Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Julia Kierpiec
Julia Kierpiec , 5 lat

Julka walczy od urodzenia❗️Dziewczynka bardzo potrzebuje Twojej pomocy...

Gdy Julia przyszła na świat byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Wiedzieliśmy, że będziemy robić wszystko, by zapewnić jej odpowiedni rozwój i szczęśliwe dzieciństwo. Córeczka urodziła się jako silna, zdrowa dziewczynka, jednak płaczliwość i bardzo wysoka wrażliwość na dźwięki zmotywowała nas do wykonania dodatkowych badań. Wtedy rozpoczęła się nasza walka o sprawność i lepszą przyszłość córeczki... Nasza Julka cierpi na padaczkę, niepełnosprawność sprzężoną: ruchową i intelektualną. Od 14. tygodnia życia zaczęła intensywną rehabilitację. Z czasem pojawiły się też problemy z ogólnym rozwojem psychomotorycznym, przez co dochodziły kolejne terapie. Poprzez liczne konsultacje staraliśmy się znaleźć przyczynę zaburzeń rozwoju, a przede wszystkim braku mowy, by móc skutecznie leczyć córkę... W międzyczasie przez ataki padaczki musieliśmy wprowadzić dodatkowe leczenie... Dopiero badania genetyczne wykazały przyczynę problemów Julki — zdiagnozowano rzadką chorobę genetyczną Syngap1... Córeczka musi kontynuować rehabilitację, bo ona jako jedyna daje jej szansę na sprawność i lepszą przyszłość. Niestety generuje również bardzo wysokie koszty... To znacząco obciąża nasz domowy budżet, sami nie damy rady... Julka regularnie uczęszcza na terapię SI i zajęcia z fizjoterapeutą. Dodatkowo, z powodu braku mowy, wzięła udział w projekcie wprowadzenia komunikacji AAC. Świetnie odnalazła się w nowej placówce i będzie tam kontynuować terapię, by móc komunikować się z otoczeniem. Wszystko to stanowi wyzwanie nie tylko logistyczne, ale przede wszystkim finansowe, dlatego musimy poprosić o pomoc... Julia pomimo choroby jest bardzo radosnym, kochającym dzieckiem. Uwielbia wodę, kocha muzykę i kolorowe światła. Wyjątkowym uczuciem darzy zwierzęta, a do jej supermocy można zaliczyć ostrość widzenia w nocy, świetny zmysł orientacji, silną wolę oraz wysoką tolerancję na ból. Każda wpłacona złotówka pomaże stawiać kolejne kroki w trudnej walce o zdrowie i sprawność. Julka walczy każdego dnia. Pękają nam serca na samą myśl, że tak bardzo cierpi. Musimy zrobić wszystko, by jej pomóc! Zebrane środki przeznaczymy na rehabilitację, konsultacje u specjalistów, dalsze leczenie i suplementy. Każda złotówka ma znaczenie! Rodzice Julki

0 zł
Martyna Mazurek
Martyna Mazurek , 7 lat

Pomóż Martynce w walce z cukrzycą❗️

Martynka jest wesołą, pogodną i pełną energii, 7-letnią dziewczynką. Uwielbia zabawy, pływanie, taniec, rysowanie i śpiew. Niestety jej codzienność jest bardzo trudna, a funkcjonowanie – ograniczone.Dzień 3. marca 2024 roku zmienił nasze życie o 180 stopni. Postawiona została diagnoza — cukrzyca typu 1, insulinozależna... Wyniki badań nie pozostawiały żadnych złudzeń. Przeżyliśmy dwa ciężkie tygodnie w szpitalu,  gdzie uczono nas obsługi pompy insulinowej, jak prawidłowo równoważyć dietę i przeliczać odpowiednią dawkę insuliny pod każdy posiłek. Uczymy się więc każdego dnia, ale najgorsze są wkłucia, które robimy co trzy dni. Nasze dziecko źle to znosi, bunt i emocje biorą górę. Ponadto refundowana pompa, którą obecnie mamy, wymaga manualnej obsługi, co wiąże się z nieprzespanymi nocami. Poziom cukru wymaga całodobowego monitorowania. Gdyby udało nam się zakupić nowoczesną pompę insulinową, której koszt to około 30 tysięcy złotych, moglibyśmy zaznać, choć w jakimś stopniu, normalnego życia... Pompa automatycznie koryguje poziom cukru, co pozwoliłoby nam przesypiać noce, a sensor, który jest w zestawie, pozwoliłby nam wyeliminować prawie całkowicie nakłuwanie paluszków Martynki. Życie z cukrzycą wymaga naprawdę wysokich kosztów i poświęceń. Staramy się zapewnić Martynce jak najlepszy komfort i opiekę, aby mogła funkcjonować i żyć jak inne dzieci. Będziemy bardzo wdzięczni za każdą wpłaconą złotówkę... Sami nie jesteśmy w stanie pokryć bardzo wysokich kosztów zakupu pompy... Rodzice Martynki – Edyta i Arkadiusz

120,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 31 795,00 zł
Wojtek Królik
Wojtek Królik , 12 lat

Tajemnicza choroba odebrała naszemu synkowi sprawność, a my wciąż nie mamy diagnozy! Potrzebna pomoc!

Marzyliśmy o rodzinie, o dzieciach. Miało być tak pięknie… Gdy na świat przyszedł Wojtuś, dano nam tylko 4 miesiące beztroskich chwil rodzicielstwa. To co działo się później, zupełnie przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania… W jednej chwili nasze życie kompletnie się zawaliło. Wojtuś od początku był dzieckiem bardzo płaczący. Pewnego dnia podczas spaceru z tatą dostał pierwszego bezdechu i napadu drgawek. Byliśmy przerażeni! Zwyczajny dzień zamienił się w koszmar! Synek został zabrany śmigłowcem do kliniki w Gdańsku, podpięty pod maszyny monitorujące życie. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że wątroba, trzustka, nerki, serc, a także układ nerwowy, pokarmowy i oddechowy nie działają prawidłowo. Pomimo wdrożonego leczenia stan Wojtusia się pogarszał. Konieczny był kolejny transport lotniczy, tym razem do Warszawy. Mimo negatywnych rokowań lekarzy Wojtuś z każdym dniem nabierał sił. To był cud! Po kilku miesiącach, gdy jego stan uległ stabilizacji, mogliśmy w końcu wrócić do domu. Jednak od tamtej pory bezdechy i drgawki nie mijały i przez kolejnych 5 lat wciąż dzieliliśmy codzienność między szpitalem a domem. Dzięki nieustannej pracy z terapeutami Wojtuś nauczył się siedzieć, raczkować, stawiać pierwsze kroki i wypowiadać pojedyncze słowa. Gdy synek skończył 6 lat, choroba zaczęła odbierać mu wszystko, co do tej pory wypracował. Nagle Wojtuś przestał mówić, chodzić. Obecnie synek komunikuje się korzystając z symboli AAC. W momentach zaostrzenia choroby nie trzyma głowy, nie potrafi połykać pokarmów i ma problemy z oddychaniem. Serce pęka, jak w jednej chwili tracimy wszystko… Pomocy szukalismy już chyba wszędzie, odbyliśmy niezliczone konsultacje. Wysyłaliśmy badania do Stanów Zjednoczonych, Holandii… Od 5 lat Wojtek  leczony jest rygorystyczną dietą ketogenną i wieloma lekami, jednak to tylko leczenie objawowe. Znowu znaleźliśmy się w punkcie wyjścia – bez diagnozy. Niestety, zostaje nam już tylko możliwość wykonania badania WGS, którego koszt to ponad 20 tysięcy złotych. W zależności od wyniku będą konieczne dalsze badania – równie kosztowne! Wojtek jest dzieckiem całkowicie zależnym. Napady potrafią występować nawet 200 razy na dobę! Choroba odbiera mu wszystko, niweczy wszelkie postępy… Musimy zrobić wszystko, aby zatrzymać cierpienie naszego synka i pomóc mu zawalczyć o lepsze życie. Wierzymy, że w końcu pojawi się trafna diagnoza, a wraz z nią leki. Ponad wszystko chcemy, żeby Wojtuś mógł mówić i chodzić samodzielnie. Już teraz dziękujemy za każdą okazaną pomoc. Rodzice

170,00 zł ( 0,15% )
Brakuje: 106 213,00 zł
Izabela Kucfir
Izabela Kucfir , 11 lat

Wesprzyj Izę w jej trudnej walce o sprawność❗️

Gdy nasza Izunia przyszła na świat, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić jej odpowiedni rozwój, szczęśliwe dzieciństwo, dom… Niestety nasza miłość nie zdołała jej uchronić przed problemami zdrowotnymi. Córeczka cierpi na całościowe zaburzenia rozwoju, ma nieprawidłowości w zakresie przetwarzania sensorycznego oraz szereg chorób współistniejących. Ma 11 lat, ale niestety nadal nie mówi. Ma uszkodzone receptory sensoryczne do tego stopnia, że nawet ubranie sprawia jej ból.  Iza zazwyczaj patrzy gdzieś w dal, wydając przy tym niezrozumiałe dźwięki i krzyki. Ma nieprawidłowe napięcie mięśniowe i to sprawia, że porusza się wyłącznie na palcach. Wszystkie schorzenia i głęboka niepełnosprawność intelektualna blokują jej mowę i naturalne procesy poznawcze. Na co dzień córeczka boryka się z wielopłaszczyznowym trudnościami. Musimy z całych sił walczyć, by nie cierpiała tak, jak do tej pory. Pomaga nam w tym terapia, osteopatia, terapia czaszkowo — krzyżowa oraz protokoły lecznicze, które stosowane są przez najlepszych specjalistów w kraju i poza jego granicami. Dotychczas wszystkie koszty pokrywaliśmy sami, jednak leczenie jest bardzo drogie, więc ośmielamy się prosić Państwa o pomoc. Pragniemy i marzymy, aby nasze dziecko w przyszłości było samodzielne i mogło cieszyć się życiem. Za wsparcie i okazaną pomoc wszystkim dobrym duszom — serdecznie dziękujemy! Dobro wraca! Rodzice i siostrzyczka Izuni — Hania.

1 zł
Jakub Kopciejewski
Jakub Kopciejewski , 2 latka

Choroba nowotworowa doprowadziła do AMPUTACJI rączki Kubusia❗️Potrzebna pomoc🚨

Nasz Kubuś urodził się w 2021 roku. Był naszym małym oczkiem w głowie. Od początku wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by uchylić mu nieba i zapewnić szczęśliwe życie. Nie spodziewaliśmy się jednak, że nasza ogromna miłość nie zdoła uchronić go przed potworną chorobą… Gdy Kuba miał 17 miesięcy, rozpoczął się nasz koszmar. Na jego rączce pojawił się guz. W szpitalu, do którego pierwotnie trafiliśmy, lekarze utrzymywali, że jest to naczyniak. My jednak obawialiśmy się, że mamy do czynienia z dużo groźniejszym przeciwnikiem. Skonsultowaliśmy Kubusia u onkologa w Warszawie, który również nie widział w zmianie nic niepokojącego. Niestety kilka miesięcy później, guz zaczął niepokojąco się powiększać, dlatego szpital, w którym Kubuś był pod kontrolą, wykonał badanie rezonansem magnetycznym. Właśnie wtedy świat runął… Podczas badania stwierdzono, że to zmiana złośliwa. Zdiagnozowano chorobę nowotworową — guza prawego przedramienia naszego małego synka. Czuliśmy, jakby ktoś zatrzymał czas. Nie mogliśmy w to uwierzyć… 5. grudnia 2023 roku Kuba został przyjęty do szpitala, wykonano biopsę, która tylko potwierdziła wyrok… Od 9. grudnia nasz maleńki synek jest poddawany chemioterapii. Uśmiecha się i to właśnie ten uśmiech daje nam nadzieję. Dzięki niemu jesteśmy w stanie, choć na chwilę powstrzymać łzy, by nie pokazać Kubie, jak potwornie się boimy… Wiemy jednak, że choroba wybrała sobie za przeciwnika bardzo dzielnego i silnego chłopca. Nie poddamy się tak łatwo! Leczenie na szczęście przyniosło efekty i guz znacznie się zmniejszył, ale rączki synka nie udało się uratować. Niezbędna była AMPUTACJA! Pękają nam serca, gdy patrzymy na jego łysą główkę, którą powinny pokrywać dziecięce włoski i modlimy się, by choroba nie zaatakowała ponownie. Kuba zniósł już i tak zbyt wiele… Bardzo prosimy o wsparcie. Kuba musi przyjąć jeszcze kilka cykli chemioterapii. Potrzebujemy środków na dalsze leczenie i rehabilitację, ale te wysokie koszty znacząco przekraczają nasze możliwości finansowe. Nie możemy pozwolić, by to pieniądze stanęły na drodze do zdrowia naszego Kubusia. Błagamy o pomoc. Z Wami nasza nadzieja nie zgaśnie… Rodzice

10 653 zł
Grażyna Bednarska
Grażyna Bednarska , 66 lat

Nie zdążyliśmy pogodzić się z utratą ojca, a już musimy walczyć o sprawność ukochanej mamy! POTRZEBNA POMOC!

Zeszły rok był dla naszej rodziny bardzo trudny. Straciliśmy tatę… Po kilku miesiącach tragedia dotknęła naszą mamę! Aż trudno uwierzyć, że to wszystko nas spotkało… Nie możemy się jednak załamywać. Musimy walczyć o sprawność ukochanej mamy! Był grudzień 2023. Mijało pół roku od śmierci ojca. Wszyscy byliśmy wstrząśnięci jego nagłym odejściem. Szczególnie dla mamy był to ogromny stres. Pomimo że było to niesamowicie ciężkie, próbowaliśmy dalej normalnie żyć. Zbliżały się święta, myśleliśmy, że wspólnie spędzony czas pomoże nam w tym trudnym okresie. W najgorszych snach nie przypuszczaliśmy, że za rogiem czai się kolejna katastrofa. Byliśmy w ferworze świątecznych zakupów, nic nie zwiastowało takiego końca dnia… Mama leżała w domu na podłodze! Doszło do udaru… W szpitalu kazano nam się żegnać. Mama miała bardzo małe szanse na przeżycie. Nie mogliśmy w to wszystko uwierzyć… Na szczęście nasza bohaterka wykazała się niezwykłą wolą walki. Wiemy, że zrobiła to dla nas, dla rodziny.  Kolejne dni mijały w niepewności, jednak mamie udało się odzyskać świadomość. Na OIOMIe spędziła dwa miesiące. Po tym czasie mama trafiła do zakładu opiekuńczo-leczniczego. Jednak pojawiły się problemy z rurką tracheostomijną i konieczne było pilne przewiezienie do szpitala.  Obecnie mama nadal przebywa w szpitalu. Jest na oddziale rehabilitacyjnym. Każdego dnia stara się zwiększać swoją sprawność. Mama wie co się dzieje, jest świadoma obecnej sytuacji. Do dziś oddycha przez rurkę tracheostomijną i jest karmiona dojelitowo przez PEG. Wkrótce mama zostanie wypisana ze szpitala, a my jesteśmy przerażeni tym, co będzie dalej! Mama nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji, wymaga codziennej opieki, więc konieczne będzie wsparcie opiekuna. Bardzo ważne jest, aby zapewnić jej też konieczne sprzęty, jak wózek sterowany prawą ręką, podnośnik, czy specjalistyczna pompa do żywienia. Niezbędna jest też kontynuacja rehabilitacji. Niestety, to wszystko kosztuje niemałe pieniądze… Ponad wszystko chcemy, żeby mama mogła być jak najbardziej samodzielna. By mogła jeszcze odnaleźć radość, spędzać czas z rodziną. Została nam tylko ona… Ukochana mama i babcia. Wierzymy, że przed nią jeszcze wiele lat życia. W imieniu mamy i swoim zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. Każda wpłata jest dla nas na wagę złota! Synowie

1 670 zł
Klaudia Walendowska
Klaudia Walendowska , 12 lat

Tylko rehabilitacja może pomóc Klaudii❗️Potrzebne wsparcie❗️

Gdy Klaudia przyszła na świat, nie wiedzieliśmy, że przed nami tak ciężka droga. Od samego początku musieliśmy stawić czoła komplikacjom – mózgowe porażenie dziecięce, padaczka, problemy z sercem, niedosłuch i niedowidzenie. Codzienność naszej rodziny to nieustanne starania, by zapewnić Klaudii jak najlepszą opiekę. Klaudia nie siedzi, nie mówi, nie chodzi – wymaga stałej opieki i pomocy, ponieważ mózgowe porażenie dziecięce odebrało jej te możliwości. Każdy dzień to walka o każdy oddech, każdy ruch, każde spojrzenie. Teraz czeka nas kolejna operacja, tym razem biodra.  Koszty leczenia, rehabilitacji, sprzętu medycznego i turnusów rehabilitacyjnych są ogromne, a my nie zawsze jesteśmy w stanie sprostać temu finansowemu wyzwaniu. Ponieważ Klaudia wymaga całodobowej opieki, pracuje jedynie mój mąż. Widzę, że córka się stara i małymi kroczkami idziemy do przodu. Czasem jest ciężko, zwłaszcza w nocy, ponieważ zdarza się, że Klaudia zachłyśnie się śliną. Pojawiły się też problemy z połykaniem i czeka nas wiele wizyt, by dowiedzieć się, co się dzieje. Każda pomoc, nawet najmniejsza, będzie dla nas ogromnym wsparciem i światłem nadziei w tej ciemnej chwili. Pomoże opłacić leczenie, rehabilitację i turnusy, co jest teraz murem z pozoru nie do przeskoczenia. Chcemy mu jednak sprostać i zapewnić Klaudii jak najlepsze warunki do leczenia, ale bez Was to nie będzie możliwe. Rodzice

545 zł
Gunay Israfilova
Gunay Israfilova , 11 lat

Kosztowna operacja w USA jedynym ratunkiem❗️

Nasza córeczka urodziła się 14. czerwca 2012 roku. W momencie jej przyjścia na świat nasze życie wypełniło się niewyobrażalną radością i miłością. Niestety od samego początku musieliśmy mierzyć się z trudnościami, które spadły na nasze dziecko... Gunay urodziła się w 7. miesiącu ciąży. Niedługo po narodzinach zdiagnozowano u niej dziecięce porażenie mózgowe. Od tamtej pory trwa walka, by zapewnić jej możliwie jak najlepszy rozwój. Nie jest łatwo... Dziś córeczka ma 11 lat i chodzi do szkoły. Jest bardzo dobrze rozwinięta intelektualnie, wiele rozumie, komunikuje się, łatwo przyswaja wiedzę. Niestety jej rozwój ruchowy jest bardzo mocno ograniczony. Nie chodzi zbyt dobrze samodzielnie, bardzo często zdarza jej się upaść. Gunay wymaga bardzo kosztownej i wymagającej operacji selektywnej rizotomii grzebietowej w USA. Dzięki niej jest szansa, że mogłaby poruszać się swobodniej, bez bólu! Niestety sami nie będziemy w stanie zebrać takiej kwoty... Musimy poprosić o wsparcie, choć nie jest nam łatwo. Chcielibyśmy móc zapewnić jej wszystko, co niezbędne, sami... Niestety ta kwota znacząco przekracza nasze możliwości finansowe. Otwórz swoje serce dla naszej córeczki. Każdy nawet najmniejszy gest ma ogromne znaczenie! Rodzice

2 748,00 zł ( 1,2% )
Brakuje: 225 690,00 zł
Martyna Bartkowiak
Martyna Bartkowiak , 36 lat

W głowie mojej żony wybuchła tykająca bomba❗️Pomóż Martynie zawalczyć o sprawność!

Wspaniała żona, wymarzona córeczka i miłość, która wypełniała naszą rodzinę… Brzmi idealnie, prawda? Tak właśnie było – jak w bajce. Już mieliśmy realizować ten najważniejszy fragment: „żyli długo i szczęśliwie!”, gdy wszystko odebrał wybuch tykającej bomby w głowie mojej ukochanej! Był wieczór, 26 lutego 2024 roku, gdy Martyna zaczęła się skarżyć na ogromny ból głowy. Schylała się do naszej kilkumiesięcznej córeczki, gdy dodatkowo doszły zawroty, a chwilę później problemy z mową. Wiedziałem, że dzieje się coś niedobrego, więc niezwłocznie wezwałem pomoc!  Martyna szybko została przetransportowana do szpitala, gdzie lekarze przeprowadzili operacje ratującą jej życie. Nie wiedzieliśmy, że w jej głowie rozwijał się tętniak. Lekarze musieli zabezpieczyć go, aby już nie krwawił. Gdyby w jej głowie pojawiło się więcej krwi, mogłaby umrzeć! Stan Martyny był krytyczny. Z całych sił błagałem Boga, aby mi jej nie odbierał! Dopiero co zostaliśmy rodzicami, przecież nasza córeczka straciłaby mamę!    Żona przez ponad tydzień była utrzymywana w stanie śpiączki farmakologicznej. Ten czas dłużył mi się w nieskończoność. Lekarze nie dawali jej dużych szans i kazali przygotować się na najgorsze. Jednak Martyna walczyła i kiedy już miała się wybudzać, na jej drodze pojawiła się kolejna przeszkoda. Zaatakowała ją sepsa! W środę zostały odstawione leki utrzymujące stan śpiączki farmakologicznej, w której trwała moja żona, a w nocy z czwartku na piątek temperatura jej ciała wzrosła do 40. stopni! Konieczne było pilne oczyszczanie i schładzanie krwi! Na szczęście lekarze szybko wykryli bakterię, która zaatakowała Martynę i wprowadzili odpowiednie leczenie. Niestety, te zdarzenia mocno opóźniły wybudzanie mojej ukochanej.  Martyna udowodniła, że jest niesamowicie dzielną wojowniczką. W połowie marca zaczęła do nas wracać. Stopniowo reagowała na polecenia i otwierała oczy. Od tego czasu codziennie obserwuję malutkie zmiany, które dodają mi sił i wiary, że żona z tego wyjdzie.  Obecnie jest już w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie codziennie poddawana jest intensywnej terapii. Martyna nadal jest w stanie ograniczonej świadomości i nie wiadomo jak będzie funkcjonować jej aparat mowy. Dlatego tak ważna jest dalsza rehabilitacja w ośrodku, gdzie otoczona jest całodobową opieką. Niestety koszt nawet jednego miesiąca jej pobytu, kosztuje majątek… Moja żona jest wspaniałym człowiekiem i cudowną mamą, naszej malutkiej Nelusi. Najbliżsi opisaliby ją jako empatyczną, służącą pomocą, wrażliwą i wiecznie uśmiechniętą kobietę. Do tego Martyna dotychczas spełniała się jako muzyk i nauczycielka gry na flecie poprzecznym. Jest niesamowicie lubiana przez dzieci i współpracowników. Uszczęśliwiały ją długie wędrówki po szczytach Tatr, jazda na rowerze, na rolkach… Tętniak odebrał jej tak wiele! Wierzę jednak, że Martynka do nas wróci, odzyska sprawność i będzie dalej szczęśliwie żyć. Na przeszkodzie stoi jednak koszt turnusów w ośrodku rehabilitacyjnym. Wiem, że tylko z pomocą ludzi dobrych serc damy radę. Bardzo wierzę, że jeszcze któregoś dnia żona będzie mogła podziękować każdemu z osobna za szansę, o którą teraz prosimy i jeszcze będzie pięknie!  Paweł, mąż Martyny

37 155,00 zł ( 20,99% )
Brakuje: 139 782,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki