Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Arina Kupryciuk
Arina Kupryciuk , 10 lat

BŁAGAM❗️Ratuj zdrowie mojej córeczki❗️

W 2022 roku Arina zaczęła odczuwać bóle serca i duszności. Myślałam, że to z powodu strachu i stresu spowodowanego wojną. Po pewnym czasie psycholożka, do której uczęszcza Arinka, zwróciła uwagę na siniaki pod jej oczami i bladość skóry. Znając problemy kardiologiczne córeczki, zasugerowała, aby zbadać naczynia głowy i szyi. Wykonaliśmy badania i rezultaty okazały się zatrważające… Tętnice szyjne Arinki są skręcone w kształt ósemki, ponadto córeczka ma duże zwężenia tętnicy szyjnej i kręgowej, co powoduje niedobór tlenu w mózgu! Trudno powiedzieć, co pewnego dnia spowodowało upadek Arinki z huśtawki. Złamana noga, zerwane więzadła, odpadł też kawałek kości! Pilna operacja, potem przez tydzień gorączka i potworny ból w nodze. Lekarz zlecił środki przeciwbólowe i antybiotykoterapię. Arinka po niej czuła się już lepiej, chodziła o kulach, jednak cały czas występowały u niej silne duszności.  Po pewnym czasie organizm odrzucił specjalną konstrukcję, założoną podczas operacji. Noga bardzo ją bolała, szwy się rozeszły, rana gniła. W 2023 roku odbył się zabieg. Wracaliśmy już do domu, na Ukrainę, kiedy drodze z nogi córci poleciała ropa,  Musieliśmy zatrzymać się w Niemczech. Okazało się, że Arinka ma zapalenie infekcyjne. Przez 20 dni leczyliśmy się antybiotykowo, a potem w końcu wróciliśmy do domu. Przez ok. 2 miesiące wszystko było dobrze i znów zaczęły się problemy. Córcia narzekała na ból w plecach i szyi, drętwiały jej palce rąk, kręciło jej się w głowie, była ciągle zmęczona… Znów zaczęła się przewracać na prostej drodze, co drugi dzień dzwonili ze szkoły, że znów upadła. Dalej doszło krwawienie z nosa. Arinka budziła się po nocach w kałużach krwi i ciężko było nam tę krew zatrzymać. Do tego wciąż ten okropny, regularny, potworny ból głowy.  A najgorsze, że nie udawało się znaleźć przyczyny. Znów choruje, i znów lekarze nie wiedzą, co jej jest! Aż w końcu badanie przyniosło nam odpowiedź, która rozbiła nam serca: zespół Annolda-Chiariego. Teraz moje dziecko znów potrzebuje operacji móżdżku, a my stoimy przed trudnym wyborem. Można spróbować wykonać mniej inwazyjną operację za granicą, która przyjdzie łatwiej, ale nie ma żadnej gwarancji, że to pomoże. Jeśli nie, to ponad 20 tys. euro na leczenie pójdzie w powietrze, a drugą operację i tak trzeba będzie zrobić. Inna opcja to wyjazd również za granicę, by wykonać bardziej inwazyjną (i droższą) operację, ale z większym prawdopodobieństwem, że to pomoże. Szukamy pieniędzy, gdzie się tylko da, bo poprzednie leczenie Ariny pochłonęło wszystko, co mieliśmy Jeśli nic nie zrobimy, sytuacja będzie tylko się pogarszać… Stan zdrowia mojego dziecka już jest niebezpiecznie chwiejny. Proszę, pomóż nam, choćby symboliczną kwotą! Mama Margarita

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 145 980,00 zł
Krzysztof Stankiewicz
Pilne!
Krzysztof Stankiewicz , 68 lat

Pomóżcie mi uratować ukochanego tatę❗️

Z całego serca proszę Was o pomoc dla mojego ukochanego taty, który nagle znalazł się w dramatycznej sytuacji życiowej!  W dniu 4 kwietnia nasz świat stanął na głowie. Tata został przyjęty na SOR z powodu zaburzeń widzenia, niedowładu lewostronnego oraz obrzęku mózgu. Objawy wskazywały na udar, lub wylew, ale prawda okazała się jeszcze bardziej druzgocąca. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że ma ogromny guz w prawej półkuli mózgu. Nikt nie spodziewał się tak strasznej diagnozy! Tata byskawicznie przeszedł operację, ale nie udało się całkowicie usunąć guza z uwagi na jego umiejscowienie. Teraz czekamy na wyniki histopatologiczne, ale lekarze są pewni, że to glejak wielopostaciowy IV stopnia. Tata wrócił do domu po operacji i teraz dzielnie walczy o każdy dzień. Niestety, lewostronny niedowład wymaga pilnej rehabilitacji domowej, aby mógł odzyskać choćby część normalnego funkcjonowania. Wkrótce poznamy wyniki histopatologiczne, a wtedy planujemy podjąć próbę immunoterapii lub terapii TTFields (Optune), które są kosztowne, ale dają iskierkę nadziei na dłuższe życie dla Taty. Po otrzymaniu wyników histopatologicznych będziemy musieli zgłosić się do Centrum Onkologii, gdzie podejmiemy decyzję o dalszym leczeniu. Lekarze stawiają przed nami promyk nadziei, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Dlatego proszę Was o pomoc! Każda, nawet najmniejsza kwota, może pomóc nam dać Tacie szansę na dłuższe życie i lepsze funkcjonowanie. Z góry dziękuję za Waszą życzliwość i wsparcie. Córka Aldona

0 zł
Anastazja Andrzejewska
Anastazja Andrzejewska , 23 lata

Pomóż mi zawalczyć o sprawność!

Od urodzenia zmagam się z mózgowym porażeniem dziecięcym czterokończynowym. Pomimo wielu trudności, robię wszystko, by móc normalnie żyć i funkcjonować. Jednak nie zawsze jest to proste zadanie…  Na co dzień studiuję pedagogikę specjalną – jestem na 3. roku. Mieszkam w akademiku w pokoju, który jest przystosowany do potrzeb osoby z niepełnosprawnością. Staram się być samodzielna. Zdarzają się jednak dni, kiedy czuję się gorzej. Zawsze w takich momentach mogę liczyć na moją rodzinę i przyjaciół. Przez lata zdążyłam wypracować własny system funkcjonowania. Moje trudności są zależne od poziomu spastyczności mojego ciała. Największe problemy sprawia mi niesprawność lewej ręki. Wszystkie czynności staram się wykonywać prawą ręką. Nie jestem w stanie wykonać precyzyjnych zadań przy pomocy dłoni. Kolejnym problemem jest mój chód – jest on niestabilny i powolny. Zdarzają się dni, gdy nie jestem w stanie wyjść z domu. Jestem pod stałą opieką neurologa, ortopedy oraz urologa. Nie mam wystarczających środków na dodatkowe terapie i zajęcia. Całe życia staram się minimalizować swoje potrzeby, jednak pojawiły się nowe możliwości, które dają mi nadzieję… Chciałabym zakupić kombinezon neuromodulacyjny, który zmniejsza spastyczność i aktywuje mięśnie.  Wierzę, że kombinezon zwiększy mój poziom funkcjonowania, nie tylko w życiu prywatnym, ale i w społeczeństwie. Jako pedagog specjalny chcę móc jak najlepiej oddać się pracy, aby usprawniać i pomagać osobom z niepełnosprawnościami. Każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc. Anastazja

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 32 979,00 zł
Paweł Chudak
Paweł Chudak , 18 lat

Walka o sprawność Pawła trwa❗️Twoja pomoc jest niezwykle potrzebna 🚨

Naszemu synkowi zbyt bardzo spieszyło się na ten świat. Nie spodziewał się, że czeka go tu tyle cierpienia… Paweł urodził się w 30. tygodniu ciąży i od tamtej pory trwa nasza walka o jego sprawność i możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Pomożesz? U naszego syna zdiagnozowano kurczowe porażenie obustronne, padaczkę i mózgowe porażenie dziecięce. Jest dzieckiem leżącym, dlatego potrzebuje wszechstronnego wspomagania rozwoju. Systematyczna rehabilitacja pomaga stymulować jego narządy wzroku, mowy i ruchu. Mimo wielu przeciwności jest bardzo wesołym nastolatkiem.  Robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewniać mu niezbędną opiekę, odpowiednią ilość zajęć rehabilitacyjnych i ćwiczeń, by miał szansę na jak największą samodzielność. Tylko intensywna rehabilitacja zapobiegnie pogłębiającemu się regresowi Pawła, oszczędzi mu bardzo trudnych, ciężkich, bolesnych i jednocześnie kosztowych operacji. Synek jest rehabilitowany od dziecka, nie stał się samodzielny i niestety już nigdy nie będzie, ale jako jego rodzice, walczący o jego dobro i komfort życia wiemy, że mniejszy zakres terapii spowoduje utratę umiejętności, jakie syn posiada. Bez rehabilitacji jego stan będzie się stale pogarszał… Nie możemy pozwolić, by musiał znosić ten nieustający ból… Jesteśmy zmuszeni ponownie prosić o pomoc. Wszystko, co niezbędne, generuje również bardzo wysokie koszty. Dzięki Państwa wsparciu mogliśmy zabrać syna na turnusy rehabilitacyjne, które przynoszą ogromną poprawę. Nie możemy z nich zrezygnować! Planujemy również dostosować samochód do potrzeb osoby niepełnosprawnej, co w znaczący sposób ułatwi nam przemieszczanie się z Pawłem i zawożenie go na zajęcia rehabilitacyjne. Dziękujemy za wszystko, co zrobiliście dla nas dotychczas i nieśmiało prosimy – wspierajcie nas dalej. Każda pomoc i najmniejszy gest są dla nas na wagę złota… Rodzice Pawła

100,00 zł ( 0,06% )
Brakuje: 162 454,00 zł
Inka Gajur
Pilne!
Inka Gajur , 42 lata

Nie mogę pozwolić, by nowotwór odebrał mojemu synkowi mamę❗️POMÓŻ MI❗️

Każdej nocy tak wiele myśli krąży mi po głowie, spędzając sen z powiek. Strach, lęk, niepewność… Mam coraz mniej sił, lecz nie mogę się poddawać. Kto zajmie się moim synem, gdy mnie zabraknie?  Moja walka z chorobą rozpoczęła się niepozornie. W mojej piersi pojawiła się zmiana, która spowodowała obrzęk. Leki nie przynosiły żadnego skutku, w końcu otrzymałam skierowanie na mammografię. Wyniki były niepokojące i od razu skierowano mnie do onkologa. Miałam nadzieję, że to nieporozumienie, jednak dalsze badania nie pozostawiły żadnych złudzeń… Czarno na białym było napisane tam, że zmagam się ze złośliwym nowotworem piersi! Czułam, jakby świat na chwilę się zatrzymał… Niestety, ze względu na przerzuty nowotwór jest nieoperacyjny. Rozpoczęłam chemioterapię i leczenie biologiczne. Podczas chemii straciłam włosy. Stało się to bardzo szybko, bo już po pierwszym podaniu. Po kolei odhaczałam wszystkie możliwe niepożądane efekty leczenia: mdłości, wymioty, problemy jelitowe, obrzęk limfatyczny ręki… Stan ręki utrudnia mi codzienne funkcjonowanie, wymagam stałej fizjoterapii. Kolejno wdrażane leki nie były skuteczne. Konieczne było rozpoczęcie radioterapii. Czułam, jak każdego dnia robię się coraz słabsza. Ból głowy, który mi towarzyszył i migren były nie do zniesienia. Do tej pory wiedziałam, że przerzuty są już w wielu narządach, w kościach… Jednak nie wiedziałam, że tuż za rogiem czyhają kolejne ze informacje. Ostatnie badania wykazały zmiany w mózgu. Nie potrafię opisać słowami, jak bardzo się boję. Rozpoczynam radioterapię kierowaną na mózg! Po zakończonym leczeniu padną kolejne decyzje. Lada moment stracę włosy, które dopiero odrosły po wycieńczającej chemii. Jednak nie jest to moje największe zmartwienie… Mieszkam sama z nastoletnim synem, który jest osobą z niepełnosprawnością. Każdego dnia dokładam wszelkich starań, aby dać mu możliwe jak najlepsze życie. Nawet teraz, gdy jestem słaba i wycieńczona, uczęszczam z nim na konieczne zajęcia i wizyty do specjalistów. Kto zapewni mu opiekę, której tak bardzo potrzebuje? Pomimo cierpienia muszę być silna, żeby móc wspierać moje dziecko. Choroba odebrała mi możliwość zarabiania. Wykorzystałam już wszystkie oszczędności, na które tak ciężko pracowałam… A koszty leków, suplementów, dojazdów wciąż rosną. Każde wsparcie to dla mnie nieoceniona pomoc, która daje mi moc do dalszej walki! Inka

520 zł
Emilka Szaramet
Emilka Szaramet , 6 lat

Miało być już tylko lepiej, a wydarzyła się TRAGEDIA❗️POMOCY❗️

Emilia przyszła na świat jako wcześniak w 31. tygodniu ciąży. Ważyła tylko 1260 gramów! Jej stan był bardzo ciężki. Swoje pierwsze 40 dni, zamiast  wtulać się w nasze ramiona, musiała walczyć o każdy oddech pod respiratorem! Córeczka przeszła sepsę oraz transfuzję krwi. Lekarze dzielnie walczyli o jej życie! Na szczęście udało się ją uratować. Pomimo trudnego startu Emilia rozwijała się tylko z niewielkim opóźnieniem fizycznym. Aż do czasu, gdy zaczęliśmy zauważać pewne niepokojące symptomy… W ciągu pierwszego roku życia Emi przeszła 14 serii rehabilitacji. W wieku 1,5 roku zrobiła swoje pierwsze kroki. Jednak kolejny miesiąc zaczął nas mocno niepokoić. Rozwój naszej córeczki nie szedł do przodu. Mimo intensywnej terapii była w stanie zrobić tylko kilka kroków! Emi została poddana specjalistycznej diagnostyce. Wyniki badań wyraźnie wskazywały na dziecięce porażenie mózgowe 2-3 stopnia! Byliśmy przerażeni!   NIE MOGLIŚMY CZEKAĆ! MUSIELIŚMY DZIAŁAĆ! Zaczęliśmy szukać dodatkowych, prywatnych form wsparcia terapeutycznego. W maju 2019 roku rozpoczęliśmy leczenie do Centrum Intensywnej Terapii Olinek w Warszawie. Pierwsze efekty zauważyliśmy już po 2 tygodniach! Emilia zaczęła samodzielnie chodzić. Po kolejnych mówić, a jeszcze następnych sprawniej się poruszać. Działy się cuda. Niestety, w październiku 2021 roku Emilia zachorowała na ciężką formę COVID-19 i trafiła na wydział intensywnej terapii. Choroba bardzo wpłynęła na rozwój naszej córki. Emilka utraciła wiele swoich nawyków, a dodatkowo zostały u niej uszkodzone systemy oddechowe i żywieniowe. Przez cały rok, musieliśmy całkowicie zrezygnować z rehabilitacji naszej córeczki… Gdy tylko dostaliśmy od lekarzy zielone światło, ponownie rozpoczęliśmy intensywną terapię. Dzięki pomocy Darczyńców Emi pojechała na kolejne turnusy rehabilitacyjne i zaczęła odzyskiwać, wcześniej utracone umiejętności. Niestety, aby były one trwałe nasze dziecko potrzebuje kolejnych turnusów i wsparcia wielu specjalistów.  Dlatego ponownie musimy prosić o pomoc! Już raz udowodniliście nam, że niemożliwe staje się możliwe. Bardzo liczymy na Wasze wsparcie w zbiórce na rehabilitację Emi. Każda godzina na sali ćwiczeń jest dla niej bardzo ważna! Rodzice 

1 000,00 zł ( 10,91% )
Brakuje: 8 160,00 zł
Maksym Hrabchak
Maksym Hrabchak , 4 latka

Maksiu kontra SMA❗️Rehabilitacja ratuje mu życie❗️

Wiadomość o chorobie synka, odebrała nam nadzieje, odebrała wiarę w to, że nasza przyszłość może wyglądać tak samo, jak przyszłość rodzin ze zdrowym dzieckiem... Od dnia usłyszenia diagnozy walczymy o Maksia. Codziennie robimy wszystko, co w naszej mocy, by powstrzymać SMA! Nasza historia zaczyna się tak jak i wiele innych tego rodzaju historii. Na samym początku nic nie wskazywało na ten dramat, który nas czeka. Diagnoza spadła na nas jak grom z jasnego nieba i w tamtym momencie miałam wrażenie, że świat wali mi się na głowę.  SMA to rdzeniowy zanik mięśni – rzadka choroba genetyczna… Maksiu cierpi na typ I, najcięższy. Choroba kawałek po kawałku niszczy mięśnie naszego synka. Nie tylko te, dzięki którym jest w stanie chodzić, czy utrzymać coś w rączkach. SMA powoduje niestety zanikanie mięśni odpowiedzialnych za oddychanie i przełykanie. Sprawia, że dziecko się dusi…  Od razu po usłyszeniu diagnozy przyjechaliśmy z Ukrainy do Polski, ponieważ tutaj nasze dziecko ma szansę żyć! W jednej chwili rzuciliśmy wszystko i przeprowadziliśmy się, aby ratować naszego ukochanego synka. Maksiu co cztery miesiące, aż do końca życia będzie otrzymywał lek, który hamuje postęp SMA. Choroba dziecka jest dla rodzica potwornym doświadczeniem. Bez leczenia ta choroba to po prostu wyrok śmierci. Dzięki rehabilitacji rozwój choroby udało się znacznie spowolnić. To ogromny progres i chcielibyśmy kontynuować rehabilitację... Ale nie mamy środków! Jak mam spojrzeć w pełne nadziei oczy mojego dziecka i odebrać mu ją jednym „nie dałam rady"? Nie mogę mu tego zrobić. Pomoc tysięcy osób o dobrych sercach już nam pomogła i teraz znów jest niezbędna, by Maksio miał szansę na dalszą rehabilitację. Wiemy, że nie możemy się poddać. Będziemy bardzo wdzięczni wszystkim troskliwym ludziom za pomoc, która teraz jest bardzo potrzebna. Rodzice Maksyma ➡️ Facebook – Maksym kontra SMA1 tustolica.pl: Trwa zbiórka dla Maksyma z Wawra. Chłopiec cierpi na rdzeniowy zanik mięśni

1 475,00 zł ( 3,57% )
Brakuje: 39 749,00 zł
Danuta Woźniacka
Danuta Woźniacka , 54 lata

Chciałabym tylko móc pójść na cmentarz do córeczki...🚨POMOCY❗️

Wcześniej prowadziłam normalne, spokojne życie. Uwielbiałam aktywny czas z rodziną, chodziłam do pracy, starałam się cieszyć każdą chwilą. Niestety choroba wywróciła moje życie do góry nogami… Od tamtej pory walczę, by mieć szansę na sprawność i samodzielność. Pomożesz? 5 lat temu zaczęłam odczuwać niepokojące objawy – bardzo bolały mnie nogi, miałam coraz większy problem z poruszaniem, wszystkie proste czynności, które wykonywałam codziennie, stawały się dla mnie ogromnym wyzwaniem. Niezwłocznie udałam się na badania. Niestety wyniki nie pozostawiały żadnych złudzeń. Trafiłam na rezonans, po którym stwierdzono u mnie stwardnienie rozsiane. Cały mój świat wywrócił się do góry nogami… Od tamtej pory jest tylko gorzej. Mam problem z poruszaniem, całymi dniami leżę w łóżku, nie jestem w stanie sama wyjść na podwórko, do toalety. Jestem pampersowana… Mój mąż codziennie przed wyjściem do pracy ubiera mnie, sadza na wózku, robi śniadanie… Do momentu, aż nie wróci, jestem skazana wyłącznie na siebie. Moja choroba nie jest niestety jedyną tragedią, która wydarzyła się w naszym życiu. Straciliśmy córeczkę… Miała tylko 15 lat, gdy w wyniku potrącenia na pasach – zginęła… Chciałabym móc samodzielnie wybrać się do niej na cmentarz, niestety w tym momencie choroba mi to uniemożliwia. Mamy też syna, który wspiera mnie, jak tylko może, jednak pracuje i nie jest w stanie być przy mnie cały czas… Nie ma dla mnie ratunku w postaci farmakoterapii. Żadne leki niestety nie działają i nie przynoszą poprawy. Nadzieję jednak dała mi rehabilitacja przy użyciu specjalistycznego kombinezonu, który miałam okazję przetestować. Po testach lepiej się czułam, mogłam sama wstać. W końcu zauważyłam światełko w tunelu i szansę na to, że może być lepiej... Niestety dużą przeszkodą są pieniądze… Kombinezon kosztuje aż 31 TYSIĘCY… To kwota, której nie będę w stanie sama zorganizować. Potrzebuję pomocy… Chciałabym uwolnić się od ciągłego bólu, który towarzyszy mi każdego dnia. Chciałabym móc pójść do córeczki na cmentarz, na spacer z mężem… Teraz jest to niemożliwe… Wierzę, że otworzycie dla mnie swoje serca i pomożecie zawalczyć o sprawność i samodzielność. Jesteście moją nadzieją! Dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę! Danuta APEL DANUSI

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 42 554,00 zł
Aleksander Litwinenko
Aleksander Litwinenko , 31 lat

Potrzebuję nowego wózka, aby móc dalej sprawnie funkcjonować! POMOCY!

Od dziecka poruszam się na wózku inwalidzkim. Nie znam innego życia. Jako mały chłopiec często patrzyłem, jak koledzy biegają po boisku i zastanawiałem się, dlaczego ja też tak nie mogę? Chciałem móc robić wszystko to, co moi rówieśnicy. Niestety nie było mi to dane… Gdy tylko się urodziłem, lekarze stwierdzili u mnie upośledzenie narządu ruchu. Tego nie dało się wyleczyć czy zrehabilitować. Taki po prostu byłem. Mimo wszystko starałem się każdego dnia walczyć o jak najlepsze życie i nie stawiać sobie na drodze żadnych ograniczeń.  W 2011 roku przyjechałem do Polski, aby rozpocząć nowy rozdział w życiu. Znalazłem pracę, a swój wolny czas lubiłem spędzać na łonie natury. Wszystko dobrze się układało. Wtedy na mojej drodze pojawił się ogromny problem! Mój wózek inwalidzki wymaga wymiany! Jest już na tyle stary, że nie nadaje się do naprawy… Ten sprzęt jest moją jedyną szansą na sprawne funkcjonowanie. Dzięki niemu mogę się poruszać i samodzielnie przemieszczać. Chcę nadal być niezależny! Nie mogę dopuścić, aby nagle mi go zabrało!  Niestety zakup nowego wózka inwalidzkiego, pomimo dofinansowania, przekracza moje możliwości. Dla jednych wydawałoby się, że to nie jest tak wielka kwota, jednak dla mnie jest ona ogromna. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Dzięki Wam, moje życie może być łatwiejsze! Aleksander

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 7 350,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki