Pilne! Nasz synek znika w oczach. Błagamy, pomóżcie nam go uratować.

Pierwszy etap operacyjnego leczenia padaczki
Zakończenie: 12 Lipca 2018
Opis zbiórki
Kiedy Oskarek miał 2, 3 latka, uśmiechał się i chodził samodzielnie. Od 6 roku życia choroba zaczęła zabijać. Obecnie minęło 7 lat i po dawnym Oskarku został tylko cień...
Kiedy zaszłam w ciążę, byliśmy z mężem bardzo szczęśliwi. Szczęście nasze trwało jednak bardzo krótko. W 16 tygodniu ciąży lekarze stwierdzili u naszego dziecka zespół Dandy Walkera. Jest to bardzo rzadka choroba genetyczna występująca u 1: 25.000 urodzeń. Choroba ta polega na niedorozwoju robaka móżdżku, który odpowiada za równowagę i koordynacje ciała, niedorozwój kory mózgowej, który uniemożliwia prawidłowy rozwój, wodogłowie, oczopląs, słabe nerwy wzrokowe i padaczkę.
Po urodzeniu Oskarka, proponowano nam nawet zostawienie go w szpitalu, ale oczywiście nie zgodziliśmy się. Zabraliśmy naszego synka do domu i walczyliśmy z jego chorobami od pierwszego dnia jego życia. Na początku mieliśmy już nawet małe sukcesy, wodogłowie się wchłonęło, oczopląs udało się powstrzymać. Pomimo swojego upośledzenia Oskarek robił ogromne postępy, a lekarze dziwili się, że z takim schorzeniem tak dobrze się rozwija.
Do 3 roku życia nasz synek dzielnie walczył, dzięki rehabilitacji zaczął utrzymywać równowagę, samodzielnie robił kilka kroków, samodzielnie jadł i zaczął nawet mówić mama. Z czasem jednak zapisy EEG się pogarszały i napady padaczki były coraz częstsze i silniejsze. I wtedy zaczął się prawdziwy koszmar. Lekarze mówili, że wada naszego synka rośnie razem z nim i każdy atak powoduje ogromne zniszczenia w jego mózgu i cofanie się w rozwoju. Najgorsze było jednak to, że padaczka okazała się lekooporna, co oznacza, że żaden lek nie jest w stanie powstrzymać procesu niszczącego naszego Oskarka.
Zobaczcie sami:
Oskarek ma teraz 7 lat i wszystko, czego się do tej pory nauczył, zniszczyła padaczka. Każdy atak powoduje ogromne spustoszenie w mózgu naszego dziecka. Każdy dzień z tak silnymi napadami cofa go w rozwoju.
W tej chwili Oskarek już nie chodzi, nie mówi, nie wykonuje samodzielnie żadnych czynności, trzeba go karmić, przewijać i nosić. Wymaga całodobowej opieki. A każdy atak sprawia mu ogromny ból.
Nasz synek niknie o oczach, każdego dnia może umrzeć, bo ataki są tak silne, że traci oddech.
Kilka miesięcy temu, kiedy byliśmy już zrozpaczeni i straciliśmy wiarę, pojawiła się dla nas nadzieja. Wadę mózgu Oskarka, która powoduje ataki padaczki, można zoperować w klinice w Niemczech. To jest jedyna szansa, na zatrzymanie tego procesu wyniszczającego naszego synka.
Pierwszym etapem przygotowującym do operacji jest diagnoza w Klinik für Neuropädiatrie und Neurologische Rehabilitation Epilepsiezentrum für Kinder und Jugendlich.
Otrzymaliśmy już kosztorys, wiec czasu mamy niewiele. Kwota diagnozy i wyjazdu za granice całkowicie przewyższa nasze możliwości, nie mamy takich pieniędzy. Dlatego bardzo prosimy o pomoc. Ogromnie potrzebujemy wsparcia, bo sami nie damy rady. Błagamy, pomóżcie nam uratować naszego Synka.
Będziemy wdzięczni za każdą przekazaną złotówkę. Dziękujemy z całego serca.
Rodzice