie czeka ratunek! Niestety leczenie trzeba kontynuować, a na to nie mamy już pieniędzy!  Obecnie Sabinka jest po trzeciej chemioterapii. W szpitalu jest z mamą. Tata i jej dwie siostrzyczki zostali w domu. Coraz trudniej mi jest nie płakać, kiedy córeczka płacze i mówi o tym, że tęskni za tatą, za siostrami, za  domem! Tak ciężko jest bez końca odpowiadać na pytania: kiedy przestanę chorować? kiedy zniknie mój rak? kiedy pojedziemy do domu? Ja nie płaczę, powstrzymuję łzy. Nie wiem, kiedy wrócimy do domu, ale jestem pewna, że wrócimy zdrowe i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Trwa walka!  Walka o życie, nasze marzenia i naszą rodzinę. Ja nie proszę, a błagam Was o pomoc, aby zapłacić ogromną kwotę za kontynuowanie leczenia Sabinki. To okrutne, że życie mojego dziecka zależy teraz od pieniędzy. Przeraża mnie bezsilność, bo wiem, że jeśli nie zdobędziemy tych pieniędzy, stanie się tragedia. Pomóż, proszę. Sabinka ma dopiero 3 latka... Olga, mama

814 557,00 zł ( 20,6% )
Brakuje: 3 137 769,00 zł
Wojciech Adamczyk
Wojciech Adamczyk , 44 lata

Nagły udar zabrał już zbyt wiele...

Nie wiemy, jak dziękować Wam za wsparcie, okazaną pomoc i każdą wpłatę na poprzednią zbiórkę. Dzięki tym środkom Wojciech mógł trafić na półroczny turnus do kliniki PCRF w Krakowie. Jesteśmy bardzo wdzięczni za okazaną pomoc, dzięki Wam Wojtek jest wciąż intensywnie rehabilitowany.  Niestety ponownie musimy prosić o wsparcie... Proszę, zapoznaj się z naszą historią: Środa 23 listopada miała być kolejnym normalnym dniem pracy i obowiązków, jednak los chciał inaczej. Wojtek nagle źle się poczuł, potem wszystko działo się już szybko…  Wylew krwi do mózgu i stan bardzo ciężki, a w kolejnych dniach rozległy udar krwotoczny i duży obrzęk mózgu – z takimi obrażeniami nasz Wojtek trafił do szpitala. Od pierwszych godzin walki o życie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. „Trzeba czekać…” – tak brzmiał najczęstszy komunikat od lekarzy. Nikt jednak nie odpowiadał na pytania: na co i jak długo…  To najgorszy czas w naszym życiu. Każdego dnia jego rodzina, bliscy, znajomi i klienci kawiarni, którą prowadził, drżeli w obawie o jego życie i zdrowie.  Minęło już pół roku od zdarzenia. Ile zmieniło się przez ten czas ? Zdecydowanie za dużo. Życie Wojtka, ale i także nasze wywróciły się do góry nogami. Przez te najdłuższe dla nas miesiące jego stan uległ poprawie, jednakże walka trwa i nikt w tej walce nie zamierza złożyć broni.  Nasz Wojtek jest z nami, obudził się i...WALCZY! W końcu po paru miesiącach oczekiwania na poprawę widzimy pierwsze efekty pracy fizjoterapeutów. Przez pierwsze 2 miesiące rehabilitacji trwała walka o ustabilizowanie parametrów. Postępy, jakie Wojtek poczynił od pierwszego dnia, przychodzą powoli, jednak to daje nam nadzieję, że jego organizm jest silny i  zdolny do spektakularnej poprawy.  Mój mąż codziennie jest poddawany specjalistycznym rehabilitacjom. Każdego dnia, przez wiele godzin sztab ludzi walczy o jego zdrowie. Choć Wojtek daje nam tak niewiele znaków, wiemy, że on też stara się ze wszystkich sił. Chce do nas wrócić, by być z nami i śmiać się jak dawniej.  Obecnie spędza całe dnie na wózku, jest bardziej przytomny, oddycha samodzielnie. Jest codziennie pionizowany, a jego parametry życiowe są bardzo stabilne. Ja co tydzień dostrzegam drobną poprawę, również jeśli chodzi o kontakt z Wojtkiem, który w dalszym ciągu jest bardzo ograniczony. Wiem, że on mnie słyszy, czuje naszą obecność i wsparcie. Są pewne symptomy, które dają mi nadzieję, że usłyszę jeszcze kiedyś mojego męża i że on wie, że jestem przy nim. Chcemy kontynuować rehabilitację najdłużej jak to możliwe i zachować Wojciecha w jak najlepszej formie, bo tylko w taki sposób ma szanse, na jakikolwiek powrót do mnie i do wszystkich, którzy na niego czekają. Niestety rehabilitacja jest bardzo kosztowna... Kochani przyjaciele, rodzino, znajomi i całkiem nam nieznani – dziękujemy Wam. Nasze serca przepełnia wdzięczność za każdą pomoc i za każde dobre słowo. Choć z trudem odnajdujemy się w tym nowym dla nas świecie, dziękujemy Bogu za ludzi, którymi nas otoczył. Prosimy, nie odwracajcie się od nas. Pomóżcie nam wygrać tę walkę! Żona i rodzina Wojtka  

16 346,00 zł ( 9,96% )
Brakuje: 147 697,00 zł
Dariusz Kidziński
9 dni do końca
Dariusz Kidziński , 57 lat

Guz mózgu wrócił❗️Dariuszowi potrzebna pilna operacja!

Kontrolny rezonans wykazał wznowę guza mózgu! Ostatnią nadzieją naszego kochanego taty i dziadka jest pilna operacja – niestety, nierefundowana… Mamy czas tylko do 12 czerwca! Z całego serca prosimy o pomoc, każde możliwe wsparcie… Musimy wygrać życie! Od 5 lat, od chwili, gdy usłyszeliśmy o guzie mózgu, nasze życie wyglądało już inaczej. Gdzieś podszyte strachem, ale również bardzo szczęśliwe – docenialiśmy każdą chwilę, na którą kiedyś, przed starciem ze śmiertelną chorobą, nie zwracaliśmy uwagi. 5 lat temu tata wygrał. Ale teraz nowotwór wrócił… Pierwszy raz zaczęło się od niespodziewanego ataku padaczki. Tata normalnie, jak każdego wieczora położył się spać. Nic go nie bolało, nie czuł się źle. Zbudził nas huk. Okazało się, że tata spadł z łóżka przez silny atak padaczkowy! Wezwaliśmy karetkę. W szpitalu zrobili badanie tomografem i wypuścili tatę jako zdrową osobę. Dopiero potem tata poszedł z wynikami do neurologa, a on skierował na rezonans. Wtedy zawalił się świat… W głowie taty, w płacie ciemieniowym prawej półkuli, był guz! Już chwilę potem sala operacyjna, a w nas nieopisany strach… Na szczęście się udało. Lekarz wyciął guza, którym okazał się być skąpodrzewiak ubogi. Potem była chemio- i radioterapia, a przede wszystkim rehabilitacja, ponieważ tacie pozostał niedowład lewej ręki i nogi. Ale dzielnie ćwiczył i doszedł do formy!  Co 3 miesiące musiał jeździć tylko na kontrolne rezonanse. Mijały kolejne lata i wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu! Aż do ostatniej kontroli… Dziś wiemy, że guz odrósł w tym samym miejscu! Niestety, lekarz, który wtedy operował tatę, tym razem nie podejmie się operacji – za duże ryzyko. Kolejny neurolog polecił nam doktora Libionkę. On dał nam nadzieję, podejmie się operacji wycięcia guza!  Nie mamy jednak wiele czasu. Nowotwór rośnie… Tydzień temu tata znów miał atak padaczki… Operację zaplanowano już na 12 czerwca! Niestety, odbędzie się w prywatnej klinice, przez co NFZ jej nie zrefunduje! Musimy poprosić o pomoc, bo bez Was nie zbierzemy tej wielkiej kwoty… Po operacji tatę czeka dalsze leczenie i rehabilitacja. Tym razem sami nie damy rady… Mój tata Darek jest ukochanym dziadkiem Kuby i Szymona. Wiedzą, że dziadzia jest chory. Nie wiedzą, jak bardzo… Prosimy o pomoc. Walczymy o życie… Bernadetta, córka Dariusza

46 285,00 zł ( 21,75% )
Brakuje: 166 481,00 zł
Kacper Gniadek
Kacper Gniadek , 10 lat

Samotny w świecie ciszy... Operacja w USA daje nadzieję! Pomóż Kacperkowi!

Czasami zamykam oczy i wyobrażam sobie, że mój synek jest zdrowym chłopcem. Rozwija się jak każde inne dziecko w jego wieku, a dotychczasowe problemy minęły niczym zły sen... Cały czas wierzę, że jest to możliwe, że to marzenie można spełnić, ale są do tego potrzebne wielkie pieniądze. 330 tys. złotych - tyle kosztować będzie operacja w Kalifornii w USA, która da mojemu synkowi zdrowe, słyszące uszko! Poznaj naszą historię i proszę, pomóż... Kacper przyszedł na świat 2 kwietnia 2013 roku, niedawno skończył 8 lat, a ja chcę wierzyć, że gdy zdmuchnie świeczkę na kolejnym urodzinowym torcie, będzie już o krok od operacji. Nie ma lepszego prezentu dla niego i dla mnie - samotnie wychowującej go mamy, która zrobiłaby wszystko, byleby tylko był zdrowy i szczęśliwy.Mój synek przyszedł na świat z brakiem małżowiny usznej, a także zrośniętym przewodem słuchowym. Niestety, to nie jedyny problem, z jakim się boryka. U Kacpra zdiagnozowano zespół Goldenhara, na który składa się również asymetria twarzy i szczęki, niedorozwój stawu skroniowo-żuchwowego i ucha wewnętrznego.   fot. Marcin Gadomski Synek słyszy tylko na jedno ucho, co już teraz powoduje widoczną wadę postawy, a asymetria twarzy dodatkowo utrudnia mu jedzenie i mówienie. Nie spodziewałam się, że brak ucha będzie miał tak wielkie konsekwencje dla ogólnego funkcjonowania Kacperka.. Niestety, czas działa na naszą niekorzyść, każda wada z dnia na dzień coraz bardziej się pogłębia.  Kwestie zdrowotne są najważniejsze, ale do tego dochodzą także kwestie estetyczne. Dzisiaj - choć dla mnie najpiękniejsze na świecie - uszko Kacpra jest inne. Stara się zasłaniać je włosami, ale na pierwszy rzut oka widać, że jest coś nie tak. Niestety - dzieci bywają okrutne, dlatego Kacperkowi często jest przykro… Idzie już do drugiej klasy, a ja się boję, że potem będzie tylko gorzej. Szansą dla synka jest operacja rekonstrukcji małżowiny usznej oraz wszczepienie implantu słuchowego, która może się odbyć w Stanach Zjednoczonych. Niestety jej koszt to ponad 300 tys. złotych! Jesteśmy w kontakcie z rodzicami dzieci z podobnymi wadami, którym już się udało - przeszły, albo wkrótce przejdą operację w Stanach. W Polsce, by zoperować taką wadę ucha, koniecznych jest wiele zabiegów, a co za tym idzie - narkoz. Dodatkowo metoda jest zupełnie inna niż w klinice Kalifornii - tu rekonstrukcja przebiega z chrząstki pobranej z żebra i wiąże się z wieloma powikłaniami, o których nie zawsze słyszeliśmy od lekarzy…  W USA metoda jest o wiele nowocześniejsza i skuteczniejsza, a ryzyko powikłań znikome! I co najważniejsze - wystarczy tylko jedna operacja, by zrekonstruować małżowinę uszną i wszczepić implant słuchowy! Kacperek może mieć uszko, na które będzie słyszał. Będzie mógł w końcu rozwijać się poprawnie i być szczęśliwy!  Proszę, pomóż, bo ta operacja to wielka szansa, której nie możemy stracić! Andżelika - mama Kacpra

246 046,00 zł ( 82,54% )
Brakuje: 52 039,00 zł
Mateusz Chrobak
Pilne!
2 dni do końca
Mateusz Chrobak , 17 lat

Podróż po życie❗️Operacja ratująca życie już 14 czerwca – WESPRZYJ❗️

Mateusz musi być już 6 czerwca w Bostonie, by 14.06 rozpocząć operację ratującą życie! POZNAJ JEGO HISTORIĘ I WESPRZYJ ZBIÓRKĘ! Nazywam się Mateusz Chrobak, we wrześniu skończę 18 lat. Od urodzenia choruję na bardzo poważną wadę serca, do której jeszcze dochodzi duża niewydolność. W swoim życiu przeszedłem już ponad 20 operacji ratujących życie. Jedne udane, inne niekoniecznie... Do 2009 roku byłem leczony w Polsce, a od 2010 w Niemczech. Niestety na początku roku 2022 otrzymałem wiadomość, że lekarze już nie wiedzą, co mają robić i nie podejmą się dalszego leczenia. Od tamtego wspólnie z moimi rodzicami szukaliśmy klinik, które mi pomogą. Po ostatnim rozległym, zawale serca ledwo uszedłem z życiem. O przeszczepie nie ma mowy. Samo przygotowanie jest niezwykle ryzykowne, nie wspominając o odrzucie, powstawaniu guzów oraz nieustannym stresie i strachu. Tę opinię podzielają zarówno polscy jak i zagraniczni kardiochirurdzy. Wiele szpitali na całym świecie nam odmówiło, oprócz szpitala Boston Children's Hospital. We wrześniu zeszłego roku poleciałem na konsultację z lekarzami oraz badania. W grudniu lekarze z Bostonu zdecydowali się mi oficjalnie pomóc. 5 czerwca ponownie wracam do Stanów Zjednoczonych. 14 czerwca czeka mnie operacja. Mam nadzieję, że jedna z ostatnich. Wyjazd do Stanów, to wyjazd po życie. Chciałbym normalnie żyć, przestać się stresować  – tym, że zasłabnę, że coś mi się stanie, że czegoś nie mogę, że coś zagraża mojemu życiu. Od dłuższego czasu nie mam już siły. Cała ta sytuacja ze zbiórką oraz wylotem mnie przybija. Powinienem się cieszyć, że wszystko jest na dobrej drodze, ale nie jest to łatwe. Jestem najzwyczajniej w świecie zmęczony i chciałbym odpocząć. Nie myśleć o tym, że może być to podróż w jedną stronę. Mimo że wiara i modlitwa daje mi względny spokój, to nie trwa on długo. Chciałbym odetchnąć z ulgą i pomyśleć „Długo na to czekałem”. Przez to wszystko, nie mam nawet planów na wakacje. Nadzieja umiera ostatnia, więc proszę wszystkich o wsparcie i modlitwę. Mateusz Chrobak ➤ Licytacje dla Mateusza

110 646,00 zł ( 34,66% )
Brakuje: 208 503,00 zł
Kacper Drewnik
13 dni do końca
Kacper Drewnik , 11 lat

Operacja jest ostatnią nadzieją, aby Kacper mógł jeszcze chodzić ❗️

Nasz syn nie może w pełni cieszyć się swoim dzieciństwem. Cały czas towarzyszy mu dużo bólu i strachu. Po wielu nieudanych metodach leczenia, pojawiła się ostatnia nadzieja –  operacja! Kacper ma 12 lat. Od urodzenia cierpi na głęboką neuropatię aksonalną obustronną prawej i lewej nogi. W jego kończynach dolnych nie funkcjonują nerwy – strzałowy, piszczelowy, łydkowy i kulszowy. Doszło także do porażenia nerwu strzałkowego lewej stopy, niedowładu oraz wiotkości więzadłowej! Wymienienie tych wszystkich problemów uświadamia nam, jak poważny jest stan naszego syna. Nasze przerażenie jest jeszcze większe, ponieważ jego prawa noga jest krótsza o 1,5 cm od lewej! Wpływa to niekorzystnie na jego kręgosłup i miednicę. Tak bardzo chcielibyśmy zakończyć na tym. Powiedzieć, że oprócz tego Kacper jest zdrowy. Niestety, katalog jego schorzeń wydaje się niekończącą się historią! Do tego wszystkiego trzeba doliczyć jeszcze  choroby endokrynologiczne i urologiczne, a także palcozrost drugiego i trzeciego palca w obydwu stopach! Kacperek przeszedł też 14 zabiegów laserowych, celem zamknięcia naczyń krwionośnych  i usunięcia owrzodzeń na stopach. Nie przyniosły jednak pozytywnych efektów… Stan naszego syna cały czas się pogarsza! Jego układ nerwowy i mięśnie nie działają prawidłowo, a to odbiera mu siły! Doszło też do porażenia nerwu promieniowego prawej ręki… Kacper przeszedł operację transferu ścięgien. Na co dzień chodzi w ortezach. Tylko dzięki nim może się poruszać! Nie ma jednak możliwości, aby biegał, skakał, jeździł na rowerze. Okres jego dzieciństwa jest tak bardzo ubogi… Uszkodzenie nerwów doprowadziło do niedowładów, wiotkości stawowych oraz zaburzeń czucia i ruchu! Byliśmy u wielu specjalistów i każdy z nich rozkładał ręce! Serie zleconych badań, wizyt lekarskich w ogóle nie pomogły! Byliśmy źli, sfrustrowani i całkowicie bezradni! Nadzieja pojawiła się dopiero po konsultacji w Instytucie słynnego amerykańskiego lekarza, dr. Paleya.  Sytuacja okazała się jasna – Kacper musi przejść operację albo już do końca życia będzie poruszać się na wózku inwalidzkim! Został już ustalony termin: 2 sierpnia 2023 r. Przed nami znowu pojawiły się schody, których sami nie pokonamy! Operacja nie jest refundowana. Do tej pory sami radziliśmy sobie z pokrywaniem wszelkich wydatków związanych z chorobami syna. Koszt operacji przerósł nasze możliwości finansowe… Nasze dziecko dzielnie walczy. Pomimo wielu przeszkód i ograniczeń każdego dnia chodzi do szkoły, uczy się i bawi. Jego stan zdrowia pogarsza się jednak z roku na rok. Teraz jest ostatni moment na przeprowadzenie operacji, która uratuje jego samodzielność i sprawność! Kacper nie miał możliwości zaznać beztroskiego dzieciństwa. Z Waszą pomocą możemy sprawić, że jego przyszłość będzie łatwiejsza! Zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie i pomoc w zbiórce środków na operację dla Kacpra. Dzięki Wam dzieją się cuda i za to serdecznie dziękujemy! Rodzice Kacperka

114 491,00 zł ( 96,45% )
Brakuje: 4 202,00 zł
Maja Kujawa
Maja Kujawa , 3 latka

Ratujmy chore nóżki Mai❗️Coraz mniej czasu na ratunek - pomocy!

Kochani, prosimy o pomoc dla naszej córeczki! Maja urodziła się z wadą nóżek, w których brakuje części kości... Prowadzimy zaciętą walkę o to, aby nasza córeczka mogła chodzić jak każde inne dziecko! Dzięki Wam Maję udało się uratować przed amputacją - teraz potrzebujemy po raz kolejny zrywu serc, żeby naszej córeczce nie groziło kalectwo... Nóżki Mai nie rosną, muszą być wydłużone operacyjnie! Poruszanie się sprawia jej coraz większy ból... Operacja ma odbyć się w sierpniu, nie zostało zbyt wiele czasu! Z całych sił prosimy o ratunek dla naszej córeczki! Codziennie podczas masażu całuję nóżki córeczki i mówię Mai, że są najpiękniejsze... Niestety nie są sprawne na tyle, by córeczka mogła normalnie chodzić, by nie bać się o jej przyszłość. Nie sądziliśmy, że to właśnie nas spotka taki dramat, jakim jest ciężka choroba dziecka, nie mamy jednak wyjścia - walczymy o Maję i prosimy o pomoc. Czekaliśmy na pojawienie się naszej córeczki na świecie z utęsknieniem. Badania prenatalne nie dawały żadnych powodów do niepokoju. Ciążą, nie licząc cukrzycy, przebiegała prawidłowo. Nadszedł dzień porodu... Gdy Maja przyszła na świat, już po minach lekarza i położnych widziałam, że coś jest nie tak. Nie zdawałam sobie tylko sprawy, co... Dopiero lekarz wytłumaczył mi, że Maja urodziła się z wrodzoną wadą nóg. Moja córeczka ma szczątkowo wykształcone kości. W tym jednym momencie wymieszało się ogromne szczęście z urodzenia maleństwa i przenikający do szpiku kości strach. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym i tylko pytałam lekarza, czy moja córeczka będzie mogła chodzić? Niestety, nikt nie potrafił mi odpowiedzieć na to najważniejsze pytanie. Po powrocie do domu długo nie mogłam dojść do siebie, ale w końcu wzięłam się w garść, by walczyć o lepsze jutro dla naszej małej wojowniczki. Okazało się, że Maja cierpi na hemimelię strzałkową - w nóżkach brakowało części kości, stópki były szczątkowe, nie miały paluszków... Rpzpoczęliśmy poszukiwanie pomocy. Setki stron internetowych, informacji, nazwiska lekarzy, które warto zapamiętać. I to jedno, jedyne - dokror Paley. Amerykański ortopeda specjalista od spraw beznadziejnych, od tych najtrudniejszych przypadków. Udało nam się z nim spotkać i to on wlał w nasze serca nadzieję. Chore, zdeformowane nóżki Majki można naprawić! Kiedy słyszysz takie wieści, okazuje się, że budzą się w tobie zupełnie nowe pokłady energii. Dobra wiadomość była taka - operację można przeprowadzić w Polsce, dzięki czemu unikamy kosztownej wyprawy za ocean. Zła - to wciąż jest wydatek na poziomie prawie pół miliona złotych. Skąd wziąć takie pieniądze? W takim momencie do głowy przychodzi tylko jeden pomysł - zbiórka na siepomaga… To przecież właśnie tutaj dzieją się cuda, których w tej chwili tak bardzo potrzebujemy. Dzięki operacji, dzięki ludziom, którzy otworzyli swoje dobre serca, Maja przeszła pierwszy etap leczenia. Uniknęła amputacji i postawiła już swój pierwszy krok... Mieliśmy nadzieję, że kolejny etap leczenia jeszcze długo przed nami, jednak po ostatniej konsultacji okazało się inaczej. Deformacja osiowa stawu kolanowego już się uwidoczniła, przykurcz ścięgna Achillesa również. W następstwie nierówności nóżek może dojść do wielu istotnych skutków jak np. skrzywienie kręgosłupa i wiele innych. Kolejna bolesna informacja to ogromny koszt kolejnego leczenia! Poruszanie się sprawia Mai ogromny ból... Operacja musi odbyć się JAK NAJSZYBCIEJ! Nie mamy wyjścia  - prosimy Was o pomoc. Bez Waszego wsparcia nie uda nam się dać jej szansy. Tak bardzo chcielibyśmy, by za niedługo Maja mogła biegać, a jedynym wspomnieniem po tak trudnej wadzie pozostaną tylko archiwalne zdjęcia i blizny… Sebastian i Danusia, rodzice Możesz pomóc poprzez LICYTACJE Udało się uratować nóżki małej Wielkopolanki. Ale potrzebuje kolejnej kosztownej operacji

259 198,00 zł ( 43,66% )
Brakuje: 334 356,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki