BŁAGAM❗️Ratuj zdrowie mojej córeczki❗️
W 2022 roku Arina zaczęła odczuwać bóle serca i duszności. Myślałam, że to z powodu strachu i stresu spowodowanego wojną. Po pewnym czasie psycholożka, do której uczęszcza Arinka, zwróciła uwagę na siniaki pod jej oczami i bladość skóry. Znając problemy kardiologiczne córeczki, zasugerowała, aby zbadać naczynia głowy i szyi. Wykonaliśmy badania i rezultaty okazały się zatrważające… Tętnice szyjne Arinki są skręcone w kształt ósemki, ponadto córeczka ma duże zwężenia tętnicy szyjnej i kręgowej, co powoduje niedobór tlenu w mózgu! Trudno powiedzieć, co pewnego dnia spowodowało upadek Arinki z huśtawki. Złamana noga, zerwane więzadła, odpadł też kawałek kości! Pilna operacja, potem przez tydzień gorączka i potworny ból w nodze. Lekarz zlecił środki przeciwbólowe i antybiotykoterapię. Arinka po niej czuła się już lepiej, chodziła o kulach, jednak cały czas występowały u niej silne duszności. Po pewnym czasie organizm odrzucił specjalną konstrukcję, założoną podczas operacji. Noga bardzo ją bolała, szwy się rozeszły, rana gniła. W 2023 roku odbył się zabieg. Wracaliśmy już do domu, na Ukrainę, kiedy drodze z nogi córci poleciała ropa, Musieliśmy zatrzymać się w Niemczech. Okazało się, że Arinka ma zapalenie infekcyjne. Przez 20 dni leczyliśmy się antybiotykowo, a potem w końcu wróciliśmy do domu. Przez ok. 2 miesiące wszystko było dobrze i znów zaczęły się problemy. Córcia narzekała na ból w plecach i szyi, drętwiały jej palce rąk, kręciło jej się w głowie, była ciągle zmęczona… Znów zaczęła się przewracać na prostej drodze, co drugi dzień dzwonili ze szkoły, że znów upadła. Dalej doszło krwawienie z nosa. Arinka budziła się po nocach w kałużach krwi i ciężko było nam tę krew zatrzymać. Do tego wciąż ten okropny, regularny, potworny ból głowy. A najgorsze, że nie udawało się znaleźć przyczyny. Znów choruje, i znów lekarze nie wiedzą, co jej jest! Aż w końcu badanie przyniosło nam odpowiedź, która rozbiła nam serca: zespół Annolda-Chiariego. Teraz moje dziecko znów potrzebuje operacji móżdżku, a my stoimy przed trudnym wyborem. Można spróbować wykonać mniej inwazyjną operację za granicą, która przyjdzie łatwiej, ale nie ma żadnej gwarancji, że to pomoże. Jeśli nie, to ponad 20 tys. euro na leczenie pójdzie w powietrze, a drugą operację i tak trzeba będzie zrobić. Inna opcja to wyjazd również za granicę, by wykonać bardziej inwazyjną (i droższą) operację, ale z większym prawdopodobieństwem, że to pomoże. Szukamy pieniędzy, gdzie się tylko da, bo poprzednie leczenie Ariny pochłonęło wszystko, co mieliśmy Jeśli nic nie zrobimy, sytuacja będzie tylko się pogarszać… Stan zdrowia mojego dziecka już jest niebezpiecznie chwiejny. Proszę, pomóż nam, choćby symboliczną kwotą! Mama Margarita