Fortuna kołem się toczy

Wózek inwalidzki
Zakończenie: 17 Grudnia 2013
Rezultat zbiórki
— Sebastian był uśmiechnięty i podekscytowany, gdy zobaczył nowy wózek. Czuł się trochę nieswojo, kiedy usiadł w nim pierwszy raz, ale teraz jest najszczęśliwszym dzieckiem na świecie — cieszyła się mama Sebastiana.
Sebastian i jego rodzice musieli się uzbroić w cierpliwość, czekając na zamówiony wózek. W końcu dojechał. - Przemiły pan pokazał nam instrukcję, wyjaśnił, do czego służą poszczególne przyciski — opowiadała pani Joanna. — Teraz pozycję siedzącą w wózku pomaga utrzymać Sebastianowi specjalna kamizelka, a spodenki zabezpieczają miednicę. Kiedy się zmęczy, możemy przestawić oparcie do pozycji półleżącej. Możemy też regulować ułożenie stóp — wylicza zalety wózka.
Kimba doskonale sprawdza się również na świeżym powietrzu. Wygląda prawie, jak zwykła spacerówka. — Na cieplejsze dni jest moskitiera, a jesienią i zimą możemy zasłonić daszkiem Sebastiana. On często ma otwartą buzię, więc szybko łapie infekcje. Takie zabezpieczenie jest dla nas idealne — cieszy się pani Joanna.
Specjalne pasy zmniejszają napięcie mięśni, więc chłopiec nie czuje już bólu. Jest jeszcze elegancki śpiwór z polarową podpinką oraz specjalny stelaż do samochodu. Wystarczy wyjąć siedzisko z wózka, włożyć je do zamontowanego w aucie stelażu i mamy… wygodny i bezpieczny fotelik.
Rodzice Sebastiana nie mogli uwierzyć, że tyle dobra ich spotkało. - Sami byśmy sobie nie poradzili. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim tym, którzy przyczynili się do spełnienia marzeń naszego synka — mówi pani Joanna.
Opis zbiórki
A dokładnie czterema kółkami wózka, który jest potrzebny dla Sebastiana. Dla rodziców chłopca jego koszt to fortuna. Podobnie jak innych sprzętów, ale od 6 lat radzą sobie, zastępując je innymi przedmiotami, które mają w domu.
Poduszki i fotel są zastępstwem wózka w domu. Materac rehabilitacyjny rodzice wyczarowali z koców rozłożonych jeden na drugim, a łóżko ze stołu pokrytego kocami. Z NFZ Sebastianowi przysługuje pół godziny rehabilitacji raz na 5 dni. Gdyby nie codzienna rehabilitacja wykonywana przez mamę, efekty byłyby kiepskie. A tak Sebastian z dziecka leżącego, nieruszającego rękami i nogami stał się dzieckiem siedzącym, odbierającym na swój sposób otaczający go świat.
- Bardzo byśmy chcieli mieć sprzęt do rehabilitacji i więcej ćwiczeń dla naszego synka. O wiele łatwiej byłoby również, gdyby Sebastian miał nowy, komfortowy wózek.- mówi mama chłopca. Wózek, o jakim marzy się rodzinie Sebastiana, to Kimba. Napęd na cztery koła, ponieważ Sebastian sam nie jest w stanie pchać swojego wózka. Poza niedowładem spastycznym czterokończynowym stwierdzono u niego wodogłowie i holoprozencefalię, dlatego wymaga stałej opieki.
Wózek kosztuje prawie 18 tys.zł. Po dofinansowaniu z NFZ i PCPR wciąż brakuje większości kwoty. - Dla nas to majątek. W naszej rodzinie pracuje tylko mąż, więc nie jest nam lekko. Wszystko jest drogie i nie ma szans, żebyśmy sami odłożyli taką kwotę. - przyznaje Pani Joanna. Sebastian nie mówi, jednak rozumie, co się do niego mówi. Kiedy coś mu smakuje, cieszy się i daje znać, mrugając oczkami. Śmieje się, gdy coś mu się spodoba. I ma jedną pasję – traktory. Bardzo je lubi. Zwłaszcza, gdy któreś z trojga rodzeństwa pokazuje mu ulubione maszyny na ekranie komputera.
Drodzy Pomagacze, to krótka historia chłopca, któremu przyszło żyć z ograniczającą go chorobą. Chcielibyśmy zebrać na wózek dla Sebastiana tę małą fortunę, dzięki której będzie miał swoje cztery kółka.