Ratujemy naszego dziadka przed rakiem! Pomożesz?

półroczne leczenie lekiem Nivolumab
Zakończenie: 22 Sierpnia 2019
Opis zbiórki
Przez trzy miesiące czuliśmy, że tracimy dziadka. Patrzyliśmy, jak powoli żegna się z nami. Jak oddala się każdego dnia szlakiem św. Piotra. Baliśmy się, że po 17 latach walki z rakiem wywiesił białą flagę. Na szczęście lek ostatniej szansy - nivolumab - zawrócił go z tej drogi. Leczenie przynosi efekty i dziadek musi je kontynuować. Niestety, w przypadku jego nowotworu nie jest refundowane...
Dziadek z babcią często chodzą razem na cmentarz. To chyba taki stały rytuał u starszych osób. Młodzi, żeby umówić się na spotkanie ze swoimi znajomymi, potrzebują telefonów, SMS-ów, messengerów. Seniorzy w tym względzie mają inaczej. Jak się zaczyna dziewiątą dekadę życia, to większość przyjaciół już zawsze odwiedza się w jednym i wciąż tym samym miejscu. Uczymy się doceniać każdy dzień, kiedy można zadać babci pytanie: “czy dziadek jest w domu?”.
Od 2001r. żyje z jedną nerką. Druga została zaatakowana przez nowotwór złośliwy i lekarze musieli ją usunąć. Choroba odpuściła na kilka lat, ale niestety, wróciła ze zdwojoną siłą. Kolejne przerzuty trzeba było odpierać kolejnymi lekarstwami. W grudniu 2017r. rozpoczęło się decydujące starcie i przez trzy miesiące wydawało się, że będzie ostatnim. Gdzieś uleciał ten niezłomny duch, który podziwialiśmy przez wszystkie lata zmagania z chorobą. Leki, które stosował, przestały działać. Pozostała ostatnia deska ratunku. Nivolumab - jeśli by nie pomógł, przyszłoby nam już tylko odliczać dni i godziny…
Na szczęście lek spełnił swoją rolę. Dzięki niemu dziadek wrócił do formy. Mimo ponad 80 lat na karku, znowu jest głodny życia. Podziwiamy go niesamowicie, bo 55 lat, które przeżył u boku ukochanej kobiety, wciąż mu nie wystarcza. Chce więcej i więcej. Lekarze też są pełni optymizmu, obserwując wyniki badań. Niestety, nivolumab jest bardzo drogą ostatnią deską ratunku, w dodatku nierefundowaną…
Często pomagał ludziom, którzy byli w potrzebie. Wspierał czynem, słowem, hojnym groszem. Niedawno przygarnęli z babcią bezdomnego kota, znalezionego na ulicy. Kiedy byliśmy dziećmi, robił wszystko, żeby przychylić nam nieba. Wspólnych wyjazdów wakacyjnych, kilometrów na spacerach i niezliczonych godzin opowieści nie zamienilibyśmy na żadne pieniądze. Ten świat jest jednak tak skonstruowany, że od tych pieniędzy, niestety bardzo dużych, zależy, jak wiele jeszcze historii będziemy mogli z ust dziadka usłyszeć.
Jest naszym skarbem i nie oddamy go bez walki. Święty Piotr na pewno da sobie radę bez dziadka - my nie. Skoro co roku życzymy mu 100 lat, to jeszcze sporo toastów do wzniesienia przed nami. Bez drogiego leku choroba zabierze go bardzo szybko. Nivolumab to dla niego “być albo nie być”. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zebrać pieniądze, dlatego prosimy, pomóżcie nam uratować dziadka. Zasłużył sobie na to. Dzięki Wam będziemy mogli się nim cieszyć jeszcze długie lata.
Wnuki