Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kasia Wegrzynek
Kasia Wegrzynek , 31 lat

Pomóż mi odzyskać dawne życie! Chcę stanąć na nogi!

Jestem przedszkolanką, lecz obecnie mój stan zdrowia nie pozwala mi wykonywać pracy, którą tak bardzo kocham. Choroba przez kilkanaście lat wyniszczyła mój organizm, ale nie złamała mojego ducha. Przede mną jeszcze całe życie, nie zamierzam się poddawać! Wszystko zaczęło się, gdy miałam 18 lat. To wtedy pojawiły się pierwsze problemy z pęcherzem. Ciężko mi zliczyć, jak wiele wizyt lekarskich odbyłam. Z czasem lista moich dolegliwości zaczęła się powiększać. W końcu pojawiły się trudności z chodzeniem, postępujący niedowład kończyn oraz zaburzenia równowagi.  Obecnie poruszam się na wózku inwalidzkim. Żywię się dojelitowo przez PEG oraz przeszłam zabieg założenia cystostomii. Jestem pod opieką wielu specjalistów: neurologa, urologa, kardiologa, endokrynologa, okulisty, hematolog i chirurga. Część z wizyt odbywam prywatnie, co generuje spore koszty. Wielu lekarzy zalecało mi wykonanie badania genetycznego, aby móc zdiagnozować chorobę. Wciąż oczekuję na wyniki… Mój stan zdrowia wciąż się pogarsza, a ja do dziś nie wiem, co jest tego przyczyną! Wynik badania jest konieczny do podjęcia dalszych działań. Jedyna możliwość na poprawę mojej sprawności to stała rehabilitacja. Jest to jednak ogromny wydatek. Same leki, środki i sprzęty medyczne pochłaniają sporą część budżetu domowego… Nie tracę jednak wiary. Lekarze i fizjoterapeuci są zgodni – dzięki ciężkiej pracy i motywacji, będę mogła ponownie stanąć na nogi.  A motywacji mi nie brakuje! Największą siłą napędową jest moja ukochana Julka, dla której jestem rodziną zastępczą. To ona każdego dnia daje mi siłę do walki i przypomina mi, że warto żyć! Z całego serca proszę Was o wsparcie. Każda wpłata to dla mnie iskierka nadziei! Katarzyna

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 97 583,00 zł
Jasiek Długaszek
Jasiek Długaszek , 5 lat

❗️Prosimy, pomóż Jasiowi rozwinąć skrzydła❗️

Nie mogliśmy doczekać się przyjścia Jasia na świat. Kiedy usłyszeliśmy, że ciąża jest zagrożona, czas na chwilę się zatrzymał. Co będzie z naszym ukochanym synkiem, na którego tyle czekaliśmy? Żaden rodzic nie powinien doświadczyć takiego strachu o życie własnego dziecka! Janek urodził się jako skrajny wcześniak w 28. tygodniu ciąży. Przeszedł wylewy III i IV stopnia, które spowodowały wodogłowie pokrwotoczne, trzeba było zaimplantować zastawkę komorowo-otrzewnową. Ponadto nasz synek urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc. To stanowczo za dużo jak na takie maleństwo! Tak bardzo się o niego martwiliśmy… Lekarze dawali mu zaledwie 1% szans na przeżycie! Ciężko opisać stres, jaki nam wtedy towarzyszył... Na szczęście stan zdrowia Janka w kolejnych tygodniach stopniowo się stabilizował. Jednak nasze poczucie ulgi nie trwało długo, bo chwilę później usłyszeliśmy kolejną diagnozę – mózgowe porażenie dziecięce. Nie wierzyliśmy, że tak małe dziecko, które dopiero co przyszło na świat, może w tak krótkim czasie przeżyć więcej niż niejeden dorosły człowiek! Choć od tamtych chwil minęło kilka lat, nasza walka wciąż trwa – Janek nie chodzi, obecnie uczymy go poruszania się w pionizatorze mobilnym. W styczniu przeszedł operację potrójnej osteotomii biodra w Paley European Institute, teraz jest w trakcie rekonwalescencji. Ogromną nadzieję na lepszą przyszłość dają nam lekarze – według nich Janek ma realną szansę na nauczenie się samodzielnego poruszania! Będzie to jednak wymagało dużo pracy, a także intensywnej rehabilitacji.  Robimy wszystko co w naszej mocy, by Jasiu robił jak największe postępy. Oprócz regularnych wizyt u specjalistów, dużo czasu poświęcamy też na pracę z nim w domu. Ze względu na schorzenia, komunikacja z Jankiem jest trochę utrudniona, lecz staramy się, by jak najlepiej się rozwijał oraz czuł się wysłuchany i zrozumiany. Używamy alternatywnych metod komunikacji. Wierzymy, że dalsza praca ze specjalistami oraz rehabilitacja pozwolą naszemu dziecku rozwinąć skrzydła. Jest bardzo zdolnym, pełnym radości chłopcem. Pękają nam serca widząc, jak jego schorzenia go ograniczają.  By kontynuować rozwój Jasia potrzebne są jednak ogromne nakłady finansowe, dlatego będziemy wdzięczni za każde, nawet najmniejsze wsparcie! Prosimy, dajcie naszemu ukochanemu dziecku szansę na lepszą przyszłość! Rodzice Janka ➡️ Walka o lepsze jutro dla Jaśka

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 106 383,00 zł
Ewunia Brzostek
Ewunia Brzostek , 8 lat

Ewunia walczy o sprawność❗️Pomóż jej❗️

Gdy urodziła się Ewunia, nie spodziewaliśmy się, że wkrótce naszą radość zakłóci diagnoza porażenia mózgowego u córeczki. Tak oto rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację, by w jak największym stopniu złagodzić skutki niepełnosprawności. Największą trudnością jest podwyższone napięcie całego ciała oraz prawostronny niedowład. Lata trwało szukanie odpowiednich metod usprawniających naszą córeczkę. Nie zawsze było łatwo i kolorowo. Rehabilitacja, choć niezbędna wiąże się z długą, żmudną pracą – nierzadko bolesną. Ważnym elementem w rehabilitacji Ewy są turnusy. Doświadczenia tam zdobyte zawsze owocują i przynoszą efekty! Ewa bardzo chętnie angażuje się w pracę z terapeutami, odnosząc kolejne mniejsze, bądź większe sukcesy. Ale koszt jednego turnusu to kilka tysięcy złotych. W perspektywie regularnych zajęć, sprzętów są to koszty nadwyrężające domowy budżet. Jednak mając na uwadze przyszłość i rozwój własnego dziecka, staramy się sprostać tym wyzwaniom.  Bierność i bezruch to największy wróg w czasie rehabilitacji, zwłaszcza przy uszkodzeniach neurologicznych. Dziecko zmagające się MPD z wiekiem wymaga coraz więcej pracy. Ta walka się nie kończy, ciągnie za sobą ogromne koszty, ale bez fizjoterapii Ewunia skończyłaby na wózku. Teraz chodzi sama, chociaż ma zaburzenia równowagi i lekkie przykurcze. Jak każda dziewczynka w jej wieku chciałaby biegać, bawić się, jeździć na rowerze... Jest bardzo dzielna, ale ciężko jej przyjąć do świadomości, że jej zdrowie jej na to nie pozwoli. Jak każdy rodzic chcemy stworzyć możliwie najlepsze warunki naszej córeczce. Ewunia wymaga szczególnego podejścia, które nie jest proste. Rehabilitacja to wyzwanie na całe życie – wierzymy, że z pomocą życzliwych nam ludzi, będziemy mogli zapewnić jej stały dostęp. Zwracamy się z ogromną prośbą do wszystkich osób dobrej woli o cegiełkę wsparcia na realizację niezbędnej rehabilitacji dla naszej córeczki. Rodzice Ewuni ➡️ Facebook

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 31 915,00 zł
Adrian Jagła
Adrian Jagła , 4 latka

Mały chłopiec i wielkie emocje – walczymy o lepszą przyszłość Adriana!

Nasze codzienne życie bywa nieprzewidywalne. Każdego dnia musimy patrzeć, jak Adrian tkwi uwięziony w swoim świecie i mierzy się z ogromnymi, trudnymi emocjami, których nie rozumie. Zdarza się, że nasz synek odczuwa bardzo duże napięcie, które potrafi wyładować tylko fizycznie. Te momenty często przychodzą niespodziewanie. Za każdym razem boimy się, że nasze ukochane dziecko zrobi sobie krzywdę. Staramy się łagodzić te napady jak tylko możemy, jednak wszystko potrafi zmieniać się z sekundy na sekundę… U Adrianka w wieku dwóch lat zdiagnozowano autyzm dziecięcy i zaburzenia hiperkinetyczne. Te diagnozy sprawiły, że życie na moment się zatrzymało. Zadawaliśmy sobie pytania: jak będzie wyglądać dzieciństwo naszego synka, jego rozwój? Co z jego przyszłością? Natychmiast zaczęliśmy szukać wsparcia u specjalistów.  Adrian jest pod stałą opieką psychiatry. Synek przyjmuje silne neuroleptyki, które mają mu pomagać w łagodzeniu napadów agresji i autoagresji. Niestety, leki zwykle działają przez około dwa tygodnie, więc co 2-3 miesiące są zmieniane. Do tej pory żaden lek nie poprawił stanu naszego synka na dłużej, a ich lista powoli się kończy. Ciężko jest opisać uczucie bezsilności, które stale nam towarzyszy. Tak bardzo chcemy pomóc naszemu dziecku, ale nic nie daje wymiernych efektów! Czujemy, jakbyśmy tkwili w martwym punkcie. Nasz synek wymaga też ciągłych wizyt u neurologa, kardiologa i logopedy. Są to dla niego trudne doświadczenia – Adriankowi ciężko jest się otworzyć, zamyka się w sobie i nie chce wykonywać poleceń specjalistów. Mimo to stale i cierpliwie pracujemy nad tym, by znaleźć rozwiązania, które skutecznie mu pomogą. Jednak tak bardzo boli nas ta bezsilność…  Mimo wszystko nasz synek jest radosnym, pełnym życia chłopcem. Uwielbia rysować, a także budować z klocków lego. Te zajęcia pomagają mu się wyciszyć i uspokoić, gdy zbliża się napływ silnych emocji. Ze względu na złożone potrzeby Adriana, trudno jest nam znaleźć odpowiednią pomoc w placówkach kształcenia specjalnego. Z tego powodu staramy się także pracować z nim w domu, wykorzystując różne pomoce naukowe, książeczki i zadania. Jednak to nie to samo, co zajęcia ze specjalistą.  Z uwagi na długie kolejki w NFZ, jesteśmy zmuszeni do wizyt w prywatnych placówkach, które niestety są bardzo kosztowne. Nasze dziecko nie może czekać na pomoc, musimy działać tu i teraz! Mało jest refundowanych terapii i zajęć, a te nierefundowane przekraczają nasz budżet… Prosimy, wspomóżcie nas, by przyszłość Adriana była lepsza! Rodzice Adriana

50,00 zł ( 0,23% )
Brakuje: 21 227,00 zł
Renata Ławniczak
Pilne!
Renata Ławniczak , 54 lata

RATUNKU❗️Diagnoza brzmiała jak WYROK ŚMIERCI❗️

Kiedy usłyszałam od lekarza zdanie: „Czy Pani zdaje sobie sprawę, że musimy walczyć o Pani życie?” Nie dowierzałam własnym uszom! Czułam jak ziemia pod moimi nogami, gwałtownie osuwa się w dół. Chyba nikt nie byłby w stanie przygotować się na takie zdanie i diagnozę, która niesie za sobą spustoszenie, przerażenie i niesamowite cierpienie… Wszystko zaczęło się w styczniu 2023 roku. Przez kilka dni czułam narastający ból w podbrzuszu, który rezonował aż do nogi. Miałam nadzieję, że leki przeciwbólowe pomogą, jednak tak się nie stało. Zaniepokojona tym faktem udałam się do lekarza rodzinnego, który podejrzewał przepuklinę.  Wraz ze skierowaniem w ręce, udałam się do chirurga, który stwierdził, że to nie to i zalecił wizytę u ginekologa. Do specjalisty dotarłam już z wynikami badań krwi, wtedy okazało się, że markery rakowe przekraczają 2000 jednostek! Zostałam w trybie pilnym skierowana do szpitala! Dopiero wchodząc na oddział onkologiczny, człowiek jest sobie w stanie wyobrazić jak wygląda piekło. W tym miejscu ilość tragedii, cierpienia i żalu wypełnia nawet najcieńsze szczeliny budynku. Przecież tyle słyszy się o nowotworach. Ale nic nie potrafi tak zobrazować tego najgorszego wroga, niż spotkanie się z nim twarzą w twarz.  Guz, którego lekarze wykryli na moim prawym jajniku mierzył prawie 10 cm. Był ogromny. Niezwłocznie zostałam poddana chemioterapii. Nienawidziłam tego momentu, gdy kolejne jej podania wypalały mi żyły. W nocy błagałam Boga, aby mnie ratował i liczyłam, że wydarzy się cud… Po sześciu podaniach chemii lekarze podjęli decyzję o operacji radykalnej. WYCIĘLI MI WSZYTKO. Jajniki, węzły chłonne, macicę, jajowody… Wszystko po to, by mieć pewność usunięcia całej tkanki nowotworowej. Wszystko po to, bym przeżyła! Moja walka trwa już ponad rok. Są takie dni, gdy naprawdę brakuje mi już sił. Staram się myśleć pozytywnie, wierzyć, że niedługo to wszystko się skończy. Jednak jutro nie jest nam obiecane i mam tego świadomość. Niestety choroba wykańcza nie tylko mój organizm, ale również budżet… Chciałabym móc w tym ciężkim dla mnie czasie skupić się wyłącznie na walce, ale zaczyna brakować mi amunicji, którą są pieniądze. Niestety na horyzoncie nie widać białej flagi, falującej na polu wroga. Dlatego muszę prosić Was o wsparcie! Drogie Anioły, które kroczycie po tym świecie, proszę – stańcie w moich szeregach i razem pokonajmy NOWOTWÓR! Renata

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 10 639,00 zł
Ewelina Idźkowska
Pilne!
Ewelina Idźkowska , 32 lata

Mama dwójki dzieci i ukochana żona walczy o życie❗️POMÓŻ❗️

Choć z tyłu głowy wiesz, że życie potrafi być przewrotne, żyjesz z nadzieją, że ciebie to nie dotyczy. Mijają lata, osiągasz nowe sukcesy i czasem zupełnie zatracasz się w tym, co przyniesie każdy nowy dzień. I nagle przychodzi moment, w którym bezpowrotnie, w jednej chwili możesz stracić wszystko.  Mam na imię Ewelina. Mam 32 lata. Jestem mamą dwójki dzieci i żoną wspaniałego mężczyzny. Mam raka. W grudniu 2022 roku wyczułam guza w lewej piersi. Od tego momentu moje życie stało się walką na śmierć i życie. Dla dzieci, męża, najbliższych, dla siebie… Szereg badań i konsultacji lekarskich wykazały, że nowotwór jest złośliwy a wyczuwalne zgrubienie to przerzut do węzłów chłonnych. Niemal natychmiast rozpoczęłam leczenie. Przez pierwsze kilka miesięcy była to silna chemioterapia, która choć stopniowo zabijała wroga, skutecznie osłabiała także cały mój organizm. To były bardzo trudne chwile. Byłam mamą zaledwie 1.5 rocznej Dominiki i niespełna 4-letniego Bartusia. Całą sobą chciałam być przy nich i spędzać każdą wolną chwilę razem. Niestety czasem nie miałam siły, by podnieść się z łóżka.  W lipcu lekarze podjęli decyzję o całkowitej mastektomii lewej piersi. Następnie przez kolejne 5 tygodni zostałam poddana radioterapii. Po kolejnych miesiącach walki w końcu usłyszałam upragnione słowa – “leczenie zadziałało”. Chwilę później zderzyłam się jednak z brutalną rzeczywistością. W moim przypadku to nie oznacza końca.  Ze względu na wysoki stopień złośliwości jestem narażona na wznowę. Od stycznia tego roku wdrożyłam leczenie uzupełniające, które ma temu zapobiec. Jak mówią lekarze jestem trudnym przypadkiem, dlatego przyjmuję dodatkowy lek, który najsilniej zapobiega nawrotowi choroby. Przez pierwsze miesiące aż do tej pory leczenie opłacałam z własnych środków. Niestety, moje oszczędności się kurczą, a terapia, by była skuteczna musi trwać jeszcze przez co najmniej 2 lata. Całkowity koszt leczenia wyniesie więc około 200 tys. złotych.  Wspiera mnie rodzina i moi bliscy. Chcę walczyć, bo kocham życie. Mam dwójkę wspaniałych dzieci, którym chcę towarzyszyć przez życie. Chcę patrzeć jak dorastają, zawiązują przyjaźnie, po raz pierwszy się zakochują. Chcę być przy nich każdego dnia, dlatego proszę, pomóż mi zawalczyć o życie! Obiecuję, że zrobię wszystko, by pokonać raka. Jednak bez Twojej pomocy, to się nie uda. Proszę, chcę tylko dalej ŻYĆ. Proszę o każdą pomoc! Ewelina

50,00 zł ( 0,02% )
Brakuje: 212 716,00 zł
Arina Kupryciuk
Arina Kupryciuk , 10 lat

BŁAGAM❗️Ratuj zdrowie mojej córeczki❗️

W 2022 roku Arina zaczęła odczuwać bóle serca i duszności. Myślałam, że to z powodu strachu i stresu spowodowanego wojną. Po pewnym czasie psycholożka, do której uczęszcza Arinka, zwróciła uwagę na siniaki pod jej oczami i bladość skóry. Znając problemy kardiologiczne córeczki, zasugerowała, aby zbadać naczynia głowy i szyi. Wykonaliśmy badania i rezultaty okazały się zatrważające… Tętnice szyjne Arinki są skręcone w kształt ósemki, ponadto córeczka ma duże zwężenia tętnicy szyjnej i kręgowej, co powoduje niedobór tlenu w mózgu! Trudno powiedzieć, co pewnego dnia spowodowało upadek Arinki z huśtawki. Złamana noga, zerwane więzadła, odpadł też kawałek kości! Pilna operacja, potem przez tydzień gorączka i potworny ból w nodze. Lekarz zlecił środki przeciwbólowe i antybiotykoterapię. Arinka po niej czuła się już lepiej, chodziła o kulach, jednak cały czas występowały u niej silne duszności.  Po pewnym czasie organizm odrzucił specjalną konstrukcję, założoną podczas operacji. Noga bardzo ją bolała, szwy się rozeszły, rana gniła. W 2023 roku odbył się zabieg. Wracaliśmy już do domu, na Ukrainę, kiedy drodze z nogi córci poleciała ropa,  Musieliśmy zatrzymać się w Niemczech. Okazało się, że Arinka ma zapalenie infekcyjne. Przez 20 dni leczyliśmy się antybiotykowo, a potem w końcu wróciliśmy do domu. Przez ok. 2 miesiące wszystko było dobrze i znów zaczęły się problemy. Córcia narzekała na ból w plecach i szyi, drętwiały jej palce rąk, kręciło jej się w głowie, była ciągle zmęczona… Znów zaczęła się przewracać na prostej drodze, co drugi dzień dzwonili ze szkoły, że znów upadła. Dalej doszło krwawienie z nosa. Arinka budziła się po nocach w kałużach krwi i ciężko było nam tę krew zatrzymać. Do tego wciąż ten okropny, regularny, potworny ból głowy.  A najgorsze, że nie udawało się znaleźć przyczyny. Znów choruje, i znów lekarze nie wiedzą, co jej jest! Aż w końcu badanie przyniosło nam odpowiedź, która rozbiła nam serca: zespół Annolda-Chiariego. Teraz moje dziecko znów potrzebuje operacji móżdżku, a my stoimy przed trudnym wyborem. Można spróbować wykonać mniej inwazyjną operację za granicą, która przyjdzie łatwiej, ale nie ma żadnej gwarancji, że to pomoże. Jeśli nie, to ponad 20 tys. euro na leczenie pójdzie w powietrze, a drugą operację i tak trzeba będzie zrobić. Inna opcja to wyjazd również za granicę, by wykonać bardziej inwazyjną (i droższą) operację, ale z większym prawdopodobieństwem, że to pomoże. Szukamy pieniędzy, gdzie się tylko da, bo poprzednie leczenie Ariny pochłonęło wszystko, co mieliśmy Jeśli nic nie zrobimy, sytuacja będzie tylko się pogarszać… Stan zdrowia mojego dziecka już jest niebezpiecznie chwiejny. Proszę, pomóż nam, choćby symboliczną kwotą! Mama Margarita

100,00 zł ( 0,06% )
Brakuje: 145 880,00 zł
Krzysztof Stankiewicz
Pilne!
Krzysztof Stankiewicz , 68 lat

Pomóżcie mi uratować ukochanego tatę❗️

Z całego serca proszę Was o pomoc dla mojego ukochanego taty, który nagle znalazł się w dramatycznej sytuacji życiowej!  W dniu 4 kwietnia nasz świat stanął na głowie. Tata został przyjęty na SOR z powodu zaburzeń widzenia, niedowładu lewostronnego oraz obrzęku mózgu. Objawy wskazywały na udar, lub wylew, ale prawda okazała się jeszcze bardziej druzgocąca. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że ma ogromny guz w prawej półkuli mózgu. Nikt nie spodziewał się tak strasznej diagnozy! Tata byskawicznie przeszedł operację, ale nie udało się całkowicie usunąć guza z uwagi na jego umiejscowienie. Teraz czekamy na wyniki histopatologiczne, ale lekarze są pewni, że to glejak wielopostaciowy IV stopnia. Tata wrócił do domu po operacji i teraz dzielnie walczy o każdy dzień. Niestety, lewostronny niedowład wymaga pilnej rehabilitacji domowej, aby mógł odzyskać choćby część normalnego funkcjonowania. Wkrótce poznamy wyniki histopatologiczne, a wtedy planujemy podjąć próbę immunoterapii lub terapii TTFields (Optune), które są kosztowne, ale dają iskierkę nadziei na dłuższe życie dla Taty. Po otrzymaniu wyników histopatologicznych będziemy musieli zgłosić się do Centrum Onkologii, gdzie podejmiemy decyzję o dalszym leczeniu. Lekarze stawiają przed nami promyk nadziei, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Dlatego proszę Was o pomoc! Każda, nawet najmniejsza kwota, może pomóc nam dać Tacie szansę na dłuższe życie i lepsze funkcjonowanie. Z góry dziękuję za Waszą życzliwość i wsparcie. Córka Aldona

50 zł
Anastazja Andrzejewska
Anastazja Andrzejewska , 23 lata

Pomóż mi zawalczyć o sprawność!

Od urodzenia zmagam się z mózgowym porażeniem dziecięcym czterokończynowym. Pomimo wielu trudności, robię wszystko, by móc normalnie żyć i funkcjonować. Jednak nie zawsze jest to proste zadanie…  Na co dzień studiuję pedagogikę specjalną – jestem na 3. roku. Mieszkam w akademiku w pokoju, który jest przystosowany do potrzeb osoby z niepełnosprawnością. Staram się być samodzielna. Zdarzają się jednak dni, kiedy czuję się gorzej. Zawsze w takich momentach mogę liczyć na moją rodzinę i przyjaciół. Przez lata zdążyłam wypracować własny system funkcjonowania. Moje trudności są zależne od poziomu spastyczności mojego ciała. Największe problemy sprawia mi niesprawność lewej ręki. Wszystkie czynności staram się wykonywać prawą ręką. Nie jestem w stanie wykonać precyzyjnych zadań przy pomocy dłoni. Kolejnym problemem jest mój chód – jest on niestabilny i powolny. Zdarzają się dni, gdy nie jestem w stanie wyjść z domu. Jestem pod stałą opieką neurologa, ortopedy oraz urologa. Nie mam wystarczających środków na dodatkowe terapie i zajęcia. Całe życia staram się minimalizować swoje potrzeby, jednak pojawiły się nowe możliwości, które dają mi nadzieję… Chciałabym zakupić kombinezon neuromodulacyjny, który zmniejsza spastyczność i aktywuje mięśnie.  Wierzę, że kombinezon zwiększy mój poziom funkcjonowania, nie tylko w życiu prywatnym, ale i w społeczeństwie. Jako pedagog specjalny chcę móc jak najlepiej oddać się pracy, aby usprawniać i pomagać osobom z niepełnosprawnościami. Każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc. Anastazja

50,00 zł ( 0,15% )
Brakuje: 32 929,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki