Pomóżmy Darkowi wrócić do zdrowia po rozległym zawale serca

intensywna rehabilitacja (również domowa)
Zakończenie: 29 Czerwca 2021
Opis zbiórki
Nasze życie rodzinne możemy podzielić na dwa okresy: przed i po zawale męża. Tej feralnej nocy 19 sierpnia 2017 r. jego serce odmówiło współpracy. Zatrzymało się i wcale nie chciało ruszyć ponownie. Każda chwila, każda sekunda bez jego miarowych uderzeń, niszczyła zdrowie Darka. Wreszcie, po kilkunastu minutach, dzięki wysiłkom lekarzy, wróciło do pracy. Mój mąż cudem przeżył, ale uszkodzenia, które się wtedy dokonały, są bardzo trudne do naprawienia. Pomóc może jedynie długotrwała i intensywna rehabilitacja.
Rok, który mija od tamtych wydarzeń, można określić tylko jednym słowem - koszmar! Litry wylanych łez. Nieprzespane noce, których nie sposób nawet policzyć… Szpitalne sale i korytarze stały się moim drugim domem, a w tym pierwszym cały czas czekały na mnie 2 nastoletnie córki. Musiałam być silna dla niego i dla nich, ale w rękach pozostawała mi tylko bezsilność…
Pierwsze trzy miesiące to OIOM-ie, walka o każdy dzień i bezradne rozkładanie rąk lekarzy. Prognozy były jednoznaczne - Darek już na zawsze pozostanie roślinką. Zawał przyniósł ogromne szkody dla całego organizmu. Oddychanie dzięki maszynom, dializy, karmienie przez sondę. Z jakiejkolwiek samodzielności nie pozostały nawet okruchy…
Kolejne miesiące to Hospicjum w Przeworsku, gdzie nastąpiła poprawa. Znowu zaczął samodzielnie oddychać, miał też wreszcie specjalistyczną rehabilitację. W naszych sercach pojawiła się dawno nie widziana nadzieja. Że już teraz będzie lepiej, a zła karta się od nas odwróciła. Niestety, pojawiły się infekcje bakteryjne. Dwumiesięczna walka z małym, niewidzialnym wrogiem zastopowała ćwiczenia i rehabilitację. Wróciliśmy do punktu wyjścia, a nadzieja uleciała niczym mgła…
Jakimś cudem udało nam się przewieźć męża do szpitala w Rzeszowie, gdzie terapia i intensywne ćwiczenia znowu poprawiły jego stan. Próbuje mówić. Kiedy ma dobry dzień, potrafi nawet usiąść na kilka chwil samodzielnie w wózku. Nie ma innej drogi niż rehabilitacja, żeby poprawić jego formę fizyczną. To bardzo długi, żmudny proces, którego efekty często pojawiają się dopiero po wielu miesiącach. Musimy być cierpliwi i zdeterminowani. Wszyscy na niego czekamy i bardzo chcemy go odzyskać - męża, ojca i po prostu dobrego człowieka... Darek ma dopiero 45 lat. To jest za młody facet, żeby przez następne 20 lat leżał bezczynnie...
Choroba męża wykańcza nas finansowo. Potrzeby pielęgnacyjne, ćwiczenia, dwie dorastające córki, a została nam tylko moja nędzna pensja i jego renta. Na rehabilitację nie mamy po prostu pieniędzy. Dlatego proszę Państwa o pomoc. Sami nie damy rady, a ja jestem już na skraju wytrzymałości…
W połowie lipca tego roku Darek wrócił do domu, po niemal rocznej nieobecności. Przez całą dobę potrzebuje pełnej obsługi. Karmienia, ubierania, przewijania, kąpania… Próbujemy we trójkę, razem z córkami, dać mu wszystko, czego potrzebuje. Oprócz naszej miłości i całodobowej opieki najbardziej potrzebuje rehabilitacji. Tej jednak nie możemy mu dać, bo nas nie stać… Prosimy, pomóżcie nam. Z Wami jego powrót do zdrowia naprawdę będzie możliwy!
Elżbieta - żona