Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Joanna Mach
14:20:31  do końca
Joanna Mach , 28 lat

Przerwane życie i wielka nadzieja na jego odzyskanie – pomagamy Asi!

Do kwietnia 2018 roku życie Asi wyglądało pięknie. Właśnie ukończyła studia licencjackie, dostała się na magisterskie, marzyła również o założeniu rodziny. Chciała po prostu szczęśliwie żyć. To miał być zwyczajny dzień, stało się jednak inaczej. To dzień, który zmienił wszystko – pękł krwiak, który miała w głowie. Krew zalała cały mózg... Był to zwykły dzień, w którym jak zwykle z wielkim entuzjazmem pojechała do pracy, z której już nie wróciła do domu. Asia natychmiast została przewieziona do szpitala, gdzie przeszła operację, po której wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Od tamtej pory nasza kochana córka, która zawsze była taka pogodna, nagle stała się osobą leżącą, niemogącą funkcjonować bez leków, niebędącą w stanie wykonać jakiejkolwiek czynności… Po 5 miesiącach spędzonych na oddziale intensywnej terapii, gdzie trwała walka o jej życie, trafiła do ZOL-u, gdzie przebywała do maja 2020 r. Bólu i strachu o życie Asi, jaki przeżyliśmy w tym czasie, nie da się oddać w tym opisie. Od czasu operacji Asia oddychała tylko przy pomocy respiratora. Sytuacja bardzo się zmieniła, gdy trafiła do centrum rehabilitacji w Krakowie. Po miesiącu intensywnej pracy Asia zaczęła samodzielnie oddychać. Początkowo było to kilka minut dziennie, a obecnie oddycha już ok. 13 godzin w ciągu dnia. Co ważne jest dużo silniejsza, i jak twierdzi lekarz, ma mocniejszą przeponę, czyli główny mięsień oddechowy. Dzięki staraniom terapeutów ciało i mięśnie są bardzo dobrze zachowane. Zdarza się, że z Asią udaje się nawiązać kontakt wzrokowy! Dla Asi kupiliśmy bardzo drogi pionizator, który jest niezbędny do rehabilitacji. W ciągu miesiąca ponosimy bardzo wysokie koszty związane z zakupem leków. Pobyt Asi w ośrodku rehabilitacyjnym również jest bardzo kosztowny. Prosimy wszystkich, pomóżcie nam ratować Asię. Aby mogła nadal przebywać w ośrodku rehabilitacyjnym i walczyć o powrót do zdrowia bardzo potrzebujemy pomocy finansowej. Błagam wszystkich ludzi o dobrym sercu – pomóżmy razem przywrócić Asi jej piękny świat. Rodzice

74 221,00 zł ( 77,69% )
Brakuje: 21 311,00 zł
Anna Drajewicz
1 dzień do końca
Anna Drajewicz , 56 lat

Ciało, które tak bardzo ogranicza... Pomagamy Annie!

Czasem gdy otwieram rano oczy, wyobrażam sobie, że jestem zdrowym człowiekiem, w pełni samodzielnym, mogącym sprawnie chodzić. Niestety, chwilę później wyobrażenie to brutalnie roztrzaskuje się o rzeczywistość... Od 20 lat walczę, choć wiem, że trafiłam na bezwzględnego przeciwnika. Stwardnienie rozsiane to przewlekła choroba, która nieustannie postępuje. Boję się, że pewnego dnia odbierze mi wszystko. Czasem zastanawiam się, czy to mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa, czy nieustanny strach, który w równym stopniu paraliżuje moje ciało. Bywa, że nie potrafię już tego rozróżnić.  Przez pierwsze lata choroby byłam w stanie samodzielnie wychowywać syna i opiekowałam się chorą na Alzheimera mamą. Po 15 latach wiele się zmieniło. W wyniku zmagań z chorobą dwukrotnie złamałam nogę, przez co mój stan zdrowia zaczął się gwałtownie pogarszać. Później było już coraz gorzej.  Obecnie moje mięśnie są już tak osłabione, że mam spore trudności z chodzeniem. Niestety letni okres jest najgorszy. Podczas upalnych dni moje nogi nie chcą ze mną współpracować, co jeszcze bardziej przeszkadza mi w tym, aby się poruszać. Muszę regularnie odbywać rehabilitację, która pozwala mi usprawniać ciało i podtrzymywać je na co dzień w jak najlepszej kondycji. W domu nie posiadam jednak specjalnego sprzętu, który umożliwiłby mi wykonywanie wszystkich ćwiczeń.  Moją jedyną szansą jest pobyt w specjalistycznym ośrodku, w którym będę miała zapewnioną opiekę, dostęp do profesjonalnego sprzętu, kompleksową rehabilitację. Wszystko to kosztuje naprawdę sporo, ale tylko tak mam szansę, choć w pewnym stopniu odzyskać sprawność, na której tak bardzo mi zależy. Terapia egzoszkieletem do tej pory przynosiła znaczny efekt. Zauważyłam u siebie przede wszystkim poprawę równowagi i koordynacji, dlatego tak bardzo mi zależy, aby móc ją kontynuować. To moje światło w tunelu, którego nie mogę go stracić. Dzięki niemu być może znów będę miała szansę poczuć się samodzielnym, niezależnym człowiekiem. Proszę o pomoc, ponieważ koszty związane z pobytem w ośrodku rehabilitacyjnym są dla mnie ogromne. Wierzę, że dobro wraca i każdy gest wsparcia z Waszej strony będzie mógł być odwzajemniony! Anna

30 816,00 zł ( 32,18% )
Brakuje: 64 929,00 zł
Barbara Michalska
2 dni do końca
Barbara Michalska , 37 lat

Żyć bez przeszkód i bólu... Pomóż Basi odzyskać sprawność!

Mam na imię Basia, mam 36 lat i od kilku lat walczę o swoje zdrowie i sprawność. Moja historia zaczęła się w 2021 roku, kiedy to lekarze po raz pierwszy poinformowali mnie o tragicznej diagnozie. Od tamtej pory już nic nie jest takie samo… Najpierw pojawiły się silne bóle nóg. Doskwierały mi już od dłuższego czasu, jednak ich przyczyny upatrywałam w rwie kulszowej, a potem w dolegliwościach ciążowych i przemęczeniu. Na świat przyszło nasze trzecie dziecko i kolejne miesiące mijały mi pod znakiem opieki nad maleństwem. W końcu mój urlop macierzyński dobiegał końca i przyszedł czas na powrót do pracy. Postanowiłam więc poddać się kontrolnym badaniom ze względu na moje pozostałe choroby. Chciałam mieć pewność, że jestem zdrowa i mogę wrócić do pracy. Jakie było moje zdziwienie, gdy tomograf ujawnił ogromnego guza w okolicach miednicy! Byłam w totalnym szoku! Z każdą minutą docierało do mnie, że to z pewnością wiąże się z okropnymi bólami nóg, z którymi zmagam się już tak długo! Nie mogłam uwierzyć w to, że to przypadek przyczynił się do poznania okrutnej prawdy o mojej chorobie.  Natychmiast podjęłam się koniecznego leczenia chemioterapią, którą naprawdę bardzo źle znosiłam. Wiedziałam jednak, że tylko w taki sposób będę mogła wygrać z chorobą i wrócić do moich ukochanych dzieci i męża. Wkrótce potem przeszłam bardzo skomplikowaną operację usunięcia lewego talerza biodrowego wraz ze zmianą. Lekarze zdecydowali o niewprowadzaniu endoprotezy, która mogłaby przyczynić się do powstania przerzutów. Przez kolejne tygodnie kontynuowałam chemioterapię. Przez cały ten czas mocno gorączkowałam i byłam bardzo osłabiona. To jednak nie było najgorsze... Po zbadaniu całego guza okazało się, że rozpoznanie po pierwszej biopsji było błędne! To nie osteosarcoma, a włókniak chrzęstno-śluzowaty agresywny miejscowo próbował odebrać mi zdrowie i sprawność. W obliczu nowej diagnozy wiedzieliśmy już, że zastosowana chemioterapia była niepotrzebna. Wiedzieliśmy też, że zespolenie miednicy endoprotezą nie wiązało się z żadnym ryzykiem i mogło zostać wykonane od razu. Szybko podjęto więc decyzję o przeprowadzeniu zabiegu. Niestety po kolejnych badaniach i konsultacjach okazało się, że w miejscu operowanym doszło do wytworzenia przetoki i stanu zapalnego w wyniku czego z operacją rekonstrukcyjną z zastosowaniem implantu 3D wstrzymywano się ponad rok. Doszło do niej dopiero 13 października 2022 roku. `Zabieg zakończył się jednak niepowodzeniem, ponieważ przez ostatnie miesiące zrobiły się duże deformacje w miednicy. Od pół roku szukam nowego sposobu, aby zacząć chodzić. Codziennie poddaje się rehabilitacji. Ostatnio byłam także na konsultacji w prywatnej klinice, która być może będzie w stanie wykonać kolejną, bardzo skomplikowaną operację ratującą moją nogę. Przede mną jednak jeszcze wiele wizyt. Niestety koszty leczenia, rehabilitacji oraz być może operacji są naprawdę ogromne. Dotąd z leczeniem radziłam sobie sama, teraz niestety jestem zmuszona zwrócić się do Was o pomoc. Mam trójkę małych dzieci, dla których chcę walczyć do końca. Chcę znów poruszać się bez przeszkód i pokazać im, jak piękny jest świat. Basia

493 zł
Jacek Jagusiak
2 dni do końca
Jacek Jagusiak , 39 lat

Śpiączka cukrzycowa i covid omal nie zabiły Jacka! Pomóż!

Ostatnie miesiące to dramat, który rozgrywa się na oczach całej naszej rodziny. Nagle rozpoznana choroba, która nie dawała o sobie wcześniej znać, prawie zabrała mojego ukochanego męża. Ciężko pogodzić się z tak trudną sytuacją, jednak przy życiu trzyma nas nadzieja – że skuteczna rehabilitacja pozwoli na powrót Jacka do domu.  Bałam się, tak naprawdę wciąż się boję, zastanawiając się, co przyniesie jutro. W ostatnim czasie mój mąż Jacek trafił do szpitala i zapadł w śpiączkę cukrzycową. Wcześniej niezdiagnozowana choroba dała o sobie znać nagle. Gorsze samopoczucie, zasłabnięcie, szpital… Po tygodniu mąż wybudził się, jednak to właśnie wtedy otrzymaliśmy następny cios – pozytywny wynik testu na koronawirusa, bardzo słabe rokowania i kolejna śpiączka… Ten stan trwał blisko dwa miesiące. Lekarze nie dawali mężowi większych szans na to, że wyjdzie z tego stanu obronną ręką. 20% szans na to, że Jacek przeżyje. Takie były rokowania… Jednak on jest z nami, żyje i wciąż walczy! Pomimo wielu skutków ubocznych choroby, problemów z płucami i oddychaniem, drastycznej utraty wagi, czy problemów z pamięcią, chęć powrotu do zdrowia trzyma Jacka przy życiu. Chciałby być już w domu, gdzie czekają na niego nasze dzieci. Wygrał pierwszą bitwę, ale to nie koniec walki. Do tej pory pracował zarówno mąż jak i ja. Dziś mam na utrzymaniu cały dom, dzieci, a także męża, który musi mieć zapewnioną jak najlepszą rehabilitację. By mógł wrócić do dawnego zdrowia i być sprawnym człowiekiem.  Koszt miesięcznego pobytu to blisko 10 tysięcy złotych. Lekarze nie pozostawili złudzeń – pół roku to minimalny czas terapii w specjalistycznym ośrodku. Nie mamy takich pieniędzy, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Mamy jeszcze wiele wspólnych planów do zrealizowania. Chcemy, by nasze rodzinne marzenia mogły się spełnić. Sylwia, żona Jacka

28 919,00 zł ( 48,97% )
Brakuje: 30 124,00 zł
Krzysztof Tarasek
Pilne!
4 dni do końca
Krzysztof Tarasek , 57 lat

Nowotwór mózgu zabija❗️Podajmy pomocną dłoń Krzysztofowi!

Drodzy Przyjaciele – dziś pragniemy podzielić się z Wami niezwykle ważną historią i prośbą o wsparcie naszej rodziny. Nasz ukochany Tata, Krzysztof Tarasek, to nie tylko wspaniały ojciec i dziadek, ale również ceniony nauczyciel muzyki i wychowania fizycznego, który poświęcił wiele lat na edukację i rozwijanie talentów młodych ludzi. Niestety, jego życie zostało naznaczone ciężką chorobą – nowotworem mózgu. Od ponad 12 lat nasz Tata walczy z tą niezwykle trudną chorobą, a jego determinacja i siła ducha są dla nas naprawdę godne podziwu. Po pierwszym etapie leczenia, który zakończył się pomyślnie, nadszedł czas na dalszą walkę, ponieważ choroba niestety powróciła. Obecnie Tata potrzebuje dalszego leczenia onkologicznego oraz intensywnej rehabilitacji przy użyciu urządzenia TTF. Konieczne będzie również zastosowanie chemioterapii uzupełniającej. To nie tylko kosztowne, ale także niepodlegające refundacji procedury medyczne. Do tej pory razem z całą naszą rodziną radziliśmy sobie finansowo sami. Teraz w krótkim czasie musimy zgromadzić kwotę, która jest poza naszą możliwością.  Determinacja taty jest wielka, dlatego musimy zrobić wszystko, by mu pomóc! Dlatego zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie finansowe. Każda wpłata, nawet najmniejsza, przyczyni się do zapewnienia Tacie dostępu do niezbędnego leczenia i rehabilitacji. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy pomóc naszemu Tacie w tej trudnej walce i umożliwić mu ponowne czerpanie radości z życia. Każdy wkład jest nieoceniony i doceniamy każdą okazaną życzliwość. Prosimy o wsparcie Taty i naszej rodziny, abyśmy mogli razem pomóc mu pokonać te trudności. Niech nasza wspólna solidarność stanie się iskrą nadziei dla naszego Taty. Dziękujemy z całego serca za Wasze wsparcie i życzliwość w tej trudnej dla nas chwili. Niech dobro wróci do Was w wielokrotności. Z wyrazami szacunku, Karolina Ładak wraz z całą Rodziną Tarasków.

87 695,00 zł ( 54,95% )
Brakuje: 71 879,00 zł
Krzysztof Szpila
6 dni do końca
Krzysztof Szpila , 43 lata

Pomóżmy wrócić Krzyśkowi do jego ukochanych dzieci!

Stan Krzysztofa jest coraz lepszy, ale to jeszcze nie koniec jego zmagań. Do pełni zdrowia potrzeba wiele… Jesteśmy wdzięczni za Waszą dotychczasową pomoc, jednak kolejny raz musimy o nią poprosić.  Nasza historia:  W styczniu 2019 roku życie Krzysztofa całkowicie się zmieniło. W jego głowie pękł tętniak aorty głównej i konieczna była jak najszybsza operacja! Zabieg nie skończył się jednak bez powikłań. Doszło do rozległego udaru niedokrwiennego prawej półkuli mózgu wraz z uszkodzeniem móżdżku i lewego płata potylicznego, niewydolności oddechowej i ostrej niewydolności nerek. To było jak koszmar na jawie… Krzysztof przetrwał to piekło, ale z konsekwencjami mierzy się do dziś. Jego codzienność zmieniła się w ciągłą walkę o sprawność. Zdiagnozowany niedowład czterokończynowy spastyczny przełożył się na intensywną i systematyczną rehabilitację.  Dzięki niej Krzysiek był w stanie na nowo poruszać rękoma i nogami, uczył się samodzielnie jeść, pić i siadać. Ta walka trwa już kilka lat i nadal musi być kontynuowana!  Efekty pojawiają się cyklicznie, ale musimy być cierpliwi. Cieszą nas takie postępy, jak usprawnienie pracy rąk i nóg. Rehabilitacja pozytywnie wpływa nie tylko na ciało, ale także poprawia pamięć i samopoczucie Krzysztofa!  Widać pozytywne skutki wszystkich tych ciężkich ćwiczeń i wiemy, że Krzysiek musi je kontynuować! Potrzebna jest więc kolejna zbiórka, która zapewni mu specjalistyczną rehabilitację.  Każdy gest wsparcia z Waszej strony jest w tym momencie na wagę złota! Pomaga każdy, kto może: rodzina, znajomi, ale niestety to nadal za mało! Prosimy więc o pomoc w zapewnieniu półrocznej rehabilitacji! Pomóżmy wrócić Krzyśkowi do jego ukochanych dzieci! Bliscy

8 375,00 zł ( 9,04% )
Brakuje: 84 179,00 zł
Jan Nowak
6 dni do końca
Jan Nowak , 54 lata

Potrzebujemy Twojej pomocy, by choroba nie zamknęła Pana Jasia samego w domu❗️

Dziękujemy — dzięki poprzedniej zbiórce i Państwa pomocy Pan Jan może poruszać się na skuterze. Niesamowite, ile uśmiechu jest w Jego głosie, gdy wspomina o możliwości wyjścia z domu, do ludzi!  Pan Jan mieszka sam, jego życie nie jest proste. Chciałby mimo wszystko mieć szansę. A szansą jest dalsza rehabilitacja. Niestety, oczekiwanie na miejsce w refundowanym ośrodku liczone jest w miesiącach, a nawet latach.  Pan Jasiu nie ma tyle czasu, jego zdrowie nie poczeka. Pomożesz mu? Będziesz jego aniołem?  Historia Pana Jana:  02.08.2019 doznałem prawostronnego udaru mózgu, z którego konsekwencjami zmagam się do dziś. Niestety nadal walczę z niedowładem kończyn dolnych oraz lekkim zaburzeniem mowy. Mieszkam w górzystej części Polski. Nawet wyjazd z mojego domu na główną ulicę jest pod górę. W domu poruszam się na wózku inwalidzkim, a także o balkoniku. Mieszkam sam, jestem zdany wyłącznie na siebie. Każde wyjście z domu to ogromne wyzwanie. Na zakupy do sklepu musiałem wynajmować auto z kierowcą z mojej miejscowości.  Ze względy na górzysty teren, na których mieszkam, potrzebowałem skuter o silniejszej mocy i mocnym silniku. Taki sprzęt dał mi „nowe życie”. Dzisiaj zmagam się z brakiem sprawności, który się pogłębia. Niestety, wszystkie ośrodki każą czekać. Nie mogę...  Jan Pan Jan nie wymaga, nie oczekuje, chciałby po prostu móc dobrze żyć.  Pomożesz?

1 032,00 zł ( 12,12% )
Brakuje: 7 479,00 zł
Karolinka Niemiec
6 dni do końca
Karolinka Niemiec , 3 latka

Rehabilitacja jedynym ratunkiem dla Karolinki!

Karolinka ma dopiero 2 latka, a już jest po szeregu rehabilitacji, które są niezbędne dla jej sprawności. Córeczka nie może poruszać się jak każde zdrowe dziecko, nie może biegać, skakać, a które dziecko nie marzy, aby wejść na trampolinę lub pobiec za bańką mydlaną? 30 listopada 2022 roku u Karolinki zdiagnozowano włókniaka niekostniejącego lewej nóżki.  Jest to zmiana o charakterze niezłośliwego nowotworu, która spowodowała u córeczki ubytek kości wynoszący aż 25 procent. Jeśli dojdzie do większego ubytku, córeczka może nawet stracić nóżkę!  Serce nam pęka, gdy widzimy jak nasza córeczka płacze podczas rehabilitacji i prosi, abyśmy ją stamtąd zabrali. Czujemy się wtedy bezsilni. Niestety, dalsze ćwiczenia pod okiem specjalistów to jedyna szansa na walkę o sprawność i samodzielność naszej córeczki.  Nie wiemy jak długo będzie trwała rehabilitacja Karolinki, ale już teraz jej koszty przerastają nasze możliwości. Bez wsparcia nasza córeczka straci szansę na normalne dzieciństwo. Nie możemy do tego dopuścić, dlatego całym sercem prosimy Was o pomoc! Rodzice Licytacje dla Karolinki

10 023,00 zł ( 23,55% )
Brakuje: 32 531,00 zł
Miecia Chmiel
Pilne!
6 dni do końca
Miecia Chmiel , 53 lata

Pomóż mi w walce z nowotworem❗️

W 2019 roku zachorowałam na nowotwór złośliwy piersi. To było dla mnie szokujące doświadczenie, ale zdecydowałam się walczyć. Zdawało się, że wygrałam z tą chorobą, ale niestety w 2022 roku nowotwór powrócił z przerzutami do kości. To dla mnie straszna wiadomość, ale nie chcę się poddawać. Teraz potrzebuję pomocy. Potrzebuję pieniędzy na immunoterapię, która pomaga wielu ludziom z chorobą nowotworową. Chcę walczyć o swoje życie, ale sama nie dam rady. Ta terapia jest kosztowna i niestety nie stać mnie na nią. Zwracam się do Ciebie z prośbą o pomoc. Chcę żyć dla moich dwóch wspaniałych synów! Wiem, że jest wiele innych ludzi, którzy potrzebują pomocy i każdy z nas ma swoje problemy. Ale teraz jestem tu, zwracając się do Ciebie o pomoc. Nie chcę poddać się, nie chcę przegrać. Chcę walczyć i żyć, a Twoje wsparcie jest kluczowe w tej walce. Proszę, nie zostawiaj mnie samej w tej trudnej sytuacji… Z góry dziękuję Ci za wsparcie i ciepłe słowa, które dają mi siłę do dalszej walki. Będę Ci wdzięczna za każdą kwotę, którą zdecydujesz się przekazać. Z Twoją pomocą mam nadzieję na powrót do zdrowia. Mieczysława

18 165 zł

Obserwuj ważne zbiórki