Chcę uciec od szpitalnych ścian

asystor kaszlu
Zakończenie: 26 Października 2016
Rezultat zbiórki
Bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc w uzbieraniu środków na zakup asystora kaszlu. Teraz napewno będziemy mogli szybciej wyjść do domku.
Dziękujemy!
Sebastianek z mamą
Opis zbiórki
Biologicznym rodzicom Sebastianka zabrakło dla niego miłości. Po 8 miesiącach spędzonych w szpitalu, trafił do jednego z domów dziecka. Tam pierwszy raz zobaczyła go pani Marzena. Był wygięty w pałąk i bardzo płakał. Poruszył jej serce, które od razu zaczęło dla niego bić.
Sebastian urodził się w 27 tygodniu ciąży. Zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce, padaczkę lekooporną, cytomegalię i wodogłowie wewnętrzne, z powodu którego wstawiono mu dootrzewnową zastawkę Pudenza. Mogło się wtedy wydawać, że los tego porzuconego i naznaczonego chorobami malca jest już przesądzony. Że nic dobrego go nie spotka, że zawsze będzie dla kogoś utrapieniem, że nikt go nie pokocha. Stało się jednak zupełnie inaczej.
Pani Marzena była opiekunką dziecięcą. W domu dziecka odbywała praktyki. Pracownicy bardzo szybko zorientowali się, że są świadkami narodzin wielkiego uczucia i pomogli w załatwieniu wszelkich formalności tak, aby ta młoda kobieta mogła zostać dla chłopca rodziną zastępczą. Jej bliscy przyjęli małego do swoich serc, chociaż nikt nie miał wcześniej doświadczenia w opiece nad chorym dzieckiem.
Dzień adopcji połączył dwie dusze. Pani Marzena wiedziała, jak będzie wyglądało życie z synkiem tak schorowanym jak Sebastian. Nie odstraszyła ją odpowiedzialność, która już na zawsze miała spoczywać na jej barkach. Pragnęła zaopiekować się chłopcem, obdarzyła go czystą i bezgraniczną miłością i nie postrzegała swojego życia z nim jako poświęcenia.
A nie było łatwo. Kiedy Sebek skończył 20 miesięcy, lekarze musieli założyć mu PEG-a, czyli umieścić w żołądku sondę, dzięki której mógł przyjmować pokarm. Było to jednak rozwiązanie tymczasowe; niedawno chłopiec musiał przejść operację umożliwiającą karmienie dojelitowe – jego żołądek nie radził sobie z trawieniem pokarmów. Wyczerpujące i niebezpieczne ataki padaczkowe, przykurcze uniemożliwiające samodzielny ruch… Codzienne życie z niepełnosprawnym dzieckiem wymaga od rodzica pełnego zaangażowania.
Sebastian nie mówi, ma uszkodzony wzrok, ale świetnie słyszy i naprawdę dużo rozumie. Ukojenie odnajduje w ukochanej przez siebie muzyce klasycznej, potrafi pięknie się uśmiechać i uwielbia spędzać czas ze swoim rodzeństwem. Zawsze najlepiej czuł się w domu, co od kilku lat, w coraz większym stopniu, uniemożliwia mu stan zdrowia.
To kolejne, trzecie z rzędu urodziny, które Sebastian spędza w szpitalu, nękany powracającymi zapaleniami płuc. Zamiast cieszyć się muśnięciami słońca, chłopiec otoczony jest przygnębiającymi, szpitalnymi ścianami. Dokuczające Sebastianowi dolegliwości sprawiają, że jego saturacja spada, pojawiają się duszności i niepokój. Najbliżsi chłopca także wstrzymują oddech, z obawy o jego życie…
A jednak pani Marzena, pomimo upływu lat, nie poddaje się w walce o syna i ma nadzieję, że los jeszcze będzie dla niego łaskawy. Nie przestaje wierzyć, że z Sebkiem może być już tylko lepiej. I o to „lepiej” chcemy Was prosić – w walce z infekcjami, chłopcu może pomóc urządzenie do rehabilitacji oddechowej, czyli asystor kaszlu. Niestety, jego cena jest zaporowa… Przekracza 21 tysięcy. Dosłownie zwala z nóg. A przecież mama Sebastiana nie marzy o niczym innym niż o spokojnym oddechu swojego dziecka.
Nie pozwólmy, aby przyszłość Sebastianka naznaczały kolejne miesiące spędzone w szpitalnych salach i cierpienie, którego można uniknąć. Pomóżmy mu uciec od tej rzeczywistości i wrócić do domu!