Recepta na życie po wypadku

Rower Handbike
Zakończenie: 20 Marca 2015
Opis zbiórki
W przypadku Daniela jest to recepta na całe dorosłe życie, ponieważ w dniu wypadku miał 17 lat. W dorosłość wkraczał, a dokładniej jechał, już na wózku. Dzień wypadku pamięta bardzo dokładnie, ani na chwilę nie stacił przytomności po wypadku. Przed wypadkiem też myślał trzeźwo, nie był to wybryk po pijaku czy chęć popisania się przed kolegami. 22 lipca 1998 roku po praktykach szkolnych Daniel pojechał z kolegami nad zalew. Znał to miejsce, jeździł tam od lat. Pamięta, że tego dnia była naprawdę piękna pogoda...
Do wody wskakiwali z brzegu zalewu. Ostatni skok Daniela w życiu był wyjątkowo pechowy. Poślizgnął się na śliskiej zielonej narośli pokrywającej gdzieniegdzie brzeg. Nie wybił się wystarczająco wysoko... było za późno, żeby cofnąć skok. Wtedy ostatni raz czuł, że ma nogi. Był w takim szoku, że nie potrafił sam krzyknąć o pomoc. Starał się utrzymać głowę nad powierzchnią wody. Gdy kolega krzyczał do niego: "Pomóc ci?", był w stanie tylko ruszyć głową, że tak. Na brzegu był drugi kolega. Gdy zobaczył, co się stało, zaczął kierować akcją ratunkową. Okazało się, że jego kuzyn jest sparaliżowany po skoku do wody, stąd wiedział, że nieodpowiednią pomocą można skrzywdzić Daniela.
Czy gdyby operacja odbyła się zaraz po przewiezieniu do szpitala, to Daniel dzisiaj mógłby chodzić? Czy można było cokolwiek zrobić, żeby zapobiec niepełnosprawności? Dziś Daniel ze spokojem mówi o wypadku, mimo że od tamtej chwili jest sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. Nie użala się nad sobą, znalazł receptę na życie po wypadku. - Są bariery, których nie pokonam sam, muszę prosić o pomoc. - mówi Daniel. Ale niepełnosprawność to nie koniec życia, dlatego w wyniku wielu lat rehabilitacji oraz ogromnego uporu Daniel pokonuje bariery te fizyczne, jak i te siedzące w jego głowie. Łamie podejście otoczenia do tego, co niemożliwe dla osoby niepełnosprawnej albo co "nie wypada".
- Nie chcę pozostawać zamknięty w domu, jestem młody, pełen energii i sił. - mówi. - Chcę uczestniczyć w życiu w taki sam sposób, jak osoby w pełni sprawne fizycznie. Marzę o możliwości aktywnego spędzania czasu ze znajomymi. Chciałbym wybrać się w góry czy na ścieżki rowerowe, których w naszym regionie nie brakuje. Do realizacji tych marzeń potrzebny jest rower przystosowany dla osob niepełnosprawnych, czyli poruszany siłą mięśni rąk, tzw. handbike.
Wypadek mógł złamać życie Daniela, ale Daniel nie pozwolił się złamać. Jego recepta na życie po wypadku jest prosta - czerpać z życia całymi garściami. Jego życie nie jest gorsze, bo najważniejsze, że jest, że go nie stracił. A to, co z nim zrobi, zależy tylko od niego, niepełnosprawność ogrnicza jego ciało, ale nie myślenie. Nie narzeka na los, tylko się z nim pogodził. I umie prosić o pomoc innych. Tak jak dziś prosi, żebyśmy pomogli mu spełnić marzenie, którego sam nie potrafi spełnić. Rower pomoże mu zasmakować niedostępnej wolności, która w słowniku osoby niepełnosprawnej ma o wiele więcej znaczeń.