Rak to nie wyrok! Mogę go pokonać tylko z Twoją pomocą!

zagraniczne leczenie wspomagające
Zakończenie: 7 Grudnia 2020
Rezultat zbiórki
Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację, że 4 listopada Sebastian odszedł tam, gdzie nie ma już cierpienia. Walczył do samego końca...
Rodzinie i bliskim Sebastiana składamy najszczersze wyrazy współczucia z powodu ich straty. Nie ma słów, by ukoić ten ból...
Śpij bezpiecznie, bez bólu i zmartwień... I do zobaczenia (*).
Opis zbiórki
Nazywam się Sebastian Masacz, mam 36 lat i jeszcze ponad rok temu żyłem jak każdy z Was. Byłem pełen optymizmu i planów na przyszłość. Nic nie wskazywało na to, że mój los na tyle się odmieni, że w walce o życie będę musiał tak wiele wycierpieć.
W styczniu 2019 roku poczułem się na tyle źle, że postanowiłem zrobić USG. Po skierowaniu na dalsze badania usłyszałem diagnozę – nowotwór złośliwy jelita grubego. W ciągu kilku miesięcy schudłem około 17 kg. Obecnie ważę około 58 kg przy wzroście 174 cm. W kwietniu 2019 miałem operację, po której musiała zostać wyprowadzona kolonostomia.
Operacja okazała się jednak być dopiero początkiem mojej walki o zdrowie i życie. Okazało się, że guz powoduje naciek na pęcherzu moczowym, co sprawia duży ból przy czynnościach fizjologicznych i utrudnia codzienne funkcjonowanie. Mój przypadek ze względu na występowanie należy do rzadkości. Obecne leczenie zakłada wycięcie pęcherza moczowego i stworzenie sztucznego z jelita cienkiego. Przy założeniu, że nie będzie komplikacji. Kiepska perspektywa jak na 36. rok życia...
Sprawy dodatkowo skomplikowała niespodziewana druga operacja. Miałem zapalenie otrzewnej, po której nadal dochodzę do siebie. Czas rekonwalescencji jest też podyktowany tym, że wziąłem sześć cykli chemii, po której wciąż jestem słaby.
Pośród tych wszystkich problemów widzę jednak ogromną szansę. Moim światłem w tunelu jest terapia w klinice w Meksyku. W tamtym miejscu ludzie zdrowieją ze znacznie cięższych przypadków. Koszt jest dość spory, jednak wiem, że dzięki dobroci, współczuciu i otwartym sercom mój powrót do zdrowia naprawdę jest możliwy! To pozwala mi znajdować siłę na dążenie do celu. Gdyby kilkanaście tysięcy ludzi wpłaciło tylko po 10 złotych, miałbym już całą kwotę, potrzebną na leczenie.
Druga niespodziewana operacja sporo skomplikowała moją sytuację. Nie wiem, ile czasu mi pozostało, jednak wierzę, że zdążę i podejmę terapię w klinice Oasis of Hope i w końcu wyzdrowieję, co da mi możliwość finalnej operacji. Dlatego bardzo proszę Was o wsparcie i o udostępnianie, i o pomoc w ratowaniu życia...