Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacperek Kurzawiński-Frączak
Kacperek Kurzawiński-Frączak , 11 lat

Walka o zdrowie Kacperka trwa, lista diagnoz zdaje się nie mieć końca❗️

Kacper to dzielny nastolatek, który mierzy się z długą listą diagnoz, utrudniających mu codzienne funkcjonowanie. Pierwsza z nich padła już w okresie prenatalnym. Wiedzieliśmy, że nasza codzienność przepełniona będzie walką o sprawność Kacpra, ale nie mogliśmy się poddać. U synka zdiagnozowano kurczowe porażenie mózgowe, padaczkę, malformację tętniczo-żylną tylnego dołu czaszki i wadę genetyczną w genie KARS. Przeszliśmy bardzo długą drogę, aż do teraz. Intensywnie walczymy o sprawność Kacperka… Rehabilitacje, wizyty, sprzęty rehabilitacyjne, suplementy i diety dają nam szansę na postępy!  Ja NIGDY nie stracę nadziei na to, że przyjdzie dzień, w którym mój syn stanie się choć trochę samodzielny. Rok 2023 był dla nas przełomowy. Po 11. latach poszukiwań udało mi się dotrzeć do miejsca, w którym prawidłowo zdiagnozowano mojego synka. Od kilku miesięcy jesteśmy pod opieką międzynarodowej kliniki. Właśnie tu przebadano Kacperka bardzo dokładnie. Wyniki z USA pokazały, z czym tak naprawdę się zmagamy. Gen KARS jest głównym czynnikiem odpowiadającym za niepełnosprawność synka, negatywnie wpływającym między innymi na: opóźnienia rozwoju, upośledzenie funkcji poznawczych, problemy z metabolizmem energetycznym, chorobę mitochondrialną, zaburzenia ruchu, padaczkę. W tym momencie skupiamy się na zatrzymaniu ataków padaczki. Kolejnym etapem będzie uzupełnienie mitochondriów i wszystkich niedoborów witaminowych oraz usprawnienie genetyki. Takie leczenie daje nam ogromne szanse na znaczną poprawę w funkcjonowaniu oraz samopoczuciu Kacpra. Koszt zaplanowanego leczenia przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc. Już raz otworzyliście dla nas swoje serca… Liczymy na dalsze wsparcie. Jesteście naszą nadzieją! Mama Kacpra

907,00 zł ( 0,38% )
Brakuje: 235 306,00 zł
Bartosz Lichota
Bartosz Lichota , 15 lat

Przed Bartkiem operacja, która uwolni go od bólu ❗️ Bez Was się nie odbędzie ❗️

Choroba deformuje ciało naszego Bartusia. Patrzymy na synka cierpiącego z powodu powracających przykurczy. W takich momentach serce rodzica pęka na milion kawałków... Po ostatniej operacji w biodrach synka tkwią ŚRUBY i METALOWE ELEMENTY, które stanowią NIEBEZPIECZEŃSTWO dla jego rosnącego ciała i powodują KOSZMARNY BÓL. Bartek potrzebuje kolejnej PILNEJ OPERACJI! Niestety, jej koszt jest wysoki i by mogła się odbyć, potrzebujemy Waszego wsparcia! Bartek przyszedł na świat w milczeniu. Owinięty pępowiną, niedotleniony, siny. Zamiast gratulacji, w głowie dudniły mi słowa lekarzy:  Pani dziecko ma mózgowe porażenie dziecięce, będzie leżące do końca życia. Nie mogłam w to uwierzyć. Łzy nie przestawały płynąć po mojej twarzy. DLACZEGO? Przecież wszystko miało być dobrze. MIELIŚMY ŻYĆ NORMALNIE… I choć od tamtych chwil minęło tak wiele lat, a my poświęciliśmy mnóstwo czasu, energii i pieniędzy, wciąż mierzymy się z ogromnymi trudnościami. Bartek w wieku 15 lat nie potrafi mówić, samodzielnie się poruszać, jeść, pić i wykonywać większości rzeczy, które robią jego zdrowi rówieśnicy. Wykrzywione, spastyczne nogi i ręce są źródłem BÓLU. Patrzę w oczy mojego syna, tulę i pielęgnuję jego wiotkie ciało. W ukryciu płaczę, bo coraz częściej brakuje nam sił... Bartek przeszedł dwie operacje zwichniętych bioder. Pierwszą w 2018 roku. Na kolejną musiał czekać aż 3 lata! W tym czasie kość udowa wyszła poza panewkę biodra, powodując niewyobrażalny ból. By ustabilizować stawy, lekarze umieścili w nich śruby i metalowe elementy. Teraz blizny trzeba otworzyć na nowo, by pozbyć się tych części i umożliwić Bartkowi dalszy wzrost. Żeby wreszcie tak STRASZNIE nie bolało… W międzyczasie spotkała nas kolejna tragedia. Syn przeszedł zakażenie bakterią Helikobacter. Po zakończonym leczeniu zaczął wymiotować krwią. Kolejny raz okrutny los brutalnie wdarł się w naszą rzeczywistość. Poparzony przełyk Busia jest jedną, wielką, bolesną raną. Lekarze zadecydowali o wszczepieniu sondy PEG i od tej pory Bartek karmiony jest pozajelitowo. By nieodłączną częścią jego życia przestało być cierpienie, Bartuś niezwykle potrzebuje operacji i dalszych, specjalistycznych konsultacji lekarskich. Pomimo choroby nasz syn jest pogodny i ambitny. Każdego dnia zaskakuje nas swoją siłą, ale jeśli operacja ortopedyczna nie dojdzie do skutku – cała jego ciężka praca zostanie zaprzepaszczona. Koszty jednak nas przerastają... Z głębi serca zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda wpłata i udostępnienie przybliżą Bartka do zabiegu, a tym samym pozwolą mu dalej walczyć o siebie. Już bez bólu... Mama i Tata Bartka ➡️ FB: Busio

137,00 zł ( 0,85% )
Brakuje: 15 821,00 zł
Lena Strycharz
Lena Strycharz , 6 lat

Podaruj Lence lepszą przyszłość!

Dla nas, jak i dla każdego rodzica najważniejsze jest zdrowie dziecka. Gdy wyczekiwaliśmy aż nasza córeczka przyjdzie na świat, nie zastanawialiśmy się, czy będzie miała piękne oczy, malutki nosek czy kręcone włoski, tylko czy będzie zdrowa. Taka też się urodziła, ale z czasem zaczęliśmy zauważać u Lenki pewne niepokojące zachowania… Córeczka miała nieco ponad rok, gdy nagle, z dnia na dzień, przestała reagować na swoje imię. Kompletnie nas ignorowała. Zaczęła też bawić się w niecodzienny dotychczas sposób, układając swoje zabawki w równym rządku. Czuliśmy, że coś jest nie tak, dlatego udaliśmy się do lekarza i rozpoczęliśmy szczegółową diagnostykę.  Kiedy Lenka miała 2,5 roku otrzymaliśmy druzgoczącą diagnozę. U naszej córeczki stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju! Od tego czasu nasze życie to nieustanna walka o jak najlepszą przyszłość i funkcjonowanie naszej córeczki! Chcemy, aby Lena była jak najbardziej samodzielna. Dlatego córka uczęszcza na liczne terapie, które pomagają jej lepiej zrozumieć otaczający ją świat. Na co dzień uczęszcza też do specjalistycznego przedszkola, gdzie objęta jest terapią.  Nie poddajemy się również w ciągłym szukaniu przyczyny, co sprawia, że nasze dziecko musi mierzyć się z tak wieloma trudnościami.  Niestety diagnostyka, rehabilitacja i terapie bardzo mocno obciążają nasz budżet i przestajemy dawać radę stawiać czoła ciągle namnażającym się kosztom. Brak środków nie może wszystkiego przekreślić! Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Stań w naszych szeregach i wspólnie zawalczmy o przyszłość Lenki! Rodzice

1 101,00 zł ( 6,89% )
Brakuje: 14 857,00 zł
Tymoteusz i Dawid Franke
Tymoteusz i Dawid Franke , 8 lat

Wesprzyj braci w trudnej walce o sprawność!

Ciążą bliźniacza na początku wywoływała we mnie ogrom pozytywnych emocji, ale również strachu… Wiedziałam, że otoczę chłopców ogromną miłością. Nie spodziewałam się jednak, że nie zdołam ich uchronić przed chorobą i cierpieniem… Nigdy jeszcze nie bałam się tak bardzo, jak wtedy, gdy w 28. tygodniu zaczął się poród moich bliźniaków. Tymuś pierwsze 8 miesięcy życia spędził w szpitalu, Dawidek 2 miesiące. Zbyt wczesne przyjście na świat okazało się piętnem na całe życie… Obaj chłopcy już zawsze będą mierzyć się z jego konsekwencjami. Tymek już w pierwszych dniach swojego życia przeszedł szereg skomplikowanych operacji i zabiegów. Jego codzienność to nieustanna walka, godziny rehabilitacji i stałe wsparcie specjalistów. Dawidek niestety też nie ma łatwo. Ma problemy z agresją, autoagresją i całościowymi zaburzeniami. Nasza codzienność jest bardzo wymagająca… Bracia nie są zdolni do samodzielnego funkcjonowania i potrzebują stałej opieki. Każdego dnia robię wszystko, by mieli szansę na możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Niestety wydatki związane z ich leczeniem i rehabilitacją znacząco obciążają mój budżet… Intensywna rehabilitacja sprawia, że Tymek się nie cofa. Nie mogę z niej zrezygnować, bo bez niej skażę własne dziecko na jeszcze większe cierpienie. Dawidek na szczęście robi postępy, dlatego w jego przypadku zajęcia rehabilitacyjne również są kluczowe. Chłopcy muszą być pod stałą opieką psychologa, psychiatry, pedagoga, uczęszczać na terapię wzroku i turnusy intensywnej rehabilitacji. To jedyna szansa na lepsze życie, ale nie stać mnie na to wszystko… Pomoc i rehabilitacja refundowana przez NFZ to zaledwie kropla w morzu ich potrzeb.  Chciałabym zapewnić im uczestnictwo w turnusach, które przynoszą poprawę. Niestety sama nie będę w stanie pokryć wszystkich niezbędnych kosztów… Wiem, że już kilka razy otworzyliście dla nas swoje serca, jednak Wasza pomoc nadal jest nam potrzebna... Bardzo proszę o dalsze wsparcie. Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna! Gabriela, mama  

478 zł
Grzegorz Cioch
Pilne!
Grzegorz Cioch , 69 lat

Tata walczy z DWOMA złośliwymi nowotworami❗️PILNE🚨

Tata całe życie pracował, a w wolnym czasie oddawał się swoim pasjom. Jeszcze do niedawna był tancerzem w grupie obrzędowej. Zawsze wnosił do naszego życia wiele ciepła i radości. Dziś to my chcemy by dla niego wsparciem i pokazać mu, że razem wygramy walkę z bezlitosną chorobą! W styczniu 2024 u taty zdiagnozowano nowotwór złośliwy gruczołu krokowego. Był to dla niego, ale też dla naszej całej rodziny ogromny cios. Mieliśmy jednak nadzieje, że leczenie przebiegnie pomyślnie i tata będzie mógł przejść operację wycięcia guza. Termin został już wyznaczony, jednak nie spodziewaliśmy się, że tuż za rogiem czyha kolejne zagrożenie… Pod koniec marca stan zdrowia taty nagle się pogorszył. Pojawiły się zawroty głowy, zaburzenia równowagi. I wtedy spadł na nas kolejny cios – glejak IV stopnia, duży, nieoperacyjny. Nowa diagnoza wykluczyła tatę z operacji wycięcia guza  prostaty! W jednej chwili nasz cały świat się zawalił… Po biopsji guza mózgu, u taty nastąpił częściowy niedowład lewej ręki i znaczny niedowład lewej nogi. Tata obecnie nie chodzi i nie wstaje samodzielnie z łóżka, wymaga całodobowej opieki. Głównie sprawuje ją mama, która zajmuje się również moją młodszą siostrą, mierzącą się z niepełnosprawnością.  Aby zwiększyć sprawność taty, niezbędna jest stała rehabilitacja. Codziennie opłacamy fizjoterapię. Koszty są duże, a wiemy, że będą jeszcze większe… Środki pielęgnacyjne, leki, dalsze leczenie i kontynuacja rehabilitacji są konieczne, by zapewnić tacie niezbędne wsparcie.  Przed tatą radioterapia – obecnie czekamy na ostateczne decyzje lekarzy. Pomimo trudności, staramy się nie poddawać, walczymy i wierzymy, że uda się pokonać oba nowotwory. Za każdą pomoc będziemy niezwykle wdzięczni. Pokażmy wspólnie tacie, że razem możemy zdziałać cuda. Córka Katarzyna z rodziną

713 zł
Staś Rahmanov
Pilne!
Staś Rahmanov , 13 lat

Nowotwór powrócił❗️Staś w walce na śmierć i życie z guzem mózgu❗️POMOCY❗️

Staś ma 13 lat. Jeszcze do niedawna odkrywał z pasją świat, jak większość jego rówieśników. Planował, marzył… A teraz chce tylko wyzdrowieć. Tylko żyć… Nasz ukochany synek nagle ciężko zachorował. Diagnoza zburzyła nasz świat – złośliwy nowotwór mózgu! Z całego serca prosimy – pomóżcie naszemu synkowi walczyć i żyć! Jedynym ratunkiem jest drogie leczenie w Niemczech! Dziś czas dzielimy na przed i po. Przed diagnozą było normalne, szczęśliwe i spokojne życie. Po niej jest tylko nowotworowe piekło, a w jego środku nasz nastolatek! Nie był na to gotowy. My też nie byliśmy. Lecz czy ktokolwiek jest gotów zmierzyć się ze śmiercią?! Był już moment, gdy wydawało się, że Stasiowi udało się pokonać okrutnego przeciwnika. Ale niedawno usłyszeliśmy słowo, którego baliśmy się najbardziej… WZNOWA! Niestety, choroba nie chce odczepić się od naszego synka. Znów stajemy do walki. Nie możemy się poddać, nie możemy pozwolić, żeby choroba go nam odebrała. Ale nie mamy pieniędzy na dalsze leczenie… Walka z nowotworem zaczęła się w styczniu 2023. Staś zaczął wymiotować. Wtedy jeszcze nie znaliśmy przyczyny, nikt nawet jej nie podejrzewał… Gdy stan synka się nie poprawiał, poszliśmy do lekarza. Badanie USG nie wykazało niczego niepokojącego. Staś czuł się coraz gorzej. Doszły zawroty głowy i wtedy dostaliśmy skierowanie na rezonans magnetyczny. “Jest duży guz” – gdy to usłyszeliśmy, świat się zawalił… Staś pojechał na pilną operację ratującą życie. Przez 6 godzin na stole operacyjnym lekarze robili, co mogli, by usunąć potwora. Badanie histopatologicznie nie pozostawiło złudzeń – to złośliwy nowotwór, IV stadium! Staś trafił na onkologię, poznaliśmy plan leczenia. Po 3 cyklach chemii rezonans wykazał nowe ogniska… Zmiana chemii na mocniejszą, radioterapia. Powiedziano nam, że obarczone ciężkimi powikłaniami leczenie to jedyna nadzieja! Wtedy dowiedzieliśmy się też, że aby zwiększyć szansę naszego synka na życie, powinniśmy wdrożyć immunoterapię. Okazało się jednak, że NFZ nie refunduje takiego leczenia i musimy sami zapłacić za wyjazd do Niemiec! Nie mieliśmy potrzebnych środków, ale wtedy stał się cud! Z pomocą przyszła niesamowita armia cudownych aniołów! Dzięki dobrym, empatycznym ludziom udało się uzbierać potrzebną kwotę w ramach zbiórki na Siepomaga. Mogliśmy wyjechać i kontynuować walkę w Niemczech! Leczenie przyniosło ogromne zmiany. Guzy w głowie się nie zwiększały, a po 2 cyklach immunoterapii lekarz powiedział nam, że szpik jest czysty! Polepszył się apetyt syna, w końcu przebrał na wadze, zaczęły odrastać włosy. Nasza radość nie znała granic! Niestety, ten względny spokój trwał zaledwie 2 miesiące! Przyszedł kolejny tragiczny dzień… Rezonans wykazał, że jeden z guzów się podzielił i choroba znów zajęła szpik kostny! Stasiu znów przyjmuje chemię, trwa też immunoterapia. Nasz syn jest bardzo dzielny, ale po tym, jak okazało się, że choroba znów postępuje – strasznie płakał. Takie wiadomości potrafią zwalić z nóg najsilniejszych… Walka odciska straszliwe piętro nie tylko na psychice Stasia, ale też jego organizmie. Syn stracił włosy, a jego waga spadła w pewnym momencie do 21 kilogramów! Obecnie waży już około 28 kilogramów, ale skutki uboczne leczenia dalej dają się mu we znaki…  Koszt dalszego leczenia będzie niewyobrażalnie wysoki. Jak duży? Poinformujemy Was, gdy sami się tego dowiemy po kolejnym rezonansie. Będzie to przynajmniej pół miliona złotych! Nie mamy takich pieniędzy, a nie możemy przerwać leczenia... Wtedy Stasiu umrze! Błagamy! Bez Was nasze dziecko nie ma szans! Jego życie nie może zakończyć się już teraz, przecież przed Stasiem jest całe życie! Dopiero co zaczął je poznawać. Znowu razem możemy dokonać czegoś niemożliwego – uratować życie! Prosimy, liczy się każda wpłata! Stasiu nie zasłużył, by tak cierpieć. Żadne dziecko nie powinno bać się śmierci… Rodzice Stanisława ▶️ Zobacz apel Stasia:

223 zł
Mariusz Nowakowski
Pilne!
Mariusz Nowakowski , 47 lat

Chce być tatą, a nie wspomnieniem...❗️Ratunku❗️

Jestem Mariusz. Mam 48 lat, jestem z Pułtuska. Strach paraliżuje mnie każdego dnia... O chorobie dowiedziałem się w listopadzie 2023 r. Zaczęło się od krwotoku z nosa, skoków ciśnienia i problemów z poruszaniem się. Najpierw szpital w Ciechanowie, gdzie zapadł wyrok: ostra białaczka limfoblastyczna. Świat runął... Po 10 dniach trafiłem do Kliniki Onkologii w Olsztynie, gdzie zostałem poddany leczeniu chemioterapią. Ale sama chemia nie wystarczy, aby zwalczyć tego potwora, jakim jest rak. Chemia za chemią, toczenie krwi, badania i kolejne dni, tygodnie, miesiące spędzone na oddziałach onkologicznych. Tylko przeszczep szpiku dawał szansę na przeżycie. Na szczęście znalazł się dawca. Już jestem po przeszczepie. Obecnie jestem leczony w Katowicach na Oddziale Hematologii i Transplantacji Szpiku. Liczę na to, że za kilka tygodni opuszczę szpital i wrócę do mojej rodziny, by walczyć o zdrowie otoczony miłością bliskich. Przede mną długa, ciężka i kosztowna rehabilitacja. Co najmniej raz w tygodniu, kiedy już będę mógł opuścić szpital, czekają mnie wizyty kontrolne w Katowicach. Przyznana mi renta nie starczy nawet na finansowanie wyjazdów, nie mówiąc o opłatach, jedzeniu i lekach. Koszty związane z leczeniem już teraz zaczynają przytłaczać mnie i moją rodzinę. Zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Nie chcę i nie mogę sobie pozwolić na życie na 20 %. Chcę i muszę wrócić do pełni sprawności i witalności. Chce żyć, bo mam dla kogo żyć! Pomóżcie mi być silnym ojcem prowadzącym dzieci przez życie i pokazującym im, że świat i ludzie są dobrzy. Pomóżcie mi być Mariuszem sprzed roku. Mariusz

8 710 zł
Sławek Zieliński
Sławek Zieliński , 56 lat

Jeśli nie uzbieram reszty potrzebnej kwoty STRACĘ refundację! POMOCY!

Los nigdy nie był dla mnie łaskawy. Moje dotychczasowe życie było przepełnione nieoczekiwanymi zwrotami akcji i wieloma problemami. Mimo trudności starałem się iść z podniesioną głową, jednak największa tragedia czekała na mnie tuż za rogiem… Wcześniej pracowałem jako ślusarz oraz jako pracownik budowy. Urodziłem się w rodzinie robotniczej, więc praca fizyczna od małego nie była mi obca. Byłem samodzielny, zdrowy, niezależny. Niestety nagle życie zaczęło walić mi się na głowę! Pewnej naprawdę zimnej nocy stała się tragedia! Doszło do odmrożenia moich dwóch nóg, których mimo wszelkich starań lekarzy, nie dało się już uratować… Gdy po operacji zajrzałem pod szpitalną kołdrę byłem załamany! Mój świat w zaledwie chwili, rozsypał się jak domek z kart… Od tego strasznego zdarzenia minęło już kilka lat. Dziś jestem zupełnie innym człowiekiem. Czasem w życiu człowieka dzieją się trudne rzeczy, aby mógł się zastanowić, jaką drogą chce podążać. Ja swoją odnalazłem i wiem, że będę nią konsekwentnie kroczył. Abym jednak mógł stanąć na nogi POTRZEBUJĘ PROTEZ!  Mam szansę na refundację, jednak jeśli nie uzbieram reszty potrzebnej kwoty, to wszystko przepadnie! Nie chcę prosić Cię o wiele, ale jeśli możesz – proszę wesprzyj mnie w walce o lepsze życie! Wierzę, że z Twoją pomocą, uda mi się wszystko poukładać na nowo! Sławek

130,00 zł ( 1,01% )
Brakuje: 12 636,00 zł
Wiktoria Masiak
Wiktoria Masiak , 9 lat

Walka Wiktorii trwa od narodzin❗️Nie zwlekaj, pomóż...

Pierwsze trzy miesiące swojego życia Wiktoria spędziła w szpitalu… Przyszła na świat w 28. tygodniu ciąży – lekarze bardzo długo walczyli, by nie zgasła, była dalej przy nas, żyła… Na szczęście się udało, jednak nasza radość nie trwała długo… Po dwóch tygodniach od wyjścia ze szpitala musieliśmy do niego wrócić. Okazało się, że Wiktoria ma wodogłowie pokrwotoczne. Po wielu badaniach zdiagnozowano u niej również przewlekłą niewydolność oddechową, kurczowe porażenie mózgowe, padaczkę i dysfagię. Córeczka już do końca życia będzie musiała brać leki, które na ten moment na szczęście wyciszają ataki padaczki. Przez pewien czas byliśmy dobrej myśli, wierzyliśmy, że stan córeczki będzie się poprawiał i jej funkcjonowanie będzie coraz lepsze. Niestety… W 2022. roku Wiktoria zachorowała na zapalenie płuc i od tamtej pory nie daje już rady oddychać sama… Lekarze podjęli decyzję o założeniu tracheostomii. Byliśmy przerażeni, bo wiedzieliśmy, że będzie się to wiązało z szeregiem utrudnień w codziennym funkcjonowaniu, ale to było jedyne wyjście… Wiktoria nie chodzi, nie mówi, nie komunikuje nam swoich potrzeb. Jakby tego mało przy ostatniej pielęgnacji złamała nogę. Trafiła do szpitala, gdzie złapała kilka infekcji, które sprawiły, że wyszła z niego z respiratorem… Córeczka wymaga codziennej rehabilitacji, która niestety generuje bardzo wysokie koszty. Wszystkie artykuły pielęgnacyjne, leczenie i opieka lekarska powodują, że nasz budżet jest bardzo mocno obciążony. Dotychczas dawaliśmy radę, ale przyszedł moment, w którym musimy poprosić o pomoc… Zrobimy dla niej wszystko! Wiktoria nie mówi, ale jej uśmiech dodaje nam skrzydeł. Nigdy się nie poddamy w walce o lepsze jutro córeczki. Z Państwa wsparciem będzie nam o wiele lżej… Wiktoria znaczy zwycięstwo… Rodzice

600,00 zł ( 3,75% )
Brakuje: 15 358,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki