Zerwana zastawka przerwała normalne życie Pawła. Pomóż mu stanąć na nogi`!

Przeszczep komórek macierzystych w Bangkoku
Zakończenie: 25 Listopada 2019
Opis zbiórki
Jeszcze niedawno Paweł był zwyczajnym chłopakiem. Biegał, skakał, czasami dokazywał — zupełnie jak inne dzieciaki w jego wieku. Wszystko to runęło 12 czerwca zeszłego roku. “Mamo, boję się, że już się nie obudzę” - takie były jego ostatnie słowa… Stało się nieszczęście. Zerwana zastawka spowodowała ogromne spustoszenie w mózgu syna, przynosząc paraliż całego ciała. Od tego czasu walczymy o jego powrót do zdrowia, a największą szansę daje terapia komórkami macierzystymi w Bangkoku.
Już pierwsze tygodnie życia Pawła były dla nas traumatycznym przeżyciem. Synek dostał drgawek, trafił do szpitala na stół operacyjny. Winowajcą okazało się wodogłowie pozapalne, trzeba było założyć w główce Pawełka zastawkę. Po operacji szybko doszedł do siebie i rozwijał się tak samo, jak rówieśnicy. Aż tego feralnego dnia zastawka się odczepiła…
Minął już rok, a ja wciąż nie potrafię się z tym pogodzić… Paweł poczuł się źle na wycieczce. Bolała go głowa i miał wymioty. Pomogli koledzy, którzy odprowadzali go do domu. Zawołali pogotowie, z komisariatu przyszedł też policjant, który wezwał mnie pod blok, gdzie Paweł nie miał już siły iść. To był ostatni dzień i ostatnie samodzielne kroki w jego życiu. Gdy powiedział mi na ucho, jak bardzo się boi, przytuliłam go i obiecałam, że wszystko będzie dobrze. Stało się inaczej…
Niestety, interwencja lekarska nie przebiegała tak, jak mogłabym sobie wyobrazić. Syn został zabrany do szpitala dopiero za drugim razem i dopiero tam specjaliści rozpoznali, że sytuacja jest dramatyczna. Wezwano śmigłowiec, kilkanaście minut później Paweł był już na stole operacyjnym, gdzie w ostatniej chwili uratowano mu życie. W głowie jednak doszło już do niewyobrażalnych zniszczeń...
Kolejne tygodnie to OIOM, neurochirurgia, neurologia i oddział rehabilitacyjny. Syn ma porażenie czterokończynowe, nie mówi, nie chodzi, karmiony jest przez PEG-a, potrzebuje naszej opieki przez 24 godziny na dobę. Uśmiecha się, gdy słyszy nasz głos, denerwuje, kiedy coś nie wychodzi. Wiemy, że chciałby nam tak wiele opowiedzieć, ale niesprawne ciało nie chce go słuchać… Syn jest zamknięty w więzieniu i musimy zrobić wszystko, żeby go uwolnić.
Rehabilitacja, rehabilitacja, rehabilitacja… Od roku odmieniamy to słowo przez wszystkie możliwe przypadki. Godzin zajęć usprawniających mały krokami poprawiają funkcjonowanie Pawła. Cieszymy się ledwie widocznymi postępami, które zyskują w naszych oczach wymiar medalu olimpijskiego, ale chcemy ten proces przyspieszyć. Stąd decyzja o podjęciu terapii komórkami macierzystymi w Bangkoku.
Tamtejsi specjaliści mają ogromne doświadczenie i dysponują o wiele nowocześniejszą technologią niż w Polsce, przez co efekty leczenie są nieporównywalnie lepsze. Pawełek tak wiele się już wycierpiał i moje matczyne serce krwawi za każdym razem, gdy widzę jego niemoc. Niestety, koszty wyjazdu przekraczają nasze możliwości finansowe, dlatego proszę o pomoc.
Paweł ma całe życie przed sobą i dzisiaj to od nas dorosłych zależy, jakie ono będzie. Jego mózg jest jeszcze młody i ma ogromną zdolność do regeneracji. Wierzę, że z komórkami macierzystymi i Twoim wsparciem zrobimy wielki krok w kierunku sprawności syna. On tak bardzo na to zasługuje...
Lucyna - mama
----
Fragment programu "Uwaga" w TVN 24.