Dla niego chcę wstać z wózka. Proszę, pomóż mi!

półroczna intensywna rehabilitacja
Zakończenie: 7 Czerwca 2019
Opis zbiórki
Nigdy nie myślałam, że wypadek samochodowy zmieni całkowicie moje życie. Jedna chwila, złamany kręgosłup i złamane życie... Niedowład nóg posadził mnie na wózku inwalidzkim. Tak bardzo chciałbym móc znów stanąć, przejść się, pójść na spacer, nie pojechać na wózku...
Mój synek potrzebuje zdrowego ojca, który zabierze w wiele miejsc. Życie z perspektywy wózka wygląda inaczej. Na każdym kroku człowiek potrzebuje pomocy, a to ja teraz muszę być silny i nieść pomoc.
Złamanie wybuchowe kręgów Th12 z niedowładem kończyn dolnych – sucha diagnoza, która nie mówi nic! W wypisie ze szpitala nikt nie nadmienił mi, że niedowład to absolutny brak czucia w nogach, że należy mi się tylko kilka godzin rehabilitacji, która nigdy nie postawi mnie na nogi.
W przypadku ludzi takich jak ja, prawda jest brutalna – bez płatnej, porządnej i wyjątkowo częstej rehabilitacji, osoba taka jak ja, nigdy nie stanie na nogi. Rehabilitant, który potrafi mi pomóc, mówi, że muszę walczyć nie tylko o zdrowie, ale i o pieniądze na zajęcia rehabilitacji. Tylko tak, mogę wrócić do życia, do bycia ojcem, nad którym dzieci niemusza się litować.
Do tej pory znałem takie historie tylko z telewizji i gazet, nigdy nie myślałem, że będzie to też moim udziałem. Nigdy nie sądziłem, że pewnego dnia obudzę się rano i nie będę mógł zrobić kroku. Ta niemoc jest straszna, bo uświadamia człowiekowi, jak cenne jest zdrowie i jak kilka sekund może wszystko przekreślić.
Wiem, że nigdy nie pogodzę się z tym, że siedzę na wózku. Chcę walczyć, bo mam dla kogo żyć, pracować i kom się opiekować.
Proszę, pomóżcie mi stanąć na nogi, dopóki mam jeszcze sobie dość złości na tę niemoc, dość determinacji i siły, by przenosić góry. Chcę na kolejne wakacje wyruszyć z moim synkiem na własnych nogach, chcę wsiąść do samochodu i zabrać go na przejażdżkę, chcę pracować i kupować mu prezenty, chcę, by był ze mnie dumny, tak, jak był do tej pory!
Bez Was nie dam rady opłacić godzin rehabilitacji i zostanę w tym miejscu na zawsze.
Jeśli przeczytacie moją historię, jeśli zechcecie mi pomóc i przetrwacie ze mną najgorsze chwile, być może za kilka miesięcy wrócę do Was ze wspaniałym rezultatem mojej ciężkiej pracy. Chcę, żebyśmy na następnym zdjęciu, które wspólnie zrobimy na plaży, stali oboje na własnych nogach- ja i mój syn!
Za każdą pomoc wielkie DZIĘKUJĘ
Sebastian